W ostatnim czasie dość sporo postów poświęciłam ekologii. Uważam to za bardzo ważny temat, który niby jest oczywisty, a kiedy przychodzi do realizacji to już bywa z tym różnie. Dzisiaj będzie trochę o marnowaniu jedzenia. Rocznie w marnuje się 1,3 miliarda ton żywności, w samej Unii Europejskiej to 88 milionów ton, co daje około 173 kg na jedną osobę. Polska jest na niechlubnym 5 miejscu w UE ( 9 mln ton). Dane zatrważają. Trzeba jednak pomyśleć gdzie i w jaki sposób nie wykorzystuje się wytworzonych produktów spożywczych. Marnowanie jedzenia jest bardzo rozpowszechnione szczególnie na etapie produkcji i transportu, w sklepach sieciowych i restauracjach. Wyrzucane produkty spożywcze przez sieci handlowe tak naprawdę wliczane są w cenę artykułów kupowanych przez nas. Dla sklepu rachunek musi się zgadzać. W koszt owoców, warzyw i innych trzeba zwyczajnie ująć również to co zostało odpisane na straty. Wiele produktów wyrzuca się mimo tego że jeszcze są całkiem nadające się do jedzenia. W restauracjach pozostawione resztki również lądują w koszu, a przecież całkiem śmiało możnaby je zabrać do domu. Wiele aspektów nie jesteśmy w stanie wyeliminować ze względów systemowych. Warto z jednej strony wspierać te organizacje i polityków, którzy mają w swoich programach walkę z marnowaniem jedzenia, a z drugiej strony naciskać na sieci handlowe na większą racjonalność zamówień. Social media mają wielką moc.
Wiele można zdziałać we własnym domu. 🌿 Róbmy listę potrzebnych produktów, dzięki temu kupimy wszystko co potrzebne, a ominiemy alejki z przydasiami 🌿 Starajmy się przygotować tyle ile jesteśmy w stanie zjeść w trakcie posiłku. 🌿 Można wykorzystać resztki np. obierki z jabłek na kompot, ale bez przesady. Kompostownik to też super opcja. 🌿 Dziwne kształty owoców i warzyw nie przesądzają o ich smaku. Często im ciekawsze kształty tym lepsze pod kątem bio. 🌿 Wykorzystujmy produkty, które mamy w domu. Zawsze można wygooglować super danie. 🌿 W marketach często produkty z kończącą się datą produkcji są przecenione, warto skorzystać z takiej opcji. 🌿 Nie ma potrzeby wyrzucać produkty po przekroczeniu daty ważności. Jeżeli produkt pachnie i smakuje normalnie jest dobre do jedzenia. Często kasze, ryż, makarony, mrożonki czy miód można jeść nawet do pół roku po terminie zdatne do spożycia. 🌿 Warto podzielić się niezjedzonym jedzeniem z przyjaciółmi. Czasami kawałek ciasta dla kogoś może być super prezentem. 🌿 Gotowe, a nie zjedzone danie można zamrozić. Będzie super opcją kiedy nie będziemy mieć czasu albo ochoty na gotowanie. 🌿 Wykorzystanie resztek są również super opcją. Z czerstwego chleba lub chałki można zrobić tosty, grzanki lub bułkę tartą. Resztki wędliny, szpinaku czy pomidorów można zużyć w omlecie. Opcji jest bardzo dużo.
Kupujemy za dużo, „pomagają” nam promocje 3 w cenie 2, albo 15 w cenie 10. Specjaliści od marketingu świetnie wykonują swoją pracę. Większość z tych rzeczy nie wykorzystamy, a konsekwencją jest generowanie śmieci i pustki w portfelu. Wiele mówi się o dobroczynności dla bezdomnych i ubogich, jednak po tym jak wielokrotnie wiedziałam jak kończą paczki rozdawana na Krakowskim Rynku to raczej nigdy nie wspomogę takich akcji. W ramach wyjaśnienia rozumiem, że można nie móc czegoś zjeść, ale wyrzucanie chleba pod ławki i obleśne komentarze, że dziadostwo dali na chleb, makaron, dżem, mleko i inne podstawowe produkty, to chce się powiedzieć to sobie zarób i kupisz sobie co tylko zechcesz. Dla mnie ważniejsze jest planowanie zakupów, zamiast rozterek co z tym zrobić. To samo tyczy się Świąt. To przeważnie tylko dwa dni, nie mamy kilku żołądków jak Alf, nasi goście też mają w domu coś przygotowanego. Lepiej zrobić coś smacznego z efektem wow, niż iść w ilość.
