Zdjęcia z pracami z Lanckorony zobaczyłam jakiś rok temu i chociaż to przepiękne miejsce znajdujące się około 30 km od Krakowa jakoś zawsze tak schodziło. Trochę głupio bo mamy tu dość niedaleko i czasem prościej wybrać się gdzieś za granicę, a takie lokalne perełki pozostają nieodkryte. W ostatnią sobotę szybka decyzja – jedziemy.
Na miejscu przygrywała muzyka myśliwska, a panie z koła gospodyń oferowały chrzanówkę, grochówkę i pajdę chleba z ogórkiem kiszonym. Chrzanówka pycha.
Najpierw postanowiliśmy pospacerować między starymi domkami. Wieś zachowała oryginalną zabudowę z drugiej połowy XIX wieku. Panuje tu niesamowity klimat wiejskiej sielanki z dawnych lat. Drewniane płoty porastają malwy, osty czy lawenda. Każdy ogródek jest dopieszczony w każdym calu. Warto tu przyjechać żeby odpocząć, delektować się ciszą i leniwym spokojem. Na jednym z zaułków zobaczyliśmy tabliczkę ze strzałką na ruiny zamku. Na wzgórze prowadziła dość kręta droga w otoczeniu drzew. Wieczorem kiedy lampy zaczną rzucać delikatne światło można się tu spacerować aż do późnych godzin nocnych.
Zaciekawiła mnie lokalna ceramika, zauroczyłam się ciemnymi ręcznie wykonywanymi filiżankami i misami. Wstąpiliśmy też na kawę, schłodzone wino i domowe ciasto do Cafe Arka. Wystrój jest kapitalny, ale moim zdaniem lepiej posiedzieć w kamiennym ogrodzie albo pod altaną w otoczeniu kwiatów i zieleni. Trafiliśmy do pracowni rękodzieła gdzie kupiłam anioła na szczęście.
Planuję wrócić tu jesienią kiedy babie lato będzie rozwieszone między płotami i roślinnością, a drobne kropelki rosy połyskiwać będą w promieniach wschodzącego słońca.
MAGIA FIOLETU W DOLINIE CHOCHOŁOWSKIEJ
Czary w Dolinie Chochołowskiej zaczynają się z pierwszymi ciepłymi promykami słońca. Spod śniegu wyłaniają się małe, lekko niepozorne kwiatki, to krokusy. W pewnym momencie cała dolina jest usłana milionami małych cudów natury. Na tle zaśnieżonych szczytów wyglądają bajecznie, jakby całą dolinę usłano kobiercem delikatnie połyskującą krokusowym fioletem. To trzeba zobaczyć.
Od kilku lat tradycją stała się dla nas wyprawa do Doliny Chochołowskiej. Dokładny opis trasy opisałam TUTAJ. Na szlaku jesteśmy o 6.15, nie ma tłoków, ale jest już sporo turystów. Do kasy nie ma jeszcze kolejki. Oszronione i zamknięte kwiaty, też wyglądają niesamowicie. Koło 9.00 kiedy pierwsze ciepłe promienie słońca ogrzewają zbocza doliny rozpoczyna się magia. Wszystkie kwiatki rozwijają pączki w kierunku słońca, robi się jeszcze bardziej fioletowo. Z ławeczek koło kapliczki jest najlepszy widok, można tu siedzieć godzinami. Jeszcze tylko kawa w schronisku i wracamy tą samą ścieżką, chcemy jeszcze trochę nacieszyć się widokiem.
Mieliśmy rację, żeby wyjść tak wcześnie. Przestaje być cicho. Napierają tłumy, trudno czasem wyminąć się na niezbyt wąskiej ścieżce. Miejmy nadzieję, że krokusy ocaleją.
