JARMARK BOŻONARODZENIOWY W KRAKOWIE
Trochę z przypadku w niedzielne popołudnie, a w zasadzie bardziej wieczorem znaleźliśmy się na Krakowskim Rynku. Rozpoczął się już jarmark bożonarodzeniowy. Kramików z różnymi cudami masa, tak samo jak chlebem ze smażoną kiełbasą z cebulą. Dziwne, jak takie proste danie szybko znikało z grilla.
Trochę z ciekawości zaczęliśmy przeglądać co ciekawego można kupić na drobne prezenty. Wybór duży, ale ceny też wysokie. Na pewno nie chcieliśmy kupować kurzo łapek, ale coś użytecznego albo smacznego. Wybraliśmy pyszne miodowe i różane krówki (sprawdzone), serki górskie, chleb i wędlinę z litewskiego stoiska, drewniane łyżki i pół bochenka wiejskiego chleba (ale to było nieporozumienie, nie dość że z wiejskim chlebem nie miał do czynienia to jeszcze był dość czerstwy).
Na zakończenie wieczoru wybraliśmy się z naszymi znajomymi na obłędne ciacho i gorącą herbatkę z aromatem rozmarynu i czarnego pieprzu.
LANCKORONA
Zdjęcia z pracami z Lanckorony zobaczyłam jakiś rok temu i chociaż to przepiękne miejsce znajdujące się około 30 km od Krakowa jakoś zawsze tak schodziło. Trochę głupio bo mamy tu dość niedaleko i czasem prościej wybrać się gdzieś za granicę, a takie lokalne perełki pozostają nieodkryte. W ostatnią sobotę szybka decyzja – jedziemy.
Na miejscu przygrywała muzyka myśliwska, a panie z koła gospodyń oferowały chrzanówkę, grochówkę i pajdę chleba z ogórkiem kiszonym. Chrzanówka pycha.
Najpierw postanowiliśmy pospacerować między starymi domkami. Wieś zachowała oryginalną zabudowę z drugiej połowy XIX wieku. Panuje tu niesamowity klimat wiejskiej sielanki z dawnych lat. Drewniane płoty porastają malwy, osty czy lawenda. Każdy ogródek jest dopieszczony w każdym calu. Warto tu przyjechać żeby odpocząć, delektować się ciszą i leniwym spokojem. Na jednym z zaułków zobaczyliśmy tabliczkę ze strzałką na ruiny zamku. Na wzgórze prowadziła dość kręta droga w otoczeniu drzew. Wieczorem kiedy lampy zaczną rzucać delikatne światło można się tu spacerować aż do późnych godzin nocnych.
Zaciekawiła mnie lokalna ceramika, zauroczyłam się ciemnymi ręcznie wykonywanymi filiżankami i misami. Wstąpiliśmy też na kawę, schłodzone wino i domowe ciasto do Cafe Arka. Wystrój jest kapitalny, ale moim zdaniem lepiej posiedzieć w kamiennym ogrodzie albo pod altaną w otoczeniu kwiatów i zieleni. Trafiliśmy do pracowni rękodzieła gdzie kupiłam anioła na szczęście.
Planuję wrócić tu jesienią kiedy babie lato będzie rozwieszone między płotami i roślinnością, a drobne kropelki rosy połyskiwać będą w promieniach wschodzącego słońca.
SPACER PO KRAKOWSKIM KAZIMIERZU
Do Krakowa wracam bardzo często. Z jednej strony wyjazdy służbowe, a z drugiej uwielbiam spacerować bez większego celu po starej części miasta, uliczkami między kamienicami, knajpkami, a przede wszystkim ludźmi z oryginalnym stylem. Czasem trafię na fajne miejsce z jedzonkiem, albo na dawno niewiedzianych znajomych, których nigdy nie spodziewałabym się tu spotkać.
