Zapraszamy do odwiedzenia miasteczka Ryglice.
ZWIEDZAMY WATYKAN
Drugą częścią naszej rzymskiej wycieczki był Watykan. Byliśmy tu co prawda kilka lat temu, ale tym razem chcieliśmy na spokojnie bez tłumów zobaczyć zabytki, poobcować ze sztuką i pójść w miejsca, które poprzednio widzieliśmy tylko z daleka. Watykan rzeczywiście robi wrażenie, rozmach budynków, ozdób i ich wartość mogą rzeczywiście wywołać zachwyt, a z drugiej skłonić do przemyśleń na temat skromności i ubóstwa tak cenionego w kościele katolickim. Drugą sprawą, która również moralnie jest dla nas co najmniej dwuznaczna, są “inwestycje” kościoła w sztukę i nie tylko przez zawłaszczenie zabytków i dziedzictwa innych krajów np. na wojnach krzyżowych, czy nawet niszczenie zabytków Rzymu przez całe stulecia. Można bezrefleksyjnie poddać się urokowi budowli, okazałym zdobieniom i bogactwem pokazanym tylko w części, albo zastanowić się jakim kosztem to wszystko znalazło się w miejscu, w którym teraz jest. Dodatkowo słuchając przewodnika ma się wrażenie, że dawni papieże całkiem nieźle potrafili się bawić i zupełnie nie mieć szacunku do ludzkiego życia. No cóż, najczarniej pod latarnią.
Ale może wróćmy do bardziej sympatycznej strony zwiedzania Watykanu. To był nasz ostatni dzień wyjazdu, przez co musieliśmy zabrać już ze sobą plecaki z hotelu.
1. Po kilkuminutowym spacerze znaleźliśmy się na Moście Anioła. Ważnym elementem zabytkowego kompleksu architektonicznego jest most na Tybrze. Powstał w starożytności. W okresie baroku artyści papiescy ozdobili go aniołami prezentującymi narzędzia męki Chrystusa. Przez wiele stuleci przez ten most prowadziła główna droga z Pól Marsowych do Bazyliki Świętego Piotra.
2. Mijamy mury Watykanu. Jesteśmy już w innym państwie. Watykan, a dokładnie Państwo Watykańskie jest najmniejszym państwem świata pod względem powierzchni oraz liczby ludności. Całkowita powierzchnia to 0,44 km2 i 825 obywateli. Watykan to siedziba najwyższych władz kościoła katolickiego, gdzie rezyduje papież. Obywatele Watykanu to głównie dostojnicy kościelni, księża, zakonnice oraz Gwardia Szwajcarska z rodzinami. Obywatelstwo Watykanu traci się z momentem, kiedy przestaje się w nim mieszkać. Nazwę “Państwo Watykańskie” wymyślił Benito Mussolini, a strona kościelna proponowała nazwę “Roma Vaticana” podczas negocjacji traktatu loretańskiego w 1929 roku. Początkowo siedzibą papieży nie był sam Watykan, ale Lateran. Watykan był miejscem pielgrzymek do grobu Świętego Piotra.
Watykan ma prawo bicia własnych monet, które są często rarytasami numizmatycznymi. Posiada też swoją gazetę, telewizję i rozgłośnię radiową. W Watykanie jest też stacja kolejowa i 300 metrów torów. Na tablicach rejestracyjnych Watykanu znajdują się litery SCV dla administracji i CV dla mieszkańców oraz pięć cyfr. Numerem rejestracyjnym SCV1 oznaczony jest samochód papieża.
3. Kierując się w stronę Bazyliki Świętego Piotra znajdziemy się na Placu Św. Piotra. To stąd co niedzielę możemy zobaczyć w telewizji tłumy pielgrzymów czekających na słowa papieża. No dobrze, w obecnych czasach rzeczywiście tłumy są nieco mniejsze. Dojdziemy do ustawionych ścieżek i kontroli temperatury, a przy samej bazylice również kontroli bezpieczeństwa.
Plac Świętego Piotra został zaprojektowany w 1656 roku przez Berniniego. Centralne miejsce zajmuje jeden z trzynastu obelisków w Rzymie. Pierwotnie zdobił cyrk Nerona. Według tradycji miał być świadkiem śmierci Świętego Piotra i innych chrześcijan. Obelisk pochodzi z XIII w.p.n.e., a około 40 roku został sprowadzony do Rzymu z polecenia cesarza Kaliguli. Sam obelisk ważył 487 ton i miał 25,5 metra długości. W tym celu zbudowano specjalny statek. Przy ustawianiu obelisku w cyrku Nerona pracowało 20 000 ludzi. Bo bokach znajdziemy też dwie fontanny.
Zamach na papieża Jana Pawła II miał miejsce 13 maja 1981 roku. Jan Paweł II został postrzelony przez tureckiego zamachowca Mohameta Ali Agcę. Pierwotnie kula miała trafić w głowę, jedna papież pochylił się do małej dziewczynki. Papież swoje ocalenie podsumował słowami “Jedna ręka strzelała, inna kulę niosła”. W miejscu zamachu na placu jest tabliczka upamiętniająca to wydarzenie.
4. po przejściu wszystkich puntów bezpieczeństwa docieramy do Bazyliki Świętego Piotra na Watykanie. Najpierw mijamy Drzwi Święte, otwierane tylko z okazji rozpoczęcia Roku Jubileuszowego. Od strony wnętrza bazyliki są zamurowane.
Bazylika Św. Piotra została zbudowana w latach 1506-1626 na Placu Świętego Piotra. To drugi co wielkości kościół na świecie – na powierzchnię 23 tys. metrów kwadratowych i 186 metrów długości wewnątrz. Większą świątynią jest tylko bazylika Jamusukro na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Według tradycji stoi na miejscu ukrzyżowania i pochówku Świętego Piotra, uznanego za pierwszego papieża – jego grób leży pod głównym ołtarzem. W bazylice i w jej podziemiach znajdują się też groby innych papieży. Jak mogliście zaobserwować na naszym filmie i zdjęciach byliśmy praktycznie sami w bazylice nie licząc obsługi. Udało nam się też zejść do podziemi bazyliki, pod grób Świętego Piotra i tuż obok byłego grobu Jana Pawła Drugiego. Niestety na tabliczce widniała prośba o niefotografowanie. Obecnie grób już Świętego Jana Pawła II znajduje się w bazylice, tuż obok znanej rzeźby Pieta Michała Anioła.