Zachęcam do przeczytania dwóch książek „Na marne” Marty Sapały – Warto pomyśleć gdzie są newralgiczne punkty marnotrawstwa. Książka to cykl reportaży o codziennych wyborach Polaków i lekcje o odpowiedzialnej konsumpcji. Marnowanie jedzenia jest tak naprawdę niewidoczne, Marta rozmawia z ludźmi którzy szukają jedzenia w śmietnikach, wra161616z z nimi przeszukuje kontenery przy dyskontach, analizuje kompostowniki i domowe szafki. Rozmawia z ludźmi dla których oszczędność to konieczność i filozofia życiowa. Pokazuje działanie banków żywności. „Gotuję nie marnuję” Sylwi Majcer – książka to skarbnica pomysłów na kreatywne wykorzystanie tego co już mamy w domu. Wiele sposobów jak uniknąć zmarnowania resztek, pomysły na planowanie jadłospisów i list zakupów, podpowiedzi jak poprawnie przechowywać artykuły spożywcze. U mnie sprawdziło się kilka przepisów na dania o których zapomniałam.
Do dzisiejszego postu przygotowałam tosty z jakiem, miodem i truskawkami. Pycha. 4 kromki czerstwego chleba lub chałki 2 jajka 50 ml mleka szczypta soli miód truskawki masło
Jajka mieszamy z mlekiem i solą. Kromki pieczywa namaczamy z obu stron w masie jajecznej i smażymy na maśle na złoty kolor. Tosty polewamy miodem i dekorujemy truskawkami.
Dużo się mówi ostatnimi czasy o życiu w stylu eko czy zero waste. Dla jednych ekologiczne wybory są normalną sprawą, dla innych to wyzwanie, a jeszcze inni mają to gdzieś. W naszym domu bardziej ekologiczny styl życia miał przede wszystkim wymiar zdrowotny. Zaczęłam słuchać Ewę z Zielonego Zagonka, która cu, powodują alergie i mogą przyczynić się do powstania nowotworów. Trochę mnie to przeraziło, dodatkowo w tamtym czasie bardzo chciałam wzmocnić mój układ odporościowy i przede wszystkim nie działać na niego destrukcyjnie. Przetestowałam różne specyfiki domowej roboty. Jedne zdały egzamin, inne nie do końca. Na pewno domowa pasta do czyszczenia i proszek (soda kalcynowana lub spożywcza z boraksem) do czyszczenia zlewu, wanny, toalety itp. sprawdziły się dobrze, podobnie jak proszek do prania i ocet zamiast płynu zmiękczającego. Z tym proszkiem mam w zasadzie dwa problemy, po pierwsze u nas jest bardzo twarda woda i wytrąca się osad, czyli ciemne rzeczy odpadają, a po drugie najlepiej u mnie sprawdza się do prania pościeli, ręczników, ściereczek kuchennych itp. Najgenialniejszy okazał się ocet, ale trzeba przyzwyczaić się do jego zapachu. Octem można czyścić zacieki z wody, odkamieniać krany i toaletę, dezynfekować blaty i podłogę też, ale też zmiękczać wodę do płukania prania. Nie udało się zrezygnować ze wszystkich środków czystości kupowanych w sklepie, ale bardzo je ograniczyć. Wiadomo, że po kilku razowym użyciu specyfiku nie umrzemy na raka, ale też jest faktem, że substancje toksyczne kumulują się w naszym organizmie latami, więc po co zbierać taki balast. Polecam takie domowe eksperymenty przede wszystkim osobom, które mają problemy z układem immunologicznym, alergikom i mamom maluchów. To były moje początki świadomości ekologicznej. Potem trafiłam na blogi zero waste. W pierwszym momencie pomyślałam o czym ci ludzie gadają. Jak można za śladem Bea`i Johanson z całą rodziną produkować tylko słoik śmieci rocznie. Wybierać produkty w szkle, biegać z własnym pojemnikiem i butelką, przecież to niewygodne. Jednak edukacja ekologiczna coraz bardziej wciskała się w moje