fot. Łukasz Kwiek
PIELĘGNACJA DŁONI
Mróz, duże zmiany temperatury i suche powietrze w pomieszczeniach podrażniają i wysuszają delikatną skórę dłoni. Bardzo ważne jest dobranie odpowiedniego kremu do rąk. Dzisiaj postaram się pokazać moich ulubieńców, którzy sprawdzają się już od dłuższego czasu. Pierwszymi są kremy do rąk z linii Shea Line marki The Secret Soap Store. Cala linia kremów oparta jest na mieszance stworzonej z masła Shea, oliwy z oliwek, soku z cytryny, oleju avocado, borowiny, aloesu i protein pszenicy. Substancje te dzięki zawartości witamin A,E,F i roślinnych tłuszczy, posiadają właściwości doskonale zmiękczające skórę i łagodzące podrażnienia. Wzmacniają strukturę międzykomórkową, płaszcz hydrolipidowy skóry i i doskonale chronią przed działaniem niekorzystnych czynników zewnętrznych również dzięki naturalnym filtrom UVB. Z bogatej oferty wybrałam trzy: z zieloną herbatą, trawą cytrynową i limonką z miętą. Wybór kierowany był raczej na podstawie zapachu, a po przetestowaniu wydaje mi się, że działają bardzo podobnie. W opakowaniu z ekologicznego papieru znajdziemy metalową tubkę, stylizacją przypominającą rodem z PRLu, która zawiera delikatną, mleczno białą, lekko pachnącą zawartość. Kremowa konsystencja kremu szybko wchłania się w skórę, pozostawiając ją dobrze odżywioną, wygładzoną i elastyczną. Delikatny, świeży zapach pozostaje na dłoniach jeszcze przez dłuższą chwilę. Krem jest bardzo wydajny, wystarczy użyć odrobinkę. Tubkę z limonką i miętą ze względu na lekko chłodzący zapach zostawię sobie na wiosenne dni. Kremy z linii Shea Line nie zawiera parabenów, ftalanów, pochodnych ropy naftowej i substancji z upraw modyfikowanych genetycznie.Produkty marki The Secret Soap Store produkowane są w Małopolsce. Cena 80 ml opakowania to 38,50 zł, a wersji do torebki 30 ml to 15,90 zł
Drugim kosmetykiem do rąk, który używam już od bardzo dawna jest Bawełniany krem do rak z proteinami jedwabiu marki Barwa. Zawartość oleju bawełnianego delikatnie nawilżającego, protein jedwabiu regenerujących warstwę lipidową, gliceryny nawilżającej skórę, alantoinę kojącą i łagodzącą podrażnienia krem świetnie wpływa na dobrą kondycję skóry. Delikatna konsystencja dobrze się wchłania pozostawiając gładką, elastyczną i delikatnie pachnącą skórę. Pomimo niskiej ceny jakościowo krem może śmiało konkurować z innymi o wiele droższymi kosmetykami, co zostało potwierdzone nagrodą Doskonałość Roku 2015 Twojego Stylu. Produkty marki Barwa produkowane są w Krakowie. Cena za 100 ml to 4,00 zł.
SPACEREM PO KRYNICY ZDRÓJ
Krynica Zdrój to niewielkie uzdrowiskowe miasteczko położone niedaleko Nowego Sącza. Oprócz stoków narciarskich, których jest tutaj kilka, można również spacerować lub uprawiać jogging. W ramach porannego niedzielnego spaceru wybrałam się właśnie do Krynicy. Trasę rozpoczęłam z parkingu kościelnego o godzinie 8 00. Jest cicho i spokojnie, chyba wszyscy pochowali się przed 10 stopniowym mrozem. Spacerując deptakiem podziwiać można piękne wille z XIX wieku, kolejno mijamy Stary Dom Zdrojowy z 1889r. z pijalnią wody Mieczysław, aby w końcu dojść do Nowego Domu Zdrojowego wybudowanego w 1939 roku, w ostatnich latach odrestaurowanego, obok którego zobaczyć można szklaną kopułę nad studnią z bijącym źródłem. Źródło “Zdrój Główny“ bijące z głębi ziemi, odkryto w 1793 roku. Właśnie tutaj powstała pierwsza w Polsce rozlewnia wód. Tajemnica rozwiązana, to stąd właśnie pochodzi znana woda mineralna Kryniczanka. Skręcamy na schodki za Domem Zdrojowym i znajdujemy się w Parku Zdrojowym. Droga nie jest dość stroma, ani zbyt długa, świetnie nadaje się do truchtania, pod warunkiem, że jest dobrze odśnieżona i nieoblodzona. W niedzielę było jedno i drugie 🙂 . Przemierzając park w ciszy często można natknąć się na sarny przy paśnikach lub ich pobliżu. Rano nie ma tu zbyt dużo osób, dlatego można chłonąć atmosferę spokoju i odgłosów ptaków. Po około 20 minutach (pod warunkiem, że nie robicie dużo zdjęć) dochodzimy na szczyt Góry Parkowej. Słońce oświetla okoliczne pagórki, jest pięknie. Bardzo lubię wpatrywać się w zaśnieżony krajobraz. Szkoda tylko, że jak wszędzie również tu wkroczyła komercja. Drogę powrotną można przebyć koło jeziorka, gdzie od wiosny do jesieni pływają kaczki, łabędzie, a w zimie w karmnikach posilają się sikorki, wróble, sroki i inne ptaki, które uciekają przy każdym ruchu w pobliżu. Schodząc do centrum miasta mijamy pomnik Nikifora i podejść pod muszlę koncertową. Na Górę Parkową można wjechać kolejką, ale wydaje mi się że jest to alternatywa dla osób mających problem z poruszaniem, a lubiących oglądać panoramę górską lub jako atrakcja dla dzieciaków. Na chwilę przerwy zapraszam do bardzo ciepłego i klimatycznego miejsca Pijalni czekolady u Jana Kiepury. Zamówiłam czekoladę z piernikiem. Umm … Pozostałą cześć trasy na parking przy stacji narciarskiej Słotwiny pokonuję pieszo, ale idzie się bardzo ciężko przez nieodśnieżone chodniki.