Liczba odwiedzających bazylikę jest szacowna na kilkanaście milionów rocznie.
5. Kolejnym miejsce który chcieliśmy odwiedzić był taras widokowy na kopule bazyliki. Do wyboru macie dwie opcje dotarcia na taras: wejście po 551 schodach, lub wjechanie cztery piętra windą i pokonanie 320 schodów już na nogach. My skorzystaliśmy z tej opcji. Po wyjściu z windy kierujemy się na balkon we wnętrzu bazyliki pod samą kopułą. Tu dokładnie widać cztery masywne filary podtrzymujące kopułę ( jej średnica to 42 metry). Wnętrze obok nas jest podzielone na na promieniście ułożone pola i ozdobione mozaikami. Pod gzymsem znajduje się inskrypcja po rzymsku: TY JESTEŚ PIOTR OPOKA A NA TEJ OPOCE ZBUDUJĘ KOŚCIÓŁ MÓJ I DAM CI KLUCZE DO KRÓLESTWA NIEBIESKIEGO. To właśnie królestwo niebieskie jest tematem mozajek. We wnętrzu kopuły ukazany jest Bóg, krąg anielski, apostołowie oraz święci i papieże.
To jeden z najlepszych punktów widokowych na Rzym z tej strony miasta. Spędziliśmy tu chwilę, obejrzeliśmy widok na plac Świętego Piotra, Ogrody Watykańskie i oczywiście na miasto. Myślę, że to jedno z takich miejsc, które warto odwiedzić.
6. Plany mieliśmy trochę inne. Chcieliśmy zwiedzić Zamek Świętego Anioła, jednak po chwili przemyślenia na tarasie widokowym zdecydowaliśmy się na Muzea Watykańskie. Chcieliśmy wykorzystać czas, kiedy odwiedzających jest tak mało. Zamek jest mniej uczęszczany.
Wejście do Muzeów jest z drugiej strony Watykanu licząc od wejścia na plac Świętego Piotra. Trzeba wyjść poza mury, żeby tu dotrzeć. Nie warto kupować biletów u pośredników, można je zamówić na stronie internetowej na konkrety termin i godzinę, a jeżeli zwiedzających nie ma bardzo dużo również w kasie muzeum. My właśnie tu kupiliśmy bilety bez żadnej kolejki ( ale pamiętajcie to styczeń 2022). Duże walizki, plecaki i torby można zostawić w przechowalni bagażu. Możecie też wypożyczyć audioprzewodnik, który bardzo polecamy. Z racji tego, że muzea zwiedzamy dość długo warto zabrać ze sobą picie i przekąskę, można też kupić kawę i kanapki w kawiarni watykańskiej, ale tu bardziej odstraszą was kolejki niż ceny.
Muzea Watykańskie zostały udostępnione publiczności w 1787 roku w celu pogłębienia znajomości sztuki i kultury. S ą jednym z najczęściej odwiedzanych muzeów świata. Zbiory są ogromne, a wśród nich znajdziemy wystawę eksponatów egipskich, etruskich, kolekcję rzeźb antycznych, zbiory arrasów, map, ksiąg, obrazy najsłynniejszych artystów świata, fragmenty fresków i ołtarzy, znaczków, numizmatów, jest też muzeum misyjne. Znajdziemy tu też akcenty polskie, wśród nich podarowany przez Jana Matejkę z okazji obchodów 200 rocznicy stoczenia bitwy pod Wiedniem. Na wystawach znajduje się około 20 000 eksponatów, a muzeum liczy ich co najmniej trzy razy więcej. Nas najbardziej zachwyciła Galeria Map Geograficznych, to ponad 100 metrowy korytarz wypełniony kolekcją 40 map przedstawiających tereny należące do Państwa Papieskiego. Urzekający jest też bogato i z wielkim przepychem zdobiony sufit.
Najważniejszym punktem zwiedzania muzeów watykańskich jest Kaplica Sykstyńska. To właśnie tutaj przemierzając ciągnące się korytarze sal wystawowych zmierzają turyści. To kolejne miejsce gdzie surowo zabronione jest fotografowanie, kamerowanie, a nawet rozmowy.
Kaplica sykstyńska od początku była przeznaczona na najważniejsze uroczystości kościelne. Odbywają się tutaj najważniejsze uroczystości kościelne. To tutaj również podczas konklawe wybierany jest nowy papież. Freski na sklepieniu wykonał Michał Anioł. Malowidła przedstawiają historię ludzkości od stworzenia świata, przez grzech pierworodny i biblijny potop. Wymiary postaci nie są jednakowe, zmieniają się w poszczególnych miejscach. Najmniejsze są przy wejściu, a największe w pobliżu ołtarza, co daje złudzenie jednakowej wielkości poszczególnych malowideł przy oglądaniu dzieła przy wejściu do kaplicy.
Na zwiedzanie Watykanu warto zarezerwować sobie cały dzień, szczególnie na spokojne zwiedzanie muzeów.
Z procedur bezpieczeństwa przy wejściu do trasy na kolejkę do Bazyliki Świętego Piotra pan sprawdzał nam temperaturę. Miło kiedy okazało się że też był z Polski. Poza tym nie sprawdzano nam już ani temperatury, ani też nie trzeba było pokazywać GREEN PASS.