myślenie, że skoro jest tyle ludzi, którzy myślą o ziemi i jej przyszłości, to zabieranie swoich siatek czy pudełek na zakupy jest super proste. Sporo udało nam się w kwestii plastiku osiągnąć. Kiedy zaczęła się obowiązkowa akcja segregacji śmieci w gminach w ciągu miesiąca mieliśmy dwa ogromne żółte wory do oddania, teraz może jeden na cztery czy pięć miesięcy. Coraz bardziej zaczęły nas wkurzać wszędobylskie foliówki, bo pomyślcie sobie w Polsce jest około 38,2 mln ludności z czego każdy zużywa przeciętnie 400 reklamówek rocznie (nie mówiąc już o zabieranych ze sklepów woreczkach ) to daje 15,2 mld reklamówek zużywanych rocznie tylko w samej Polsce. Do tego dochodzą wszelkiej maści opakowania po napojach, jedzeniu, kosmetykach, środkach czystości. Przeraziła nas myśl o wyspach większych od Polski dryfująca po oceanach, piękne plaże dosłownie zawalone plastikowymi śmieciami, a przede wszystkim zwierzęta morskie okaleczane przez słomki, reklamówki, sieci rybackie i cały ten syf związany z mikroplastikim. Chcieliśmy zrobić jak najwięcej, uczuliśmy się krok po kroku eliminacji plastiku, teraz mamy go o wiele mniej. W tym momencie trochę już robimy, może wam coś z tego przypadnie do gustu, a może robicie już coś innego: 🌿 kupujemy mniej. To podstawa ograniczenia zanieczyszczeń ogółem. Czy na pewno wszystko jest nam potrzebne ? Najbardziej ekologiczne jest to co już mamy w domu. 🌿 nie kupujemy wody w butelkach plastikowych, w domu mamy Piwniczankę w butelkach zwrotnych, a wszędzie indziej zabieramy butelki wielokrotnego użytku. Znaleźliśmy też napoje kolorowe i piwo w butelkach wielorazowych, sprzedawane są w naszych delikatesach. Czasem zdarzy nam się jakaś cola czy inny napój, bo zapomnieliśmy butelki z domu, ale to już są sporadyczne przypadki. Gotuję kompoty z sezonowych owoców, teraz jeszcze jest rabarbar i truskawki. Obłędne połączenie. 🌿 do mycia używamy mydła w kostce ( warto poszukać w takich dobrej jakości, pachną niesamowicie i są wykonane ze składników przyjaznych skórze), szamponów i odżywek w kostce. 🌿 kupujemy balsamy do ciała i inne kosmetyki z dobrym składem. Pomyślcie, czy naprawdę chcecie wcierać w ciało mikroplastik ? 🌿 używam wielorazowych środków higienicznych jak rękawiczka do demakijażu, kubeczek menstruacyjny. Wydatek jednorazowy, a potem już tylko oszczędności na koncie. 🌿 wybieramy dezodoranty z naturalnych składników w szkle. 🌿 na zakupy zabieramy własne siatki i woreczki na pieczywo, owoce i warzywa. Mąki, kasze wybieramy w papierowych torebkach. Jeżeli kupujemy kiść bananów, dwie marchewki czy cytrynę bierzemy je luzem. 🌿 uparcie prosimy na bazarkach lub piekarni do włożenia chleba czy innych zakupów do naszej siatki. Na szczęście staje się to coraz bardziej popularne. Na truskawki mamy koszyczek na wymianę, dzięki czemu dodatkowo przynosimy do domu niepogniecione owoce. 🌿 kawę i herbatę kupujemy luzem do własnych słoików. Mamy dobrej jakości napoje, pozostaje tylko odpad nadający się do kompostu. Część ziół również zbieramy na działce ( mięta, pokrzywa, bluszczyk kurdybanek). 🌿 sprzedajemy rzeczy w dobrym stanie których już nie potrzebujemy 🌿 ubrania kupujemy w większości z drugiej ręki. Nie ma się czego wstydzić. Na lumpeksach czy wymiankach koleżeńskim można trafić na świetne, często nowe rzeczy za grosze. Wszyscy na tym zyskują, nam zostaje sporo pieniędzy, ubranie nie ląduje na wysypisku, dajemy znak producentom, że nie potrzeba aż tyle wytwarzać. 