JESIENIĄ MALOWANA DOLINA

Piękna pogoda w pierwszy weekend października zachęciła nas do krótkiej wycieczki w malownicze okolice Ojcowa. Wycieczkę rozpoczęliśmy od Groty Łokietka. Ciekawe opowieści przewodnika przywodzą czasy króla Władysława Łokietka i sławnej legendzie z pajęczyną w roli głównej, ale też historię powstania jaskini. Maczuga Herkulesa i Zamek w Pieskowej Skale to kolejne punkty wycieczki. Piękne otoczenie lasów mieniących się kolorami żółci, czerwieni i lekkimi pozostałościami zieleni zachęcają choć na chwilę zauroczyć się urokiem przyrody. Zamek tłumnie odwiedzają turyści, stanowi też romantyczne tło zdjęć ślubnych. Ostatnim przystankiem jest Ojców, tu zabawimy dłużej. Największym wyczynem jest znalezienie miejsca parkingowego. Po 40 minutach w końcu się udaje. Zamek Kazimierzowski w Ojcowie, a właściwie jego pozostałości pięknie komponują się z przyrodą. Mamy tu czas, żeby usiąść na ławeczce i rozkoszować się krajobrazem. W niewielkiej odległości znajduje się Brama Krakowska zamykająca wylot z wąwozu i źródełko miłości ( z którego lepiej nie pić wody 🙂 ). W drodze powrotnej można zwiedzić Jaskinię Ciemną wraz z tarasem widokowym nad poziomem jaskini, jednak ten rarytas zostawiliśmy sobie na następny raz. Pogoda zmienną jest. Drogi w okolicy Ojcowa urozmaicają pobocza z ciekawymi formami skalnymi w otoczeniu drzew i krzewów.

Przydatne informacje.

Polecam odwiedzenie strony Ojcowskiego Parku Narodowego. Znajdziecie tu informacje m.in.o godzinach otwarcia poszczególnych obiektów. Najlepiej zaplanować trasę tak, żeby jak najmniej zmieniać miejsce parkingu. Opłaty pobierane są tu za cały dzień w wysokości 8,00 zł za samochód osobowy lub motocykl. Można skorzystać z parkingu od strony drogi nr 94 skręcając w kierunku Jaskini Łokietka. W otoczeniu Zamku na Pieskowej Skale jest kilka parkingów wiec nie powinno być problemu z zaparkowaniem. Do dyspozycji jest też parking na Złotej Górze z którego nie korzystaliśmy. Parking pod zamkiem w Ojcowie jest najdroższy (10,00 zł) jednak jest to najlepszy punkt wypadowy. Moim zdaniem najlepiej jest zacząć od Jaskini Łokietka ponieważ jest otwierana najwcześniej, potem kierować się w stronę Bramy Krakowskiej, przez Jaskinię Ciemną, Zamek w Ojcowie i wystaw w Ośrodku Edukacyjno – Dydaktycznym z możliwością obejrzenia filmu przyrodniczego w 3D ( 10,00 zł za bilet normalny, 7,50 ulgowy) . Na końcu najlepiej podjechać pod Zamek na Pieskowej Skale i parkową ścieżką dojść pod Maczugę Herkulesa. Bilety wstępu do Jaskini Łokietka kosztują 8,00 zł normalny, 6,00 zł ulgowy, do Jaskini Ciemnej 7,00 zł normalny, 5,00 zł ulgowy. Wejście na Zamek w Ojcowie to koszt 3,00 zł normalny, 2,00 zł ulgowy, a na Zamek na Pieskowej Skale to 18,00 zł normalny, 11,00 zł ulgowy. Dobrą opcją jest podłączyć się do wycieczki z przewodnikiem w najciekawszych miejscach (oczywiście po wcześniejszej zgodzie kierownika wycieczki).

 