Koszty zwiedzania Watykanu:
bezpłatnie – wejście do Bazyliki Świętego Piotra
bezpłatnie – wejście do podziemi Bazyliki Świętego Piotra
8,00 euro – wejście na kopułę pieszo – bilety w kasie
10,00 euro wejście na kopułę z częściowym wjazdem windą – bilety w kasie
7,00 ( ulgowy 5,00) euro – skarbiec watykański – wejście wprost z Bazyliki Św. Piotra
13,00 euro – stanowisko archeologiczne (Scavi) pod Grotami Watykańskimi, dostępne tylko z przewodnikiem
17,00 ( ulgowy 8,00) euro bilet do Muzeów kupiony w kasie
21,00 ( ulgowy 12,00) euro bilet do Muzeów kupiony online tylko z oficjalnej stron KLIK TUTAJ
39,00 ( ulgowy 30,00) euro – zwiedzanie Muzeów Watykańskich i Ogrodów Watykańskich tylko z przewodnikiem
63,00 (ulgowy 54,00) euro – zwiedzanie na godzinę przed otwarciem muzeum z przewodnikiem w kaplicy sykstyńskiej, najważniejszych salach, bilet wstępu na wszystkie galerie i śniadanie w kawiarni watykańskiej z widokiem na ogrody
8,00 euro – audioprzewodnik
na stronie https://tickets.museivaticani.va/home/ znajdziecie mnóstwo różnych opcji zwiedzania, każdy może je dobrać pod swoje zainteresowania oraz możliwości finansowe i dysponowany czas.
RZYMSKIE FERIE
Spontaniczna decyzja i bilety kupione, hotel znaleziony, ale jak to bywa w życiu nic nie może być aż tak łatwe w dzisiejszych czasach. Z dnia na dzień na ministerialnej stronie zmienił się zapis dotyczący konieczności wykonania testu. W pierwotnej wersji był zapis, że do Włoch mogą przylecieć osoby zaszczepione lub z negatywnym wynikiem testu na COViD, dzień później zmiana była niewielka, ale bardzo istotna, “lub” zmieniło się na “oraz”, a nas kosztowało to dodatkowe 320 zł za testy. Jak widać nawet sprawdzanie wytycznych niewiele daje, po prostu trzeba być na bieżąco z przepisami żeby wsiąść do samolotu.
Nasze ferie miały upływać nam w nieco innej atmosferze, ale względy finansowe trochę pokomplikowały nam plany. Ostatecznie padło na Rzym. Plany odwiedzenia wszystkich znanych miejsc były oczywiście bardzo ambitne, ale oczywiście część z nich nie udało się zrealizować, a inne trochę zmieniliśmy. Wyjazd potraktowaliśmy też trochę jak test przed fotograficznym zwiedzaniem Rzymu z naszymi klientami. Teraz już wiemy ile tak naprawdę na spokojnie jesteśmy w stanie zrealizować w ciągu dnia, tak żeby osoby, które z nami będą podziwiać piękno miasta na drugi dzień miały jeszcze siłę i ochotę na rzymski spacer.
W sobotni późny wieczór wylądowaliśmy na lotnisku Ciampino. Niestety nie mieliśmy biletów na autobus miejski, a kiosk na lotnisku był już zamknięty. Na szczęście pomogła nam przemiła Polska, która od lat mieszka w Rzymie, kupując nam bilet przez sms. Mając włoską kartę można kupić sobie bilet na komunikację miejską atac SMSandGo. TUTAJ możecie znaleźć przydatne informacje.
Istnieją też inne opcje dostania się z tego lotniska do centrum, ale już nieco droższe. Najtańszą opcją był autobus za 2,60 euro, którym dostaniecie się na Dworzec Główny, ewentualnie wcześniejsze przystanki. Kolejne już są za 5, 8, a nawet 12 euro od osoby, no i oczywiście zostaje wam taksówka.
Nasz hotel zlokalizowany był niedaleko Panteonu, dlatego najpierw jechaliśmy z autobusem 720 do stacji metra Laurentina, później pod Koloseum i autobusem prawie pod nasz hotel. Przy wyborze hotelu kierowaliśmy się tym, że miał całodobową recepcję, dzięki czemu nie musieliśmy dopłacać za późniejszą możliwość zakwaterowania, co w niektórych hotelach wynosi od 25-50 euro. Dodatkowo mieliśmy też śniadanie. Ale dla uszczegółowiania, we włoskich hotelach śniadanie jest na słodko. Jakaś bułeczka, croissant, jogurt owocowy, dżem, płatki, owoc i oczywiście kawa, herbata, mleko.
Przez cały nasz pobyt wszędzie chodziliśmy pieszo, zresztą wszystkie zabytki są w tak niedalekiej odległości, że kiedy sobie wszystkie pogrupujecie na mapie i możliwe rezerwacje, to okaże się, że śmiało wszędzie dojdziecie na piechotę, a po drodze zobaczycie jeszcze piękne budynki, ruiny, albo traficie na bardzo fajną kawiarenkę czy restaurację. Oczywiście polecam rozglądać się za restauracjami i kawiarenkami troszkę na uboczu. My tak trafiliśmy do Ristorante di Fiori, w bocznej uliczce dosłownie 3 metry od placu Campo di Fiori, gdzie rachunek było o kilkanaście euro niższy niż w restauracjach przy placu, a dodatkowo było to miejsce spokojne, klimatyczne i z pysznym jedzeniem.Wracając weszliśmy na Plac Campo di Fiori, ale wszyscy sprzedawcy już składali swoje kramiki. Wielka szkoda, bo stragany z kwiatami podobno prezentują się uroczo. Zjedliśmy pyszną kolację we wspomnianej już restauracji i zmęczeni poszliśmy do hotelu.
Pierwszy dzień przeznaczyliśmy na chodzenie po mieście, podejście pod znane fontanny i ciekawe miejsca. Co prawda można tu było wcisnąć jeszcze kilka miejsc, ale czy w delektowaniu się miastem o to chodzi ?
Drugi dzień przeznaczyliśmy na Koloseum, Forum Romanu i Pallatyn. Odpoczęliśmy trochę w hotelu i poszliśmy na wieczorne zdjęcia. Po zachodzie słońca Rzym prezentuje się może nawet bardziej ciekawie, tajemniczo. Wracając do hotelu trafiliśmy do kawiarni z rewelacyjną kawą, zaopatrzyliśmy się tu też trochę w kawę i słodycze.
W trzeci dzień wybraliśmy się do Watykanu. Kaplica Św. Piotra, wjazd na kopułę nad bazyliką. W pierwszej opcji wybraliśmy do zwiedzania Zamek Św. Anioła, ale ostatecznie kupiliśmy bilety do Muzeów Watykańskich ze względu na bardzo mało zwiedzających. W czasach przedmaseczkowych były tu dosłownie tłumy w salach wystawowych, a teraz względy spokój, no może z wyjątkiem Kaplicy Sykstyńskiej, ale nawet tu nie było źle.
