Czasami miejsca które nie są tak bardzo popularne turystycznie są przez nas pomijane w planach turystycznych. Nieznane może trochę onieśmielać, albo zwyczajnie nie jest tak komercyjnie znane jak włoskie czy hiszpańskie miejscowości. Wczesnym latem Łukasz zwiedził kilka przepięknych miejscowości o których postara się napisać i zaciekawić was choć trochę w dwóch postach. No cóż, zdjęć wystarczyłoby na cały wieczór ale nie będziemy was aż tak zanudzać. Zapraszam w podróż.
Wybór trochę z przypadku padł na wycieczkę zorganizowaną, jednak poza szczytem turystycznym najlepszy będzie własny samochód lub kamper, co daje większą swobodę w doborze miejsc czy czasie jaki się planuje spędzić w każdym miejscu.
Tak jak już pisałem zdjęcia do dzisiejszego postu powstały na przełomie maja i czerwca. Tak wiem, odczekały trochę. Jednak miesiące wakacyjne w turystycznych miejscach staramy się raczej omijać. Końcówka września i październik są idealne na delektowanie się miejscami, kulturą i cieplejszym klimatem Bałkan.
Cała trasa przebiegała przez Czarnogórę, Albanię, Chorwację, a na końcu Bośnię i Hercegowinę.
Dzisiaj zatrzymamy się w Czarnogórze i Albanii. Pogoda nie rozpieszczała, trochę deszczu i wiatr, co jednak zupełnie nie przeszkadzało w zwiedzaniu. Pierwszy przystanek w Czarnogórze w malutkiej miejscowości Dobra Voda nad Morzem Śródziemnym. Trochę hoteli, cisza spokój (ale to przez pogodę, a może dzięki pogodzie). To nasza baza wypadowa na kolejne cztery dni. Fajne miejsce na spacery i odpoczynek na kamienistej plaży. U naszego gospodarza udało mi się kupić trochę oliwy z oliwek i lokalne wino.
Pierwszy wyjazd był do miejscowości Stari Bar, a może lepiej twierdza Stari Bar. Miejsce niesamowity klimat. Ulokowana w idealnie dobranym, niedostępnym i obronnym miejscu, w otoczeniu gór, roślinności śródziemnomorskiej i gdzie nie gdzie wyłaniających się starych ruin. Wymarłe miasteczko, wąskie uliczki, malutkie kamienne domy i stragany z lokalnymi wyrobami robią niesamowity klimat. Odbudowano kilka budynków, w tym przepiękną wieżę zegarową. Myślę, że nawet ruiny są przepiękne i warto tu zaglądnąć goszcząc w Czarnogórze. Rośnie tutaj bardzo dużo drzewek oliwnych. W dawnej Czarnogórze o zamożności świadczyła ilości posiadanych właśnie drzewek oliwnych. W pobliskiej miejscowości Tomba rośnie majestatyczne drzewo oliwne nazwane “stara oliva”, jedno z najstarszych w Europie, podobno ma ponad dwa tysiące lat.
Kolejnym punktem jest Ulcinj. Jedno z piękniejszych miejsc. Malownicze, położone na wzgórzu uliczki starego miasta, zakamarki z widokiem na morze dają możliwość poszwędania się i zagłębienia w klimat miejsca. Do wyboru mamy mnóstwo restauracyjek i kawiarenek z cudownymi widokami gdzie w przyzwoitych cenach napijemy się kawy albo zjemy coś pysznego.
Dla chętnych opalania dostępne są dwie plaże z czarnym piaskiem: jedna malutka z przy starym mieście i Velika Plaza piaszczysta i rzeczywiście ogromna. Dysponując wolnym dniem można pokusić się o pieszą wycieczkę do Albanii. Nie dane nam było nacieszyć się plażą. Rozpadał się deszcz i zostaliśmy zmuszeni do powrotu do naszego hotelu w Dobrej Vodzie.