JESIENIĄ MALOWANA DOLINA
Piękna pogoda w pierwszy weekend października zachęciła nas do krótkiej wycieczki w malownicze okolice Ojcowa. Wycieczkę rozpoczęliśmy od Groty Łokietka. Ciekawe opowieści przewodnika przywodzą czasy króla Władysława Łokietka i sławnej legendzie z pajęczyną w roli głównej, ale też historię powstania jaskini. Maczuga Herkulesa i Zamek w Pieskowej Skale to kolejne punkty wycieczki. Piękne otoczenie lasów mieniących się kolorami żółci, czerwieni i lekkimi pozostałościami zieleni zachęcają choć na chwilę zauroczyć się urokiem przyrody. Zamek tłumnie odwiedzają turyści, stanowi też romantyczne tło zdjęć ślubnych. Ostatnim przystankiem jest Ojców, tu zabawimy dłużej. Największym wyczynem jest znalezienie miejsca parkingowego. Po 40 minutach w końcu się udaje. Zamek Kazimierzowski w Ojcowie, a właściwie jego pozostałości pięknie komponują się z przyrodą. Mamy tu czas, żeby usiąść na ławeczce i rozkoszować się krajobrazem. W niewielkiej odległości znajduje się Brama Krakowska zamykająca wylot z wąwozu i źródełko miłości ( z którego lepiej nie pić wody 🙂 ). W drodze powrotnej można zwiedzić Jaskinię Ciemną wraz z tarasem widokowym nad poziomem jaskini, jednak ten rarytas zostawiliśmy sobie na następny raz. Pogoda zmienną jest. Drogi w okolicy Ojcowa urozmaicają pobocza z ciekawymi formami skalnymi w otoczeniu drzew i krzewów.
Przydatne informacje.
Polecam odwiedzenie strony Ojcowskiego Parku Narodowego. Znajdziecie tu informacje m.in.o godzinach otwarcia poszczególnych obiektów. Najlepiej zaplanować trasę tak, żeby jak najmniej zmieniać miejsce parkingu. Opłaty pobierane są tu za cały dzień w wysokości 8,00 zł za samochód osobowy lub motocykl. Można skorzystać z parkingu od strony drogi nr 94 skręcając w kierunku Jaskini Łokietka. W otoczeniu Zamku na Pieskowej Skale jest kilka parkingów wiec nie powinno być problemu z zaparkowaniem. Do dyspozycji jest też parking na Złotej Górze z którego nie korzystaliśmy. Parking pod zamkiem w Ojcowie jest najdroższy (10,00 zł) jednak jest to najlepszy punkt wypadowy. Moim zdaniem najlepiej jest zacząć od Jaskini Łokietka ponieważ jest otwierana najwcześniej, potem kierować się w stronę Bramy Krakowskiej, przez Jaskinię Ciemną, Zamek w Ojcowie i wystaw w Ośrodku Edukacyjno – Dydaktycznym z możliwością obejrzenia filmu przyrodniczego w 3D ( 10,00 zł za bilet normalny, 7,50 ulgowy) . Na końcu najlepiej podjechać pod Zamek na Pieskowej Skale i parkową ścieżką dojść pod Maczugę Herkulesa. Bilety wstępu do Jaskini Łokietka kosztują 8,00 zł normalny, 6,00 zł ulgowy, do Jaskini Ciemnej 7,00 zł normalny, 5,00 zł ulgowy. Wejście na Zamek w Ojcowie to koszt 3,00 zł normalny, 2,00 zł ulgowy, a na Zamek na Pieskowej Skale to 18,00 zł normalny, 11,00 zł ulgowy. Dobrą opcją jest podłączyć się do wycieczki z przewodnikiem w najciekawszych miejscach (oczywiście po wcześniejszej zgodzie kierownika wycieczki).