Nasz plan zwiedzania prezentował się tak jak poniżej. Mam nadzieję, że skorzystacie choć trochę z naszych podpowiedzi w wszej magicznej wycieczce po Rzymie.
- Spacerując do Panteonu trafimy na Piazza de la Rotonda, zauważymy piękną fontannę, której uwieńczeniem jest obelisk pokryty hieroglifami egipskimi z XIII w.p.n.e.
- PANTEON powstał około 120 roku. Dla starożytnych Greków i Rzymian miał być wyrazem doskonałego, boskiego porządku świata. Został wzniesiony ku czi najważniejszych rzymskich bóstw. Świątynia była lustrzanym odbiciem wszechświata.
To najlepiej zachowany zabytek starożytności w Europie, prawdopodobnie dlatego, że na początku VII wieku świątynia została zaadaptowana na kościół katolicki – teraz to bazylika Najświętszej Marii Panny od męczenników.
Do świątyni prowadzą oryginalne, 20 tonowe wrota z II wieku odlane z brązu. Kopuła ma średnicę 43,34 m i grubość 3,7 m u postaw i 1,6 m na szczycie. Wewnątrz Panteonu nie ma okien, jedynym otworem wprowadzającym światło do wnętrza jest okrągły otwór w najwyższym punkcie sklepienia o średnicy 9 metrów. Nie jest niczym zasłonięty dlatego w posadzce znajdują się otwory odprowadzające wodę deszczową do kanalizacji. W V wieku zdjęto pozłacane płytki pokrycia kopuły wykorzystując je jako materiał do bicia monet. W XV w zrabowano stąd elementy z brązu, część z nich użyto do budowy baldachimu nad grobem Św. Piotra oraz armat, które umieszczono na zamku Św. Anioła. Marmurowe bloki z elewacji również trafiły do Watykanu.
Wejście tu jest bezpłatne, konieczne jest natomiast zarezerwowanie sobie daty i godziny wejścia do Panteonu. Wszelkie aktualne informacje znajdziecie na stronie https://www.pantheonroma.com/home/ - Na Piazza Navona jednym z ważniejszych budowli jest Kościół Św, Agnieszki zaprojektowany przez Franciszka Borrominiego, wielkiego rywala i projektanta Fontanny Trzech Rzek – Berniniego. Budowa kościoła ma dość ciekawą historię, zmiany architektów i pomysłów na aranżację wnętrza. Najpiękniej i najokazalej wygląda jednak z zewnątrz.
- Fontanna Trzech Rzek powstała w 1650r. Czterej muskularni mężczyźni symbolizują cztery rzeki Nil, Ganges, Dunaj, Rio de la Plate. W tym czasie Australia nie została jeszcze odkryta stąd brak jej symbolu. Fontanna zwieńczona jest kopią egipskiego obelisku, a na samym jej szczycie zamieszczono gołębia z gałązką oliwną, który znajduje się w herbie papieża Inocentego X z rodu Pamphili, do których ten plac również należał.
Tutaj rozgrywa się scena podtapiania kardynała w filmie Anioły i Demony. - Plac Hiszpański sławny jest za sprawą okazałych schodów prowadzących do Kościoła Św. Trójcy.
Schody Hiszpańskie mają 138 stopni i należą do najdłuższych i najszerszych w Europie. Schody zawdzięczają swoją nazwę Ambasadzie Hiszpańskiej, która w momencie ich powstawania miała siedzibę nieopodal. Na wiosnę zdobi je dekoracja kwiatowa ustawiana podczas festiwalu kwiatów, a w lipcu odbywają się tutaj pokazy mody. Istnieje przesąd, że na schodach nie powinno się jeść bo to przynosi pecha, a chcąc zapewnić sobie szczęście powinno się zrobić zdjęcie ze spuszoną głową. Od 2019 roku na schodach nie można siadać. - U podnóża Schodów Hiszpańskich znajduje się mała fontanna La Barrcacia wykonana w 1623 roku, a zasila ją w wodę ten sam akwedukt co fontannę di Trevi. Podobno około 1600 roku wody Tybru wylały tak bardzo, że przyniosły tu łódkę rybacką.
- Spacerując po Rzymie warto na chwilę odpocząć w parku Villa Aldobrandini. To urocze i bardzo kameralne miejsce, gdzie czas płynie nieco wolniej w otoczeniu zieleni, kwiatów i śpiewu ptaków, a przy okazji mamy do dyspozycji taras widokowy na miasto i oczywiście nosek z wodą.
- Na małym, niepozornym placyku znajduje się przepiękna fontanna, jeden z symboli Rzymu. Fontanna di Trevi kończy bieg starożytnego akweduktu wody dziewiczej, czyli jednego z 11 starożytnych akweduktów Rzymu, a działa nieprzerwanie od 2 tysięcy lat.
W centralnym punkcie Okeanos bóstwo oceanów znajduje się na rydwanie zaprzężonym w dwa hipokampy, z których jedne jest spokojny, a drugi niespokojny. Symbolizują dwa odmienne stany morza: ciszę i sztorm. Cztery statuy symbolizują cztery pory roku.
Od ponad 200 lat trwa tradycja wrzucania monet do fontanny, oczywiście przez lewe ramie do tyłu. Jedna moneta powrót do Rzymu, dwie monety romans, trzy monety ślub. Nam się sprawdziło. W 2019 roku wyłowiono 1,5 miliona euro, przekazano je do rzymskiego Catitasu.
Legenda wskazuje na imię Trevia, dziewicy, która odkryła źródło wody wykorzystywane przy budowie akweduktu.
W filmie La Dolce Vita Anita Ekberg zażywa tu nocnej kąpieli. To jedna z najsłynniejszych scen kina. Obecnie mandat za wchodzenie do fontanny wynosi 450 euro.
