Posta o kosmetykach nie było już bardzo długo. Nie do końca czuję się kompetentna do udzielania porad. Wiem co się dobrze u mnie sprawdza, co nie działa, a co mi szkodzi. Moją pielęgnacje kieruję w naturalną stronę mocy, z wykorzystaniem dobrych i zdrowych składników, ale też staram się działać również od wewnątrz, czyli sporo wody z cytryną, warzywa i owoce. Staram się eliminować produkty wysokoprzetworzone, cukier i produkty odzwierzęce. Wiele cennych rad i poleceń kosmetycznych uzyskałam z kanału YouTube Okiem Kosmetologa. Kanał Kacpra, to dosłownie skarbnica wiedzy o składach kosmetyków, składach produktów i fajnych nowościach. Szczerze polecam.
Miałam ostatnio możliwość testowania kosmetyków Herbapol Polana: kremowy olejek do mycia twarzy z bławatkiem i lnem, krem do twarzy z bławatkiem, lilią wodną i lnem oraz esencję z kwasem hialuronowym do rozpuszczania w wodzie. Esencja też jest bardzo przyjemna w smaku, myślę, że trzeba by było wypić kilka takich opakowań, żeby dostrzec zauważalną różnicę w kondycji skóry. Kosmetyki są bardzo przyjemne podczas aplikacji, delikatnie pachną i nie powodują alergii ( przynajmniej u mnie). Zawierają sporo cennych składników pochodzenia naturalnego. Jednak nie do końca ich składy są dobre. Moje dwa kosmetyki zawierały mikroplastik, czyli coś co jest bardzo szkodliwe dla ekosystemów wodnych.
Warte polecenia są produkty z oferty Herbapol Polana z bardzo dobrym składem czyli: odmładzający krem pod oczy z makiem lekarskim, bażyną i ogórecznikiem, a także tonik z bławatkiem, nagietkiem i mniszkiem oraz linia kremów dla osób 40-50 lat z makiem lekarskim. Wszystkie kosmetyki są świetnie przeanalizowane również na CzytamyEtykiety.pl
Podsumowanie: Nie podoba mi się, że niektóre produkty zawierają mikroplastik i inne syntetyczne dodatki. Warto czytać składy i wybierać perełki, które można dostać w bardzo przystępnych cenach naszych polskich marek. Myślę, że firma popracuje jeszcze nad składem niektórych kosmetyków i będzie rewelacyjnie.
Dzisiaj zgodnie z obietnicą trochę ciekawostek o pszczołach i miodzie:
PSZCZOŁY
Na świecie jest około 20 tysięcy różnych gatunków pszczół.
Pszczoły wytwarzają miód w ten sam sposób od 150 milionów lat.
Rodzina pszczela składa się w 2/3 z pszczół ulowych (młodych) i w 1/3 z pszczół lotnych.
Pszczoła waży 0,1 g, czyli na 1 kg przypada 10000 pszczół. Wracająca z nektarem jest cięższa o połowę, a z pyłkiem o 1/3 więcej.
Pszczoły porozumiewają się za pomocą tańców i wydawania dźwięków. Taniec pszczoły jest zależny od kąta padania światła słonecznego.
Mózg pszczoły jest owalny i wielkości nasiona sezamu, ale ma niezwykłą zdolność uczenia się i zapamiętywania różnych rzeczy. Na przykład, jest w stanie wykonać skomplikowane obliczenia dotyczące przebytej odległości i wydajności żerowania.
Podczas lotu pszczoła wykonuje 350-435 ruchów skrzydłami na sekundę, czyli 11 400 razy na minutę.
Przeciętny zasięg lotu pszczół wynosi 3 km, a maksymalny może wynieść ponad 10 km.
Przeciętna szybkość pszczoły to tylko 24 kilometry na godzinę.
Pszczoła lotna wylatuje 7-15 razy dziennie. Przerwy między lotami wynoszą ok. 5 min. Czas trwania lotu to ok. 25-45 min. Pszczoła podczas lotu zużywa 2 mg cukru/1 km.
Pszczoła posiada „zegar czasowy”, który mówi jej o jakiej porze dana roślina „mioduje”.
Podczas jednego „kursu” po nektar pszczoła odwiedza 50-100 kwiatów. O tym jak wielką rolę spełniają pszczoły przy zapylaniu roślin może świadczyć fakt, że na zebranie 1 kg miodu odwiedzają prawie 8 500 000 kwiatów akacji, 4 200 000 kwiatów eksparcety lub 20 milionów kwiatów koniczyny.