Szkodra to miasto już w Albanii. Zwiedzanie zaczęliśmy od Twierdzy Rozafy z widokiem na rzekę Bunę wpadającą do Jeziora Szkoderskiego. Pierwsze zabudowania na wzgórzu Rozafa pochodzą z czasów rzymskich. Jednak według legendy opowieści twierdzę wzniosło trzech braci, jednak budowane przez nich mury waliły się za każdym tuż przed ukończeniem robót. Dopiero zamurowanie żywcem żony najmłodszego z nich – Rozafy – przełamało klątwę. Od jej mitycznego imienia twierdza wzięła swoją nazwę. Szczerze zachęcam do odwiedzenia twierdzy i pospacerowanie wśród klimatycznych zaułków i tarasów z fantastyczni widokami na Szkodrę i okolicę. Schodząc w kierunku miasta napotykamy na Ołowiany Meczet. Meczet zbudowano z białego wapienia a kopuły pokryto ołowiem. Przez długie lata pełnił funkcję najważniejszej świątyni muzułmańskiej w Albanii jednak w czasie I wojny światowej został zdewastowany i wysadzony w powietrze przez wojska austriackie. Meczet odbudowano jednak w latach 60-tych ubiegłego stulecia został zniszczony przez uderzenie pioruna. Budowla ocalała dzięki wpisaniu jej na listę zabytków, jednak bardzo rzadko otwarta jest dla zwiedzających.
Docieramy do centrum Szkodry. Tutaj uwagę przykuwa majestatyczny i wykonany z przepychem meczet. Nikomu nie przeszkadza sąsiedztwo okazałej katedry prawosławnej i katedry rzymskokatolickiej. Eleganckie kawiarnie sąsiadują z prostymi straganami z owocami i warzywami. Przysiadając na chwilę w kawiarnianym ogródku często spotkamy się z sympatyczną chęcią rozmownych mieszkańców Szkodry do poznania nas. Jak na razie Polacy są tu bardzo mile widziani i mam nadzieję że ten nasz dobry wizerunek się nie zmieni.
Udało mi się tu zrobić zakupy: przepyszne powidło z fig, rewelacyjną oliwę z oliwek, oliwki, papryczki faszerowane, lokalne wino, magnesiki na lodówkę. Na wyjazdach staramy się kupić takie pamiątki dzięki którym wrócimy na chwile w sympatyczne miejsca.
Jako ostatni w Czarnogórze zwiedzaliśmy Kotor.W końcu ładna pogoda. Dla mnie najpiękniejsze miasto jakie miałem możliwość odwiedzić podczas tej wyprawy. Pierwszą osadę na tym miejscu założyli starożytni Grecy, aż po czasy nowożytne gdzie był częścią Jugosławii. Zabytki zrobiły na mnie niesamowite wrażenie. Stara część miasta została umieszczona na Liście Światowego Dziedzictwa Kultury i Natury UNESCO. Jako jedyne obok Dubrovnika, w całym basenie Morza Adriatyckiego zachowało swoje średniowieczne mury obronne. Pałace weneckie, labirynty krętych i ciasnych uliczek, stare kościoły i cerkwie, niezwykłe położenie u podnóża stromych ścian skalnych Gór Lovcen oraz średniowieczny klimat czynią z kotorskiej starówki miejsce wyjątkowo piękne. Część zabytków Kotoru, zwłaszcza z dala od głównych tras zwiedzania, są jeszcze zaniedbane i zrujnowane, przez co zyskują więcej autentyczności i klimatu. Warto wybrać się na mur obronne z których dopiero dostrzega się ogrom i majestat fortyfikacji wznoszących się do wysokości 260 m n.p.m. wynoszących 4.5 km przy szerokości sięgającej dobrze ponad 10 metrów.
Mało jest takich miejsc które zauroczyły mnie tak jak Zatoka Kotorska. Lazurowa woda, góry i kamienne budynki. Na pewno to nie moja ostatnia wizyta tutaj. Myślę, że warto zobaczyć mniejsze miejscowości, a przeczucie mówi mi że nie mniej urokliwe.