Na odpoczynek i pizze polecamy Pizza in Trevi nieopodal fontanny. Fajne miejsce i przystępne ceny, a obok pyszne lody. - Pomnik Ojczyzny. Główną częścią monumentu jest posąg Wiktora Emmanuela II – to pierwszy król zjednoczonych Włoch. Znajdziemy tu Pomnik Nieznanego Żołnierza z I wojny światowej. Widok na Rzym z tarasu na wysokości kolumnady jest imponujący, dodatkowo można wjechać na taras widokowy między dwa rydwany.
Budynek ma około 135 metrów szerokości i 70 metrów wysokości. Rzymianie nie cierpią tego budynku, uważają go za katastrofę architektoniczną, nazywają go tortem lub maszyną do pisania, najprawdopodobniej przez to, że podczas budowy ucierpiało wiele okolicznych zabytków.
Wejście do obiektu i toaleta bezpłatnie. Wjazd na najwyższy taras widokowy 10 euro dorośli, osoby w wieku 18-25 lat – 5 euro, dzieci poniżej 18 roku życia bezpłatnie. Na wejściu trzeba poczekać w kolejce i pokazać GREEN PASS lub test ( styczeń 2022). - Kapitol to wzgórze w pobliżu Forum Romanum. Nazwa wywodzi się od czaszki ludzkiej (caput- głowa). Od początku Rzymu Kapitol był twierdzą oraz sanktuarium miasta. Znana jest legenda opowiadająca o tym jak gęsi uratowały twierdzę. W 390 r.p.ne. Galowie z nad Padu zaaktakowali Kapitol w nocy, wybrali strome podjeście i czs kiedy obrońcy twierdzy byli zmęczeniem walkami i pełnieniem straży. O zbliżającym się wrogu ostrzegły gęsi, ptaki poświęcone Bogini Junonie. Atak został odparty, a najeźdzy nie tylko pokonani w tej walce, ale też wyparci z Rzymu. Na pamiątkę tego zdarzenia starożytni Rzymianie przenieśli jedną z gęsi w laktyce, a psy które nie wywiązały się ze swojego obowiązku poniosły karę. W miejscu świątyni Junony, już w VI wieku zbudowano kościół Santa Maria in Capitolio. W 1471 roku papież Sykstus IV podarował Kapitol miastu i umieścił w pałacu częśc zbiorów z pałacu Laterańskiemu dając tym samym początek Muzeum Kapitolińskiemu. Od 1348 roku od strony Pałacu Weneckiego prowadzi na wzgórze wejście – 123 stopnie schodów biegnące prosto w kierunku kościoła.
Projekt z 1536 roku wejścia i placu wykonany jest przez Michała Anioła. Plac wyłożony jest kamienną kostką. Na ciemnym tle, białe kamienie tworzą gwiazdę. W środku niej ustawiono starożytny konny pomnik cesarza Marka Aureliusza. Obecnie w pomieszczeniach pałacu Konserwatorów i Nowym mieści się Muzeum Kapitolińskie. Łączy je położona niżej otwarta galeria. Taras usytuowany za pałacem Senatorskim to doskonały punkt widokowy na Forum Romanum.
- Spacerując po Rzymie, trochę za Ołtarzem Ojczyzny trafiliśmy na lokalny targ Campagna Amica Market. Można się tu było zaopatrzyć we wszystko do jedzenia ( począwszy od pomarańczy, serów, pieczywa po morze i owoce morza), picia ( soki, szeroki wybór win, piw), ale też kupić gotowe dania i zjeść je na miłym placyku w prawdziwie rzymskiej atmosferze. My kupiliśmy klementynki i cytryny do domu.
- Na koniec dnia dotarliśmy na Campo di Fiori, jednak sprzedawcy już kończyli składać swoje stragany. Campo di Fiori oznacza pole kwiatów, do dzisiaj na straganach sprzedawane są kwiaty, ale też pamiątki różnego typu. Na środku znajduje się pomnik Giordana Bruna, spalonego na stosie za głoszenie heretyckich poglądów.
Idąc w oboczną uliczkę kilka kroków w kierunku lewej ręki pomnika Giordana Bruna trafimy do Campo di Fiori Ristorante. Ceny niż sze niż na placu a pizza przepyszna. Polecamy. - Usta Prawdy – bardzo chleliśmy tu trafić przed zwiedzaniem Koloseum. W bardzo nierzucającym się w oczy kościółku Santa Maria in Cosmedin znajduje się jedna z wielu ciekawych atrakcji turystycznych – Usta Prawdy. Okrągły medalion o średnicy 175 cm przedstawia oblicze brodatego bóstwa. Istnieje wiele teorii na temat jego pochodzenia, jedną z teorii jest opcja, że stanowił przykrywę włazu do starożytnych wodociągów. Jego wiek jest szacowany na ponad 2 000 lat. Według średniowiecznej legendy, kto włożył dłoń do ust i składał fałszywą przysięgę, usta pozbawiały kończyny. W średniowieczu miano wykonywać wyroki za zdradę lub kłamstwo odcinając rękę. My byliśmy trochę za wcześnie, ale myślę że to ciekawa atrakcja. Nie dowiemy się kto jest kłamczuszkiem.
- Teatr Marcellusa to w zasadzie pierwsze koloseum w Rzymie. Ten starożytny teatr rzymski powstał w I w.p.n.e. na polu Marsowym. Kamienna konstrukcja mogła pomieścić około 13 000 widzów. W XII wieku został włączony w kompleks twierdzy warownej. Stanowił też miejsce dla lokalnych straganów.
- Zwiedzanie Koloseum rozpoczęliśmy o godzinie 9.30. Wybraliśmy opcję biletu SUPER. Po pokazaniu Green Pass i sprawdzeniu plecaków na urządzeniu podobnym jak na lotnisku pracownik muzeum pokierował nas do podziemi Koloseum. Tu nie ma przewodnika, ale można zainstalować sobie aplikację z nagranym przewodnikiem, ale trzeba też mieć połączenie z internetem. Są też tabliczki z opisami.