🌿 ograniczyliśmy jedzenie mięsa i produktów odzwierzęcych. To niesamowite jak zyskały nasze posiłki w nowe smaki, kombinacje. 🌿 rozsądnie kupujemy żywność, nie marnujemy, nie wyrzucamy. W restauracji lepiej domówić, niż połowę zamówienia wyrzucić w ostatecznym rozrachunku do kosza. Niemarnowanie bardzo pozytywnie wpływa na nasze oszczędności finansowe. 🌿 zabieramy własne metalowe słomki i kubki na napoje na mieście. 🌿 do pracy zabieramy kanapki w wielorazowych opakowaniach. Mamy jeszcze plastikowe to używamy je dopóki się nie zniszczą. 🌿 chemię domową wybieramy ze sklepów eko z lepszym składem, w papierowych lub szklanych opakowaniach ( o ile takie znajdziemy). Brakuje mi dobrego środka informacji o składach proszków i innych czyścideł. 🌿 używamy olejków eterycznych zamiast chemicznych zapachów 🌿 do mycia naczyń używam myjki konopnej. Jeżeli się zabrudzi to można ją wyprać w wysokiej temperaturze i używać dalej. Do sprzątania używam szmatek zrobionych ze starych podkoszulków. Ściereczki poliestrowe lepiej unikać ze względu na mikrowłókna uwalniane do wody podczas każdego płukania. 🌿 posadziliśmy ponad 200 drzew na naszej działce. Przynajmniej na tyle możemy przyczynić się do zmniejszenia naszego śladu węglowego. 🌿 oszczędzając lasy wypożyczamy książki z biblioteki
Ważne, żeby każdy wybrał takie formy dbania o siebie i przyrodę jaka będzie w tym momencie dla niego do zaakceptowania. Katowanie się eliminacją plastiku czy czegoś innego jest skazane na porażkę. U nas to był proces, który w dalszym ciągu trwa. Każdy musi dostosować go do siebie. Każda mała zmianą będzie cieszyć, a dzięki temu motywować do kolejnych zmian w życiu. Ważne jest to jakie produkty wybieramy. Nie ma większej mocy sprawczej u producentów niż nasze wybory i nasze wydawane pieniądze.
W tym poście polecam kilka książek z działu poradniki eko.
Pierwszą jest „ Jak uratować świat, czyli co dobrego możesz zrobić dla planety” Arety Szpury. Do niedawna autorka pracowała w branży modowej i odnosiła sukcesy na międzynarodową skalę. Przerażona tym, jaki ogrom śmieci i zanieczyszczeń produkuje przemysł tekstylny odeszła z branży i aktywnie zaczęła wspierać akcje na rzecz ratowania planety. To właśnie ona wraz z redakcją serwisu Noizz zapoczątkowała akcję „Tu pijesz bez słomki”. Teraz to takie popularne. Z pozoru dość obszerna książka, ale czyta się ją bardzo szybko. To zbiór rozmów i porad co każdy z nas może zrobić, żeby trochę zadbać o planetę. Z pozoru w małych codziennych decyzjach tkwi największa siła. Warto, aby do takiej postawy przekonało się jak najwięcej osób.
Kolejna książka to ” Życie zero waste. Żyj bez śmieci i żyj lepiej” Katarzyna Wągrowska. Kasia jest autorką znanego bloga ograniczamsie.com, od lat pokazuje jak żyć lesswaste, minimalistycznie, a w dalszym ciągu nie być zakładnikiem ekologii. To praktyczny poradnik o tym jak pozbyć się plastiku z domu, robić bezśmieciowe zakupy, jakich składników unikać w kosmetykach, jak zrobić domowy makaron, jogurt czy krem. Wszystko to jest bardzo proste, trzeba tylko odrobinę chcieć. To książka o tym, że lepiej spędzić czas z rodziną czy przyjaciółmi niż wydać pieniądze na kolejną niepotrzebną rzecz. Zero waste to wielka przyjemność dla nas dzisiaj, ale też krok w lepsze jutro przyszłych pokoleń.