Żeby napełnić wole miodowe (50-60 mm3) pszczoła odwiedza 15-100 kwiatków. Dla wyprodukowania 1 kg miodu pszczoła musi zebrać ok. 3 kg nektaru (60 000 napełnień wola) i przy średniej długości lotu 800 m musi pokonać trasę 40 000 km (jedno okrążenie kuli ziemskiej).
Zbieraczki nektaru muszą wykonać aż 20 000 lotów aby zebrać 1 litr słodkiego surowca, z którego powstanie 150 g dojrzałego miodu.
Żeby wyprodukować 0,3 kg miodu, pszczoły muszą przelecieć 88 500 km i usiąść na 2 mln kwiatów
Pszczoła robotnica może wyprodukować w swoim życiu miód w ilości 1/12 łyżeczki od herbaty.
Na trzeciej parze odnóży mają koszyczki służące do przenoszenia pyłku. Jeden ładunek pyłku to efekt odwiedzin ok. 100 kwiatów. 20 ładunków wypełnia jedną komórkę plastra.
Pszczoły miodne nie rodzą się z wiedzą, jak produkować miód. Uczą ich tego w ulu starsze pszczoły.
Pszczoły widzą wszystkie kolory z wyjątkiem koloru czerwonego.
W ciągu ich 6-8 tygodni życia, robotnica pszczoła będzie latać na odległość równą 1,5-krotności obwodu Ziemi. Podczas chłodniejszych dni pszczoły pracownicze mogą żyć przez dziewięć miesięcy. Ale latem rzadko żyją dłużej niż sześć tygodni. Dosłownie przepracowują się na śmierć. Niesamowite prawda ?
Jeżeli chcecie się więcej dowiedzieć o pszczołach i pszczelarstwie serdecznie polecam książki Pana Jacka Nowaka „Pszczoły” i „Pszczelarstwo” dostępne w sklepiku Pasieki Barć w Kamiannej KLIK
MIÓD
Miód powinno podawać się na zimno lub do ostudzonej herbaty lub wody drewnianą łyżeczką albo drewnianym nabierakiem. Wysoka temperatura obniża wartość odżywczą miodu – już w 45°C rozkładają się zawarte w nim cenne enzymy. Już w starożytnym Egipcie miód służył pielęgnacji urody. Znane są jego właściwości nawilżające, rozjaśniające i uelastyczniające skórę. Prawidłowo przechowywany miód nie ma terminu ważności. Co ciekawe w egipskich piramidach znaleziono gliniane naczynia z miodem, który miał zachowane wszystkie swoje składniki. W Polsce najstarsze ślady bartnictwa pochodzą sprzed 2 tysięcy lat. Staropolskim napojem alkoholowym jest miód pitny: dwójniak lub trójniak. Pito go na dworach szlacheckich i zamku królewskim na Wawelu. Dzisiaj również można znaleźć je na półkach sklepowych, choć nie są już tak bardzo popularne.
Pszczoły budują okrągłe cylindry. Dopiero po ogrzaniu do 40°C wosk zaczyna być płynnym i przybiera najbardziej energetycznie oszczędną formę sześciokąta. Na jednej ramce może mieścić się aż 6 500 komórek
Litr miodu waży od 1,38 do 1,45 kg. W słoiku 0,9 l mieści się około 1,25 kg miodu.
Miód jest o 25% słodszy niż cukier. 100 g miodu akacjowego zawiera 310 kcalorii, jedna łyżeczka to 18 kalorii.
Miód wykorzystywany był do usuwania skutków choroby popromiennej dzieci z pod Czarnobyla w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Taki ośrodek dział w miejscowości Kamianna niedaleko Krynicy Zdrój.
Warto również wybrać się do Kamiannej na opowiadania Pana Jacka o rodzinie pszczelej i miodach, pomedytowanie w fajnym miejscu i oczywiście na degustację miodów, także tych pitnych jeżeli nie prowadzicie samochodu w tym dniu. Nasza relacja z tego miejsca jest TUTAJ.
Miodowy napój na zdrowie i piękną cerę: Wieczorem w szklance ciepłej wody rozpuszczamy łyżeczkę miodu. Rano dodajemy kilka kropli soku z cytryny. Taki napój rano świetnie nawadnia, ale też zawiera wiele enzymów i witamin.
Przepis na naturalny izotonik: Naturalny i supertani izotonik z miodu ( z miodem leśnym sprawdzi się świetnie również na kaca) wystarczy wieczorem łyżkę miodu wymieszać w pół litra ciepłej ( nie gorącej) wody, dodać szczyptę soli i sok z ćwiartki cytryny. Smaczny, bez barwników i innych udziwnień.
