Do Ogrodu pełnego lawendy w Ostrowie wybieraliśmy się już od kilku lat, ale jakimś dziwnym trafem kiedy już mieliśmy wyjechać lawendy już nie było. W tym roku dokładnie sprawdzałam informacje o pojawieniu się kwitnącej lawendy. Wybraliśmy się rano na otwarcie. Na szczęście na początku nie było zbyt wielu odwiedzających. Mimo przedpołudnia słońce niesamowicie grzało. Po trzech godzinach zachwycania się ogrodem pragnienie gasiliśmy zimną lawendową lemoniadą i oczywiście lawendowymi lodami. Pycha.
Zaopatrzona w lawendowy hydrolat i pachnące mydełko wyjechaliśmy w kierunku Krakowa na najlepszy wegański obiad.