Jesienny spadek formy nie pomaga do pracy nad sobą, dlatego usilnie poszukuję nowych bodźców do przywrócenia aktywności nie tylko fizycznej, ale też intelektualnej. Narastająca senność, zmęczenie i niechęć do przejawów twórczego myślenia jest szczególnie uciążliwa szczególnie w pracy gdzie chcemy przecież uchodzić za w pełni profesjonalne. Przeczytałam kilka książek dotyczących motywacji do działania. Szczególnie przypadła mi jedna z nich: ” 30 dni do zmian” Edyty Zając. Pozycja może nie jest zbyt popularna, jednak ciekawe pomysły autorki okazują się mieć dosyć silna moc sprawozdawczą. Plan naprawczy opiera się na działaniach podzielonych na cztery etapy. Po pierwsze musimy zrobić wokół siebie porządek, usunąć niepotrzebne przedmioty, żeby umysł nie dekoncentrował się na bałaganie i niezałatwionych sprawach. To mi się nawet dosyć udało, mam trochę więcej przestrzeni w szafkach i mieszkaniu. Drugi etap obejmuje próbowanie czegoś nowego w ciągu kolejnego tygodnia. Może to być nowa potrawa, książka lub o tematyce po którą zazwyczaj nie sięgamy czy choćby wycieczka w nowe miejsce. Autorka zaproponowała 200 różnych pomysłów i inspiracji. Kolejny etap to tydzień perfekcyjnego stylu życia. Zadbajmy teraz o nasze ciało, gotujmy smaczne i zdrowe potrawy i zrelaksujmy się, ale też zrównoważmy wypoczynek wysiłkiem fizycznym. Ostawiani czwarty tydzień to czas planowania i organizacji. Oszczędzaj czas i pieniądze przez planowanie jak największej ilości działań, pomoże ci w tym notatnik. Noś go przy sobie, aby zawsze zapisać ciekawe pomysły. Całość metamorfozy znajduje się w książce. A jakie wy macie pomysły na twórczą jesienną motywację ?
JESIENNE MGŁY
Uwielbiam jesień. Bogactwo kolorów, najsmaczniejsze owoce i specyficzna pogoda sprawia, że codziennie za oknem widać inny krajobraz. Dodatkowo w końcu można nosić ciepłe swetry i kurtki skórzane, a kubek parującej herbaty z sokiem malinowym pachnie wspaniale. Dzisiejszego poranka zachwyciła nas wszechogarniająca mgła. Wystarczyła chwila na złapanie aparatów, ciepłych kurtek i nieprzemakających butów. Najciekawsze efekty widać dopiero z większej góry, krajobraz wygląda bajkowo, otulony pierzynką. Nie mogliśmy podarować sobie również spaceru po lesie. Co prawda liczyliśmy tam na większą mgłę, było inaczej. Po takim spacerze śniadanie smakowało wybornie.
JESIENIĄ MALOWANA DOLINA
Piękna pogoda w pierwszy weekend października zachęciła nas do krótkiej wycieczki w malownicze okolice Ojcowa. Wycieczkę rozpoczęliśmy od Groty Łokietka. Ciekawe opowieści przewodnika przywodzą czasy króla Władysława Łokietka i sławnej legendzie z pajęczyną w roli głównej, ale też historię powstania jaskini. Maczuga Herkulesa i Zamek w Pieskowej Skale to kolejne punkty wycieczki. Piękne otoczenie lasów mieniących się kolorami żółci, czerwieni i lekkimi pozostałościami zieleni zachęcają choć na chwilę zauroczyć się urokiem przyrody. Zamek tłumnie odwiedzają turyści, stanowi też romantyczne tło zdjęć ślubnych. Ostatnim przystankiem jest Ojców, tu zabawimy dłużej. Największym wyczynem jest znalezienie miejsca parkingowego. Po 40 minutach w końcu się udaje. Zamek Kazimierzowski w Ojcowie, a właściwie jego pozostałości pięknie komponują się z przyrodą. Mamy tu czas, żeby usiąść na ławeczce i rozkoszować się krajobrazem. W niewielkiej odległości znajduje się Brama Krakowska zamykająca wylot z wąwozu i źródełko miłości ( z którego lepiej nie pić wody 🙂 ). W drodze powrotnej można zwiedzić Jaskinię Ciemną wraz z tarasem widokowym nad poziomem jaskini, jednak ten rarytas zostawiliśmy sobie na następny raz. Pogoda zmienną jest. Drogi w okolicy Ojcowa urozmaicają pobocza z ciekawymi formami skalnymi w otoczeniu drzew i krzewów.
Przydatne informacje.