Na dworze zimno, a czas najlepiej spędza się w domu z kubkiem ciepłego kakao i wełnianych skarpetkach. Dobre samopoczucie może nam przywrócić aromatoterapia. Moim ulubionym jest zapach naturalnej lawendy. Znajomi się śmieją, że mogłabym zamieszkać na polu lawendowym i coś w tym jest. Prawda jest jednak taka, że lawenda doskonale pozwala się odprężyć i złapać dobry nastrój. Ważne, aby delektować się zapachem kwiatów lub naturalnym olejkiem eterycznym z lawendy, a nie coś o zapachu pseudolawendowym.
Roślina ta ceniona była już w starożytności i choć kojarzy się z Prowansją doceniano ją właściwie w całej Europie. Lawenda ma działanie rozluźniające, uspakajające i delikatnie nasenne, zwalcza drobnoustroje, a dodatkowo przyspiesza gojenie się ran. Kąpiel z wywarem z lawendy lub olejku lawendowego działa relaksacyjnie, pomaga przy łagodnych bólach głowy i działa kojąco na skórę. Po takim pachnącym seansie nie można się nie uśmiechać.
Woreczek z suszonymi kwiatami lawendy zalewamy litrą wrzątku. Po piętnastu minutach kiedy roślina rozwinie swój zapach wlewamy napar do wanny napełnionej gorącą wodą, wkładamy również woreczek z kwitami, dodajemy cztery łyżki soli morskiej. Pozostaje tylko zrobić sobie domowy seans aromatoterapeutyczny.
W sypialni warto użyć również takiego naturalnego odświeżacza powietrza. Woreczek z ususzonymi kwiatami lawendy wkładamy w wezgłowie łóżka, a przy każdym ruchu poduszki przepiękny zapach będzie się unosił po pomieszczeniu. W zimie kiedy chcę uzyskać intensywniejszy zapach wkładam wacik nasączony olejkiem eterycznych za grzejnik, co kilka dni dodając kilka kropelek. Lawenda wspaniale wpływa też na kondycję włosów, dbając przy tym o skórę głowy.
Wybierając kosmetyki szukam produktów z dodatkiem lawendy, jednak trudno jest znaleźć te pachnące prawdziwymi kwiatami tej rośliny. Przetestowałam już naprawdę sporo. Do dzisiejszego wpisu wybrałam kilka, które najbardziej przypadły mi do gustu w ostatnim czasie.
Najprościej jest znaleźć fajne i tanie mydełka w miarę naturalne zawierające w swoim składzie olejek lawendowy. Z mydłem skóra ma kontakt bardzo dużo w ciągu dnia dlatego wybieram te z jak najkrótszą listą składników. Mydło borowinowe tołpa oprócz olejku lawendowego zawiera olejki z szałwii i geranium, a kompozycja aromatyczna daje uczucie świeżości i nie wysusza skóry rąk. Mydełko w płynie Beaute en Provance z olejkiem arganowym świetnie myje i pielęgnuje dłonie. To chyba najlepsze mydełko w płynie jakie udało mi się znaleźć. W ramach pamiątek przywiezionych z wakacji często wybieram naturalne mydełka, to fioletowe przywiozłam ze schroniska na Etnie. Długo po wycieczce delektuję się jego zapachem najpierw w szafie, a później podczas kąpieli. Odrobinę luksusu daje mi Lawendowe mleko do kąpieli Solco au Naturel. Pięknie pachnący proszek na bazie koziego mleka świetnie odżywia i wygładza skórę, a zapach pozwala przez poczuć się dopieszczoną. Kiedy nie mam czasu na długą kąpiel przyjemny staje się krótki, odświeżający prysznic z żelem pod prysznic Woods of Windsor England Lavender lub Faith in nature Lavender & geranium shower gel & foam bath. Zapach przenosi na pola lawendowe, świetne odczucie. Żele nie tylko pięknie pachną, ale też doskonale myją skórę pozostawiając ją czystą i nawilzoną. Pielęgnacja włosów to dobrze myjący i niewysuszający szampon ale też odpowiednio dobrana odżywka. Avalon Organics Nousurishing Lavender pachnie genialnie, dobrze myje jednak w moim przypadku za bardzo wysusza włosy, dla samego lawendowego zapachu używam go od czasu do czasu dla poprawy humoru. Pierre`s conditioner white charcoal & lavender to idealne uzupełnienie pielęgnacji włosów. Odżywka świetnie nawilża, odżywia i zabezpiecza włosy jakby otulała ich delikatną warstewką wosku dzięki czemu wyglądają bardzo świeżo i zdrowo. Nie znalazłam jeszcze dobrego balsamu do ciała o lawendowym zapachu. Założyłam sobie, że musi być jak najbardziej naturalny, dobrze nawilżać i odżywiać skórę no i oczywiście posiadać naturalny zapach lawendy. Po cichu liczę na podpowiedzi.