Koloseum nazywany też Amfiteatrem Flawiuszy. Budowę rozpoczęto 72 roku na polecenie Cesarza Wespazjana. Po zaledwie ośmiu latach budowa została ukończona, a uroczyste otwarcie zainicjował już nowy Cesarz Tytus otwierając ludowi rzymskiemu nieprzerwane studniowe igrzyska olimpijskie. Zginęło wtedy 900 gladiatorów i 5000 dzikich zwierząt. Przez następne pięć wieków Koloseum było świadkiem wielu takich rzezi ku uciesze rządnych mocnych rozrywkę. Ostatnie wielkie igrzyska odbyły się w 523 roku.
Amfiteatr Flawiuszy na dłuższej osi mierzy 188 m, krótszej 156 metrów, a po obwodzie 527 merów. Składał się z czterech kondygnacji. Na pierwszym poziomie widowni, najbliżej areny znajdowały się miejsca dla mężczyzn z rodów senatorów i podium dla imperatora. Najbardziej odległe miejsca zajmowały kobiety. Osoby pełniące niektóre funkcje jak np. grabarze, aktorzy i byli gladiatorzy mieli zakaz wstępu na igrzyska. Na widowni było 50 000 miejsc siedzących i nawet do 20 000 miejsc stojących. Do Koloseum prowadziło około 80 ponumerowanych bram, co w ciągu kilku minut pozwalało opuścić widownię przez wszystkich widzów. Do dziś zachowały się dwie bramy 23 i 54. Był tu też zainstalowany system anty pożarowy połączony z akweduktem. Prawdziwym luksusem był rozkładany na linach płócienny dach nad widownią, chroniący widzów od palącego słońca, mógł zasłaniać nawet 2/3 widowni.
Nie ma dowodów na to, że Koloseum było miejscem mordu chrześcijan. Na pewno odbywały się tutaj egzekucje skazanych, często w dość brutalny i wymyślny sposób. Jako miejsce egzekucji chrześcijan podaje się cyrk Nerona na Wzgórzu Watykańskim. W II i III wieku miejsce tu bardzo ucierpiało z powodu pożarów i trzęsienia ziemi. Podobnie jak w kolejnych latach. W osiemnastym wieku Koloseum było traktowane jak darmowy skład budowlany, przez co ucierpiało najbardziej.
7 lipca 2007 obiekt został ogłoszony jednym z siedmiu nowych cudów świata.
Współcześnie budowane stadiony w USA są nadal na mim wzorowane, przede wszystkim pod względem rozmieszczenia widzów i dróg ewakuacyjnych
W podziemiach czyli hypogeum znajdowały się klatki z dzikimi zwierzętami, gladiatorzy, zbrojownie oraz magazyny. Same podziemia, piwnice wyglądają już bardzo solidnie i są naprawdę dobrze przemyślane.
Kolejny był taras, gdzie obecnie w Wielki Piątek odbywa się Droga Krzyżowa pod przewodnictwem Papieża. Tu już widać już rozmach i wielkość budowli.
Tędy też wchodzimy na scenę. Z jednej strony rola życia, szkoda tylko, że większość tych ról kończyła się w pierwszym akcie, a na pewno w tym jednym przedstawieniu. Scena wykonana była z drewna z grubą pokrywą z pasku, znajdowały się w niej zapadnie i windy do transportu zwierząt i gladiatorów z podziemi.
Ostatnim elementem zwiedzania jest taras, na który mogą wejść osoby z podstawowym biletem.
Naszym zdaniem zupełnie inne wrażenie robi Koloseum od zewnątrz, niż od środka. - Pallatyn to jedno z siedmiu wzgórz Rzymu. Według tradycji i ostatnich odkryć archeologicznych uważane jest za miejsce najstarszej osady rzymskiej. To tutaj w grocie Lumpercal wilczyca miała wykarmić Remus i Romulusa. Wielka szkoda, że w okresie zimowym ten obszar parku archeologicznego jest zamknięty. Znajdowały się tu świątynie Jowisza, Wiktorii, Dom Liwii, pałace i wille Cycerona, Domicjana czy Marka Antoniusza, fragment akweduktu czy pierwsze świątynie chrześcijańskie. W XVI wieku wybudowano tutaj ogrody Allesandro Farnese, choć one moim skromnym zdaniem nieco nie pasują do antycznego otoczenia.
Całość Pallatynu stanowi niesamowite tło do zadumy nad starożytnością. - Forum Romanum to rynek rzymski. To najważniejszy plac w Rzymie, stanowił centrum życia politycznego i towarzyskiego. Jedną z pierwszych historycznych budowli była świątynia Saturna z V w.p.n.e. W 283 roku pożar niemal doszczętnie strawił Forum Romanum. Na Forum Romanum u podnóża Pallatynu znajduje się Santa Maria Antiqua. To najstarszy z zachowanych rzymskich kościołów na Forum Romanum z unikalnymi freskami bizantyjskimi.
Wielkość i jakość wszystkich budowli robi niesamowite wrażenie. I pomyśleć jak prymitywne narzędzia mieli do dyspozycji budowniczowie.
Bilety można kupić wyłącznie online na oficjalnej stronie https://ecm.coopculture.it. Znajdziecie tu opcje biletów oraz ich ceny. Bilety zakupione na innych stronach nie są akceptowane. My kupiliśmy je dzień przed planowanym zwiedzaniem i weszliśmy bez jakiejkolwiek kolejki. ( styczeń 2022) i wybraliśmy opcję Full Experience Undergrounds and Arena ticket € 22,00 + € 2,00 booking fee. Kupując bilety do Koloseum macie również wejście na Palatyn i Forum Romanum. Nie da się tych biletów kupić oddzielnie, jednak nasz bilet dawał możliwość wejścia na Palatyn i Forum Romanum następnego dnia. Przez bramki można wejść jednak tylko raz.
Zwróćcie uwagę że osoby 18-25 lat mają dużo tańsze bilety, a dzieci do 18 roku życia wchodzą za darmo. - Spacerując po Rzymie ma się wrażenie chodzenia po bezpłatnym muzeum przeplatanym klimatycznymi knajpkami i restauracjami. Tak jak kilka metrów od wyjścia z Forum Romanum – Foro di Augusto.