Ostania już w tym poście książka „Jak zerwać z plastikiem” Will McCallum. Czy wiedzieliście, że: 330 milionów ton plastiku produkowanych jest na całym świecie w ciągu roku 51 bilionów kawałków plastiku pływa w morzach i oceanach 120 miliardów plastikowych butelek produkuje co roku Coca Cola 38 miliardów kawałków plastiku znaleziono na niezamieszkałej wyspie Henderson na Pacyfiku 450 lat rozkłada się w morzu plastikowa butelka 113 lat temu wynaleziono pierwsze syntetyczne tworzywo sztuczne 55 lat temu wynaleziono plastikową reklamówkę 80 procent plastikowych odpadów zanieczyszczających oceany to śmieci które zostały wyrzucone na lądzie co minutę do oceanów trafia zawartość jednej śmieciarki plastikowych odpadów, to 12,7 miliona ton plastikowych odpadów. Umiera z tego powodu milion ptaków morskich i sto tysięcy żyjących w wodzie ssaków. 90 procent morskich ptaków ma we wnętrznościach plastik 30% plastikowych odpadów trafiających do mórz i oceanów to mikrowłókna uwalniające się podczas prania tkanin syntetycznych takich jak poliester, akryl itp. W sprzedaży są dostępne specjalne woreczki do prania tkanin syntetycznych. 500 tysięcy drobinek plastiku na metr kwadratowy rzeki płynącej przez Manchester to największe odnotowane skażenie środowiska plastikiem W 2050 roku w ocenach może znaleźć się więcej plastiku niż ryb. Te dane są przerażające. Wynika z tego, że jeżeli nie zmienimy naszego stylu konsumpcji już niedługo ludzie będą, żyć na plastikowej pustyni. Nie tak dawno oglądałam reportaż, gdzie większość przebadanych ludzi miała w kale plastik. Wynika z tego, że drobinki mikropastiku używamy nie tylko w środkach myjących, peelingach, kremach czy środkach czystości domowej, ale jednak te drobinki wraz z wodą przedostają się do naszej żywności. Co ciekawe mikroplastik z plastikowych butelek uwalnia się do wody już w temperaturze pokojowej, a wszystkie kwaśne produkty spożywcze jak jogurty, kiszona kapusta czy ogórki rozpuszczają plastik. Oczywiście nie w takim stopniu, żeby zrobić dziurę w opakowaniu, ale wystarczająco, żeby drobinki mikroplastiku przedostały się do naszego pożywienia. Kolejnym mikroplastikowym problemem jest pranie ubrań z tkanin syntetycznych. Sporo tego. Ta kolejna książka to kolejny ciekawy poradnik, jak eliminować plastik z naszego domu i otoczenia krok po kroku. Jak rozmawiać z bliskimi i znajomymi, żeby również poczuli plastikową odpowiedzialność za swoje zakupy.
W zeszłą sobotę zrobiło się ciepło i wiosennie. Na szczęście wykorzystaliśmy ten czas na ogrodowe porządki. Ujarzmiłam winogrona i jeżynę, która dość śmiało poczynała sobie w zeszłym roku. Mam nadzieję, że tego lata będziemy cieszyć się równie pysznymi owocami. Zastanawiałam się, czy dzisiejsza polecajka nie będzie znowu wtopą, bo za oknem biało.
Jednak przecież w końcu przyjdzie wiosna na stałe. Wielkich porad ogrodowych nie mogę dać za wiele, bo ciągle uczę się jak najlepiej pielęgnować moje rośliny. Znalazłam jednak książkę, w której znajduje się cała skarbnica ogrodowych modrości dla początkujących właścicieli działek i ogrodów. Witold Czuksanow jest gospodarzem programu „Rok w ogrodzie”, a w swojej książce „Zapytaj ogrodnika” dzieli się sprawdzonymi sposobami na prace ogrodowe w ciągu całego roku, uprawę i pielęgnacje roślin, usuwanie szkodników, ale też dobór roślin do naszego ogrodu. Polecam tę książkę również za bardzo ładne zdjęcia i przydatne szczegóły. Zdjęcia do dzisiejszego postu zrobiliśmy w ubiegły piątek w ogrodach Zamku Królewskiego na Wawelu. Podziwialiśmy piękne magnolie, które wydawać by się mogło okryją się niesamowitymi kwiatami za kilka dni. Chyba nie będzie nam dane zauroczyć się nimi tej wiosny :(. Mój egzemplarz jest dostępny na TUTAJ
Wydawać by się mogło, że tegoroczne święta będą już praktycznie normalne. Spotkamy się z rodziną, przyjaciółmi i wszystkimi tymi fajnymi ludźmi, którzy dostępni byle przez telefon. Ale jednak nie do końca to działa. U mnie jest to jakoś szczególnie widoczne. Czasem nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Z racji tego, że robienie wystawnych świąt tylko dla siebie mija się z celem, przemyślałam jak wiele rzeczy kupowanych było bez potrzeby, marnowało się sporo jedzenia. Co prawda u nas są takie stworki jak kury i na nie zawsze można liczyć na pomoc w dojadaniu resztek do wyrzucenia, o ile są jeszcze na tyle świeże i jadalne. Jednak dla mnie w dalszym ciągu marnotrawstwem jest dawanie kurom pół sernika czy połowy sałatki. Dzisiejszy wpis będzie trochę o niemarnowaniu jedzenia tak na luzie.