Krakowski Kazimierz to chyba jedno z najbardziej klimatycznych miejsc w Polsce. Z jednej strony zaniedbane mury, pozostałości społeczności żydowskiej, a z drugiej nieoczywiste murale i wielonarodowe towarzystwo szukające fajnego miejsca do zakotwiczenia na posiłek czy wypitek. Swoją drogą rozśmieszyła mnie nazwa jednej z knajpek, dla amatorów wódki :). To chyba taki dowcipny sposób pokazania, że Polacy mają dystans do żartów z naszego zamiłowania do alkoholu. Słychać tu nie tylko język angielski czy niemiecki, ale chyba ludzi z całej Europy. Czas bardzo szybko minął. Trzeba zmierzać w stronę dworca. Przemierzając Rynek przeszłam bocznymi uliczkami. W polecanej knajpce nie było miejsca :(, ale to chyba najlepszy dowód na to, że jest tam pysznie. Zostaje mi precelek do pociągu. Niesamowity klimat jest tutaj w nocy, kiedy latarnie oświetlają uliczki i zaułki, a spotkania i zabawa kwitnie prawie do świtu. Serdecznie zapraszam was do Krakowa.
W KRAKOWIE NIE TYLKO NA PIEROGACH
Rynek w Krakowie i jego okolice to takie trochę magiczne miejsce. Z jednej strony piękne budynki, urocze zakątki, a z drugiej tabuny ludzi i zamieszanie. Jednak Rynek zawsze będzie kojarzył mi się ze studiami, strasznie fajnym czasie w moim życiu. Czasami zajęcia mieliśmy w kamienicy przy Rynku. Już sam zapach uderzający po wejściu do sieni był klimatyczny. Wykłady prowadziła elegancka pani profesor w stylizacjach jak z początku XX wieku, całości jej kreacji w letnie dni dopełniał słomkowy kapelusz. Sala wykładowa wyposażona w drewniane meble i starodawna tablica. Wieczorem kiedy ruch popołudniowy ustaje, a wieczorny się nie zaczął dochodziły do nas głosy z Rynku. Kiedy przymrużyło się oczy lepiej słychać było gwar rozmawiających osób, odgłos końskich kopyt i bryczki – było się zupełnie w innym czasie. Bajka. Dlatego tak lubię tu wracać.
Tym razem korzystając z okazji postanowiliśmy odwiedzić Festiwal Pierogów. Na stoiskach piętrzyły się pierogi na słodko i słono, z mięsem, serami, owocami. Wyglądały pięknie. Mi najbardziej przypadły do gustu ze szpinakiem i bryndzą i borówkami, a mój współtowarzysz delektował się w wersji mięsnej. Pięknie wyglądały też kramy z rękodziełem i ręcznie robionymi słodyczami i bukiety świąteczne.
Korzystając z chwili wolnego czasu postanowiliśmy wybrać się na Wawel. Tam się działo, masa ludzi i kolejki. Krótki rzut okiem z murów zamkowych na Kopiec Kościuszki, Wisłę, smoka i wracamy w stronę Dolnych Młynów na obiad.
PYSZNIE W KRAKOWIE
Dzisiaj zapraszam wszystkich głodnych i zmarzniętych do mojej ulubionej knajpki w Krakowie Bococa Bistro na Placu Inwalidów. To miejsce gdzie zawsze można zjeść coś pysznego i zdrowego jednocześnie.
Rano posilimy się pysznym śniadaniem, polecam omlet z kozim serem i tymiankiem lub owsiankę z jogurtem. Warte wypróbowania są pyszne obiady i przekąski. Do niedawna moim ulubionym daniem obiadowym była kaczka w sosie malinowym z pieczonym jabłkiem i kaszą pęczak, jednak od jakiegoś czasu jest niedostępna :(. Z czystym sercem mogę jednak polecić zupę z kukurydzy i tarty, moją ulubioną jest tarta z porem i kozim serem. Wieczorem śmiało można skusić się na kawę i ciasto czekoladowe.
Prawdziwym hitem są to zielone koktaile dostępne przez cały dzień. Mój niestety w całości nie doczekał się na fotkę.