W ostatnich miesiącach na popularności zyskały mikrowycieczki. Chcemy ruszyć się gdzieś z domu choć na jeden dzień czy jedno popołudnie. Wybieramy miejsca położone w niewielkiej odległości od domu. Ma to kilka plusów, bo zaczęliśmy doceniać perełki o których trochę zapomnieliśmy i nie kosztują krocie. Warto poszukać fajnych miejsc i cieszyć się krótkimi, tanimi i relatywnie bezpiecznymi wyjazdami.
W lipcu ponownie odwiedziliśmy Sandomierz. Trochę pospacerowaliśmy po Rynku i bocznych uliczkach. Chcieliśmy w całości przejść Wąwóz Królowej Jadwigi, jednak komary skutecznie broniły tego miejsca. Za to odkryliśmy sympatyczne miejsce na Wzgórzu Świętojakubowskim, małą Winnicę Św. Jakuba z przepysznym winem. Zamówiliśmy po lampce białego wina, które okazało się lekkie, bardzo świeże i orzeźwiające oraz genialną lemoniadę ( bardzo szkoda, że nie była sprzedawana w szklankach).
Troszeczkę historii tego miejsca. Tradycja winiarska dominikanów sięga 1226 roku, kiedy bracia przybywając do Sandomierza założyli na swoich ziemiach winnicę. Wiatry historii przerwały tę tradycję, jednak po ponad pięciuset letniej przerwie dominikańska winnica znowu działa. Można odpocząć tu na leżaku degustując się winem, zjeść coś smacznego i kupić butelkę do domu.
Polecamy Sandomierz na sobotni lub niedzielny wypad. Można tu pospacerować starymi uliczkami, wyjść na taras widokowy albo jeżeli ktoś jest fanem serialu “Ojciec Mateusz” poszukać kadrów z filmu.
Kulinarnie możemy polecić Restaurację pod ciżemką, zapiekanki na ulicy Opatowskiej, lody rzemieślnicze koło Bramy Opatowskiej, a dla amatorów piwa cztery rodzaje piwa z Browaru Sandomierskiego z przepięknymi grafikami na etykietkach ( u nas zachowały się już tylko trzy:) .
Podczas jarmarków sprzedawane są też przepyszne chleby na zakwasie.
Naszą poprzednią relację z Sandomierza można zobaczyć TUTAJ