Po pierwsze zastanówmy się ile osób będzie świętować, jeżeli będzie to pięciu domowników to nie róbmy tylu potraw jak zawsze dla 30 dodatkowych gości. Zróbmy listę potrzebnych produktów i się jej trzymajmy. Jeżeli zrobiliśmy już zakupy to większość można zmagazynować, zamrozić i wykorzystać wtedy, kiedy będzie to potrzebne. Dodatkowe porcje sosu, gulaszu czy innych dań również można zamrozić i będą wybawieniem, kiedy już na pewno nie będziemy mieli czasu gotować. Z owoców po świętach można zrobić smoothie albo je samrozić. Mrożonych ciast nie lubię, zawsze śmierdzą mi całym arsenałem zamrażalnika, jednak kiedy zamknie się je w szczelne pudełka może się to udać. Sałatki najlepiej zrobić z połowy porcji, a pozostałe składniki wykorzystać do gulaszy lub zrobić z nich świeżą sałatkę po świętach. Całkiem fajnie wymienić się połową sałatki z przyjaciółmi, mamy wtedy coś innego, co może tak bardzo się nam nie przyjadło.
Opcji jest wiele, każdy może dopasować do siebie jak ograniczyć marnowanie jedzenia w czasie świąt, a tym samym marnowanie pieniędzy. Rozsądne zakupy mają same plusy.
Zastanawiałam się też jaką książkę mogę wam polecić. Nie chciałam banalnych czytadeł, ani ciężkich historii. Najodpowiedniejsza wydała mi się książka Jay`a Shetty „Zacznij myśleć jak mnich”. Tytuł jest trochę przewrotny, bo przecież nie o to chodzi, żeby w ubrać pokutne szaty i przez cały dzień medytować.
Jay był studentem prestiżowej uczelni, mógł dostać świetną pracę, ale chciał zostać mnichem. Praktykował w hinduskim aśramie, chciał nauczać tego co wydawało mu się kwintesencją bogatego życia, ale w szerszym wymiarze niż tylko pieniądze. Stan zdrowia nie pozwolił mu iść dalej wybraną ścieżką. Szukał drogi jak pogodzić swoje plany życiowe z nową sytuacją. Znalazł ją i teraz stara się dzielić swoją wiedzą z jak największej liczbie osób.
Nie ma tu znaczenia jakie mamy przekonania religijne, bo ta książka nie jest o tym. Jay pokazuje jak można żyć lepiej w otaczającym świecie, bez nadmiernego konsumpcjonizmu, ale z patrzeniem na drugiego człowieka bez nienawiści, bo on może ma lepiej. Poszukaniem swoich mocnych stron i czerpaniu z tego jak najwięcej. Może masz talent do gry na instrumencie, a może pięknie malujesz, a może jesteś całkiem dobry w czymś zupełnie innym. Wykorzystaj to i czerp z tego korzyści. Nikt nie mówi, że pieniądze są złe. Zacznij medytować dla uciszenia chaotycznych myśli. Uspokój się i wycisz po ciężkim dniu. Nie zamartwiaj się na zapas, bo teraz jest ciężko, ale a nóż za rogiem czeka coś jeszcze lepszego.
Z takim nastawieniem, życzę Wszystkim Czytelnikom Bloga pięknych, spokojnych i słonecznych Świąt Wielkanocnych, bogatych w przemyślenia i ciekawe pomysły.