Na wieczornym spacerze odkryliśmy kawiarnię Saint Austachio il Cafe. Miejsce działające od 1938 roku na Piazza Sant’ Eustachio 82. To miejsce też serdecznie polcamy, można tu najpierw napić się kawy, a potem kupić świetną pamiątkę do domu.
Wewnątrz knajpek mogą siedzieć tylko osoby z GREEN PASS.
KOSZTY NASZEJ WYCIECZKI:
samolot – 240 zł
komunikacja miejska – 41,00 zł ( 9 euro)
obowiązkowy test antygenowy – 320,00 zł
hotel z opłatą miejską i śniadaniem – 690,00 zł
jedzenie na 3,5 dnia – 460 zł ( 100 euro)
bilety do Kolloseum – 220,00 zł ( 48 euro)
Razem: 1971,00 zł
Plan i koszty zwiedzania Watykanu w następnym poście.
Spacer po mieście, pizza i takie tam
- 2. Piazza de la Rotonda i Panteon
3. Piazza Navona
4. Fontanna 4 Rzek
5. Kościół Św. trójcy i Schody Hiszpańskie
6. Fontanna La Barrcacia
7. Park Villa Aldobrandini
8. Fontanna di Trevi
9. Pomnik Ojczyzny
10. Kapitol
13. Usta Prawdy
14. Teatr Marcellusa
15. Koloseum
16. Pallatyn
17. Forum Romanum
Nocny spacer po Rzymie
Egipt – Ferie w Tabie
Egipt – Góra Synaj
Snowboard na Słotwinach
PASZTET GRZYBOWY Z CZARNYM SEZAMEM
Święta, święta i po świętach. U nas końcoworoczne sprzątanie szafki z produktami spożywczymi. Chciałam wykorzystać czarny sezam i kaszę jaglaną. Padło na roślinny pasztet. Smakuje świetnie, a po ciężkostrawnym świątecznym jedzeniu idealnie sprawdzi się jako lekki dodatek do pieczywa. Co ciekawe kto widział u mnie ten pasztet myślał, że to makowiec :).
3/4 szkl czarnego sezamu
1 1/3 szkl ugorowanej kaszy jaglanej
3 łyżki ugotowanych podgrzybków
2 łyżki sosu sojowego
2 średnie cebule
3 ząbki czosnku
czosnek niedźwiedzi
3 listki laurowe
4 ziarnka ziela angielskiego
majeranek
gałka muszkatołowa
sól i pieprz
Cebulę i czosnek należy pokroić w kosteczkę i zeszklić z przyprawami (bez gałki, soli i pieprzu). Kaszę jaglaną gotujemy na sypko. Sezam uprażyć na patelni. Z cebulki wyjmujemy ziele angielskie i listki laurowe ( będą jeszcze potrzebne).
W dużym naczyniu blendujemy kaszę jaglaną, sezam, sos sojowy i zeszkloną cebulę, sól, pieprz i startą gałkę muszkatołową do smaku. Do masy dodajemy podgrzybki i użyte już wcześniej ziele angielskie i listek laurowy.
Piekarnik rozgrzewamy na 190 stopni i pieczemy około 40 minut aż skórka będzie rumiana :).
Ostudzić i kroić już zimny. Smakuje świetnie z ogórkiem kiszonym lub żurawiną do mięs.
ZAMEK RYTTER W RYTRZE I ŚLIMAK WIDOKOWY
W tym roku mimo specyficznej sytuacji sporo podróżowaliśmy za granicę. Jednak odkrywanie piękna Polski wcale nie odpuściliśmy. Mamy wiele takich miejsc na naszej liście do odwiedzenia. Rytro było jednym z nich. Co prawda w Rytrze byliśmy już wcześniej jednak z hotelu, w którym mieszkaliśmy było dość daleko i zaplanowane zadania nie pozwoliły nam na piesze spacery. Tym razem wybraliśmy się specjalnie na zwiedzanie zamku Ritter. Zamek został odrestaurowany, dodatkowo przygotowano wygodną drogę dojazdową, ale do sedna.
Rytro to malownicza wieś położona w powiecie nowosądeckim. Miejsce to zachwyca krajobrazem i szlakami turystycznymi. My chcemy zobaczyć zamek Ritter.
Dojazd do zamku z Nowego Sącza zajmuje około 25 minut ( 20 km), można też zaplanować sobie wycieczkę pociągiem i zabrać ze sobą rowery. Pod zamkiem znajdziemy kilka bezpłatnych miejsc parkingowych. Najdalsze koło stacji PKP, ( współrzędne: 49.48588 20.68028 ), kolejny pod zamkowym wzniesieniem jest płatny i pod samym zamkiem na kilkanaście samochodów jest równiez darmowy ( współrzędne: 49.48971 20.68926). Można zaparkować koło głównej drogi, a sam spacer nie powinien zając dłużej niż 20 minut, to tylko 650 metrów. Trasa jest bardzo urokliwa i całkiem wygodna dla pieszych i rowerzystów. Mijamy szemrzący strumyk nadający klimatu gór i bliskości natury. Otoczenie zamku i rozpościerające się krajobrazy naprawdę urzekają.
Zamek jest otwarty cały czas, a wejście jest bezpłatne. Wielka szkoda, że baszta widokowa była zamknięta na kłódkę, jednak z murów obronnych rozpościerają się widoki na całą okolicę. Zamek choć odrestaurowany nie zapewnia wielu atrakcji. Jest piękny jako zabytek, ale też punkt widokowy. Dla nas fajnie, że nie wkradła się tutaj jeszcze komercja.
Teraz trochę z historii:
Zamek w Rytrze, a dokładnie we wsi Sucha Struga usytuowany jest na wzgórzu na wysokości 463 m.n.p.m. z którego rozpościerają się piękne widoki na Beskid Sądecki. Nie wiadomo kto wybudował zamek. Prawdopodobnie powstał na przełomie XIII i XIV wieku. Pierwsza wzmianka pochodzi z 1312 roku kiedy Władysław Łokietek pozwolił zakonowi klarysek ze Starego Sącza pobierać cło pod zamkiem Ritter. 20 lat później król Władysław Łokietek oddał las sądeckim mieszczanom. W XV wieku na zamku urzędowali starości sądeccy. Zamek w Rytrze był miejscem gościny wielu koronowanych władców w tym Króla Kazimierza Wielkiego, królowej Jadwigi z Władysławem Jagiełłą i Kazimierza Jagiellończyka. Po najeździe Jerzego Rakoczego, księcia Siedmiogrodu i lennika tureckiego w 1657 roku zamek popadł ruinę. Na zamku podobno jest ukryty skarb. Strzeże go pies w postaci koguta, ale dziś wejścia na zamek pilnowała krowa, niezbyt zainteresowana odwiedzającymi. Skarbu na razie nie odnaleziono :).