Fajną opcją jest również dodanie kilku kropel olejku eterycznego do bezzapachowych kosmetyków jak żele pod prysznic czy mydła w płynie.
Otuleni delikatnym aromatem lawendy życzymy wszystkim miłych snów.
Mróz i śnieg są świetne na zabawę, ale bardzo często dzięki nim zdarza się wrócić do domu przemarzniętymi lub z przemoczonymi butami. Czas gryp i przeziębień dopadł nas w końcówce zimy ze zmorzoną siłą. Katar, łamanie w kościach, dreszcze i bóle głowy są straszne. Fakt jest taki, że jedno i drugie trzeba wygrzać co najmniej przez 4 – 5 dni. Na szczęście istnieje kilka sprawdzonych sposobów na poprawę samopoczucia bez wychodzenia z domu, większość stosowana jest w mojej rodzinie już od wielu lat:
Na łamanie w kościach najlepsza jest gorąca kąpiel z dodatkiem soli kuchennej lub moczenie nogi w gorącej wodzie z dodatkiem soli. Potem należy wskoczyć pod kołdrę i wygrzać się w nocy.
Gorąca herbata z cytryną i miodem lub sokiem malinowym. Świetnie rozgrzewa, nawadnia organizm i zawiera sporo witaminy C. Należy pamiętać aby cytryny i modu nie dodawać do wrzątku.
Przez cały dzień jedz miód. Zresztą o jego dobroczynnych właściwościach można znaleźć mnóstwo informacji.
Wieczorem przed snem polecam kieliszek nalewki malinowej lub pitnego miodu.
Jeżeli dopadł się silny katar świetne są inhalacje z dodatkiem rumianku, szałwii czy kropelek z eukapiptusa. Do garnka z gotującą wodą wrzucamy po łyżce suszu z rumianku i szałwii. Garnek zdejmujemy z palnika, nachylamy się nad nim z nakrytą głową ręcznikiem i wdychamy dopóki woda paruje i unosi się piękny zapach. Takie inhalacje świetnie nawilżają i oczyszczają zatoki. Pozostały napar możesz wykorzystać do płukania gardła.
Syrop z cebuli czyli pełnia witaminy C. Cebulę i dwa ząbki czosnku kroimy w kosteczkę, dodajemy 2 łyżki miodu, odstawiamy w ciepłe miejsce i czekamy około 2 godzin aż powstanie syrop. Dobrze wypić łyżkę syropu co godzinę. Zamiast miodu można dodać 3 łyżki cukru.
Na kaszel fajnie sprawdza się domowy syrop sosnowy. O tym trzeba pomyśleć na wiosnę. Młode pędy sosny zasypujemy cukrem i miodem. Ja swój trzymam w lodówce. Syrop Pini w domowej wersji.
Na podrażnione gardło polecam przygotowanie mleka z masłem, czosnkiem i miodem. Kubek mleka zagotowujemy w rondelku z dodatkiem trzech ząbków czosnku i łyżką masła, do lekko przestudzonego dodajemy łyżeczkę miodu i pijemy póki gorące. Świetnie rozgrzewa, zmniejsza chrypkę i poprawia wykrztuszanie.
Na suchy kaszel i bolące gardło dobrym sposobem jest napar z prawoślazu z dodatkiem lukrecji.
Płukanka ze słonej wody. Na szklankę letniej wody dodaj co najmniej łyżeczkę soli kuchennej. Płucz gardło co najmniej cztery razy dziennie.
Kanapki z czosnkiem. Dość aromatyczne, ale czosnek to naturalny antybiotyk.
Fajnie rozgrzewa domowy rosół z kury, a do tego jest bardzo pożywny.
Stawianie baniek. Trochę zapomniana terapia, ale w czasach dzieciństwa na mnie sprawdzała się świetnie. Należy pamiętać, że po takich bańkach musi się leżeć lub chodzić tylko po domu bardzo ciepło ubranym co najmniej kilka dni.
Na bolące gardło sprawdzają się kompresy z ziemniaków. Ugotuj ziemniak ze skórką, rozgnieć i przyłóż na szyję mniej więcej w miejscach gdzie boli cię gardło. Szyję obwiń szalikiem i poczekaj aż ziemniak wychudnie. Uważaj aby się nie poparzyć.
Jeżeli czujecie się źle koniecznie udajcie się do lekarza. Moje metody często się sprawdzają, ale niestety nie zawsze są wystarczające do pokonania choroby.
Jakie metody stosuje się u was w domach ? A może są jeszcze jakieś zapomniane receptury, które sprawdzały się już w domach naszych prababć.