Polecam odwiedzenie strony Ojcowskiego Parku Narodowego. Znajdziecie tu informacje m.in.o godzinach otwarcia poszczególnych obiektów. Najlepiej zaplanować trasę tak, żeby jak najmniej zmieniać miejsce parkingu. Opłaty pobierane są tu za cały dzień w wysokości 8,00 zł za samochód osobowy lub motocykl. Można skorzystać z parkingu od strony drogi nr 94 skręcając w kierunku Jaskini Łokietka. W otoczeniu Zamku na Pieskowej Skale jest kilka parkingów wiec nie powinno być problemu z zaparkowaniem. Do dyspozycji jest też parking na Złotej Górze z którego nie korzystaliśmy. Parking pod zamkiem w Ojcowie jest najdroższy (10,00 zł) jednak jest to najlepszy punkt wypadowy. Moim zdaniem najlepiej jest zacząć od Jaskini Łokietka ponieważ jest otwierana najwcześniej, potem kierować się w stronę Bramy Krakowskiej, przez Jaskinię Ciemną, Zamek w Ojcowie i wystaw w Ośrodku Edukacyjno – Dydaktycznym z możliwością obejrzenia filmu przyrodniczego w 3D ( 10,00 zł za bilet normalny, 7,50 ulgowy) . Na końcu najlepiej podjechać pod Zamek na Pieskowej Skale i parkową ścieżką dojść pod Maczugę Herkulesa. Bilety wstępu do Jaskini Łokietka kosztują 8,00 zł normalny, 6,00 zł ulgowy, do Jaskini Ciemnej 7,00 zł normalny, 5,00 zł ulgowy. Wejście na Zamek w Ojcowie to koszt 3,00 zł normalny, 2,00 zł ulgowy, a na Zamek na Pieskowej Skale to 18,00 zł normalny, 11,00 zł ulgowy. Dobrą opcją jest podłączyć się do wycieczki z przewodnikiem w najciekawszych miejscach (oczywiście po wcześniejszej zgodzie kierownika wycieczki).
WEEKEND W BIESZCZADACH
Zapowiadał się słoneczny weekend, więc w piątkowe popołudnie zabraliśmy spakowane plecaki i ruszyliśmy w kierunku Bieszczad. Sobotni ranek rozpoczęliśmy od pysznego śniadania, a potem koniecznie musieliśmy zrobić objazdówkę okolic Uherców Mineralnych, gdzie się zatrzymaliśmy. Najpierw zapora w Myczkowcach, gdzie rankiem jest zupełnie kameralnie w odróżnieniu do zatłoczonej zapory w Solinie. Słońce pięknie odbijało się w tafli wody, można usiąść i pomyśleć. W drodze powrotnej zahaczyliśmy o sklepik firmowy lokalnego piwa Ursa Maior, gdzie oprócz flagowego produktu skusiłam się na fantastyczne krówki. Czas na lekki wysiłek, ciekawą atrakcją są drezyny rowerowe. Popołudnie zajął nam spacer po skoszonych już łąkach w okolicy lasu. Pięknie. Wieczorem ognisko. Niedziela przywitała nas wesołym słońcem. W końcu czkały na nas połoniny. Wybór padł na Połoninę Caryńską. Szlak zaczyna się w Ustrzykach Górnych, najpierw lasem pod górę, musimy wejść w końcu na wysokość 1297 m n.p.m, a potem już tylko piękne widoki (o ile chmury pozwolą :)). Połonina ma długość niespełna 5 km. Widzimy z niej Połoninę Wetlińską wraz z schroniskiem Chatka Puchatka, Wielką i Małą Rawkę a w oddali Tarnicę. W chmurach jest zimno, mgliście i wietrznie. Zejście jest dosyć strome i długie (dlatego szlak korzystniej jest rozpocząć w Ustrzykach), choć nie można powiedzieć, że pozbawione urokliwych zakątków i pozostałości ludzkiej egzystencji, która toczyła się jeszcze nie tak dawno. Tak na marginesie, szkoda, że dopiero w ostatnich latach zaczyna się szanować historię i kulturę ziem polskich. Schodzimy do Brzegów Górnych. Nie polecam przemarszu asfaltem. Do dyspozycji mamy busiki, które kursują dosyć często do Ustrzyk Górnych. Jesienią koniecznie trzeba mieć w plecaku termos z gorącą herbatą, batonika,czapkę i rękawiczki.
Za wstęp do parku zapłacimy za bilet normalny 6,00 zł i 3,00 zł ulgowy, na pozostałe trasy bilet normalny 7,00 zł i 3,50 zł ulgowy,bilety dotyczą całego dnia. Polecam parkingi należące do parku, dzienny koszt to 12,00 zł.