Wzmianki o ryterskim zamku znajdują się w księgach Jana Długosza. Tekst o przekazaniu zamku klaryskom ze Starego Sącza i opis drogi do ukrytego skarby stanowi jeden z najdawniejszych zabytków języka polskiego. Wzmiankę o tym zamku znajdziemy też w powieści “Rogaś z Doliny Roztoki” Marii Kownackiej.
W okolicy znajdziemy kilka ciekawych miejsc w tym: stację narciarską, a w okresie letnim wyciąg z ławeczkami na punkt widokowy, kilka świetnych szlaków turystycznych np. na Prehybę czy Radziejową, schronisko Cyrla, a w lokalnej restauracji polską wersję pizzy czyli ogromne proziaki z dodatkami, które bardzo polecamy.
Drugim miejscem gdzie chcieliśmy dotrzeć był ślimak widowiskowy w Woli Kroguleckiej na chwilę przed zachodem słońca. No cóż. W restauracji tak długo musieliśmy czekać na deser, który swoją drogą był pyszny, że ostatecznie nie zdążyliśmy na zachód słońca na tarasie.
Na tej platformie byliśmy już kilka lat temu. Bardzo nam się podobały widoki, cisza i spokój. Platforma jest za to dość licznie odwiedzana w weekendy, szczególnie podczas zachodów słońca. Na szczęście w listopadowy wieczór spotkaliśmy tylko kilka osób ( współrzędne: 49.50758 20.67233)
Widoki z platformy widokowej są rzeczywiście imponujące. Wart zwrócić uwagę w stronę Doliny Popradu, pasma Radziejowej i Beskidu Wyspowego.
Na zachód słońca spóźniliśmy się kilka minut, jednak kolory nieba w dalszym ciągu prezentowały się pięknie. Chcemy tu przyjechać na wiosnę na wschód słońca. Krajobraz rozświetlony pierwszymi promieniami słonecznymi musi wyglądać magicznie.
Obydwa miejsca to też świetne miejscówki dla kamperów, są bezpłatne i z widokami.
JARMARK BOŻONARODZENIOWY W KRAKOWIE
PRACOWITY WEEKEND W WENECJI
Długi weekend listopadowy w Polsce zapowiadał się dość nudno i pewnie tak by było, gdyby nie fakt, że pojechaliśmy do Wenecji. Dokładnie pojechaliśmy samochodem, musieliśmy zabrać sprzęt fotograficzny na sesję, a poza tym na powrocie chcieliśmy odwiedzić jeszcze Wiedeńskie Jarmarki Bożonarodzeniowe. Pomysł okazał się całkiem niezły, ponieważ tydzień później jarmarki już były zamknięte. Do obejrzenia relacji z Wiednia zapraszam do poprzedniego posta KLIK TUTAJ.
Do Wenecji przyjechaliśmy po południu. Samochód zostawiliśmy na parkingu a do centrum przepłynęliśmy już tramwajem wodnym. Dotarliśmy do naszego hotelu, ale nie mieliśmy za dużo czasu na odpoczynek. Zdjęcia przy zachodzie słońca przecież nie mogły poczekać. Wszystkie nasze trudy podróży od razu zrekompensowały nam klimat weneckich zaułków i pyszna pizza, którą można dostać dosłownie na każdym rogu. Szczerze mogę polecić pizzę z okienek, gdzie kupuje się kawałek, ale naprawdę spory, w zależności od dodatków w cenie 2,5 – 3,5 euro, a z knajpek najbardziej przypadła nam do gustu Trattoria Canonica na rogu koło naszego hotelu, kilka kroków od placu Św. Marka.
Pogoda w Wenecji okazała się bardzo przyjemna, w cienkiej kurtce było mi naprawdę ciepło. Popołudniami słońce przyjemnie ogrzewało nam buzie kiedy siedzieliśmy przy kawiarnianych stolikach.
Kolejny dzień zaczęliśmy dość wcześnie, najpierw trochę zdjęć na placu Św. Marka, potem widoki z punktu widokowego, spacer na Most Rialto, żeby po krótkim odpoczynku pojechać na Murano. Mieliśmy jeszcze w planie jechać na wyspę Burano, żeby zrobić trochę zdjęć przy zachodzie słońca, jednak większość ludzi wpadła na ten sam pomysł, kolejka była tak duża, że zachód słońca, a nawet zmrok zastałby nas czekających w kolejce do tramwaju wodnego. Wróciliśmy do Wenecji i tam udało nam się zrobić zdjęcia w gondoli i kilka w blasku zachodzącego słońca na Moście Rialto. Udało nam się też pospacerować z aparatem w nocnym klimacie i odkrywać też takie oblicze Wenecji.
Wcześnie rano ostatniego dnia pojechaliśmy na Burano. Z otulającą mgłą zdjęcia wyszły rzeczywiście magicznie. Bardzo się nam spodobało to miejsce, z jednej strony dość komercyjne, ale z drugiej na tyle malutkie, że ma się złudzenie kameralności. Kolorowe domki jak dla lalek, kameralne kawiarenki i przytulność tego miejsca bardzo nas zauroczyły. To z pewnością jedno z tych miejsc, gdzie chcemy wrócić na nieco dłużej, niż kilka chwil na sesji zdjęciowej.
Trochę szkoda było się żegnać z Wenecją, jednak nasze zlecenie dobiegło końca. Mamy nadzieję, że będziemy mogli wrócić do Wenecji na wiosnę na kolejną sesję zdjęciową. Mamy też kilka miejscówek do sprawdzenia, które zaintrygowały nas z tramwaju wodnego.