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

themomentsbyela.pl - Dolina Prądnika

Continue Reading

WEEKEND W BIESZCZADACH

Zapowiadał się słoneczny weekend, więc w piątkowe popołudnie zabraliśmy spakowane plecaki i ruszyliśmy w kierunku Bieszczad. Sobotni ranek rozpoczęliśmy od pysznego śniadania, a potem koniecznie musieliśmy zrobić objazdówkę okolic Uherców Mineralnych, gdzie się zatrzymaliśmy. Najpierw zapora w Myczkowcach, gdzie rankiem jest zupełnie kameralnie w odróżnieniu do zatłoczonej zapory w Solinie. Słońce pięknie odbijało się w tafli wody, można usiąść i pomyśleć. W drodze powrotnej zahaczyliśmy o sklepik firmowy lokalnego piwa Ursa Maior, gdzie oprócz flagowego produktu skusiłam się na fantastyczne krówki. Czas na lekki wysiłek, ciekawą atrakcją są drezyny rowerowe. Popołudnie zajął nam spacer po skoszonych już łąkach w okolicy lasu. Pięknie. Wieczorem ognisko. Niedziela przywitała nas wesołym słońcem. W końcu czkały na nas połoniny. Wybór padł na Połoninę Caryńską. Szlak zaczyna się w Ustrzykach Górnych, najpierw lasem pod górę, musimy wejść w końcu na wysokość 1297 m n.p.m, a potem już tylko piękne widoki (o ile chmury pozwolą :)). Połonina ma długość niespełna 5 km. Widzimy z niej Połoninę Wetlińską wraz z schroniskiem Chatka Puchatka, Wielką i Małą Rawkę a w oddali Tarnicę. W chmurach jest zimno, mgliście i wietrznie. Zejście jest dosyć strome i długie (dlatego szlak korzystniej jest rozpocząć w Ustrzykach), choć nie można powiedzieć, że pozbawione urokliwych zakątków i pozostałości ludzkiej egzystencji, która toczyła się jeszcze nie tak dawno. Tak na marginesie, szkoda, że dopiero w ostatnich latach zaczyna się szanować historię i kulturę ziem polskich. Schodzimy do Brzegów Górnych. Nie polecam przemarszu asfaltem. Do dyspozycji mamy busiki, które kursują dosyć często do Ustrzyk Górnych. Jesienią koniecznie trzeba mieć w plecaku termos z gorącą herbatą, batonika,czapkę i rękawiczki.
Za wstęp do parku zapłacimy za bilet normalny 6,00 zł i 3,00 zł ulgowy, na pozostałe trasy bilet normalny 7,00 zł i 3,50 zł ulgowy,bilety dotyczą całego dnia. Polecam parkingi należące do parku, dzienny koszt to 12,00 zł.


themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

themomentsbyela.pl - weekend w bieszczadach

Continue Reading

Biovax – Bambus & Olej Avocado

Lato już prawie za nami, a powolnie żółknące liście przypominają mi coraz bardziej, że koniecznie trzeba zatroszczyć się o włosy. Letnie słońce, wakacyjna swoboda przyczyniły się do ich rozjaśnienia i wysuszenia.  O ile z kolorem już się uporałam, tak z regeneracją włosów potrwa to nieco dłużej.

Tym razem postanowiłam wypróbować serię Bambus & olej avocado firmy Biovax. Zafascynowało mnie wykorzystanie bambusa w pielęgnacji włosów, który jest ewenementem w świecie roślin. Rośnie najszybciej ze wszystkich znanych nam roślin, a przy tym jest mocny, giętki i wytrzymały dzięki dużej zawartości krzemu. Z jednego korzenia może wyrosnąć nawet 100 łodyg.  Współdziałanie wielu części bambusa pozwala na pełne wykorzystanie jego właściwości. Ekstrakt z korzenia bambusa to najbogatsze, naturalne źródło krzemu mającego działanie wzmacniające. Wyciąg z liści bambusa dotlenia cebulki, pobudzając je do życia i szybkiego wzrostu. Olejek z młodych pędów bambusa wzmacnia rdzeń włosa i uodparnia na uszkodzenia wewnętrznej struktury.
Olej avocado trwale nawilża skórę i włosy dzięki zawartości kwasów omega 3. Pokrywa włosy ochronnym filmem dzięki czemu zapobiega rozdwajaniu końcówek. Połączenie fantastycznych właściwości bambusa i oleju avocado wzmacnia, rozświetla i przedłuża zdrowy wygląd czupryny.

Kuracja Biovmax ma za zadanie pogrubić włosy, zwiększyć ich gęstość oraz wzmocnić słabe pasma.

Szampon dobrze oczyszcza włosy jak i skórę głowy. Nadaje im jednak ładny połysk, nie obciąża włosów i co dla mnie bardzo ważne nie powoduje szybszego przetłuszczania ich. Cena 200ml/16,90 zł

Dwufazowa odżywka bez spłukiwania zawiera krzem (pogrubia i wzmacnia), proteiny z mleczka pszczelego (uzupełniają ubytki we włóknach włosa, nadają połysk), lipidy (wygładzają i nadają miękkość), witaminy i minerały (wzmacniają włókna i dodają im sprężystości).  Odżywka działa na wszystkich poziomach włosa: cebulce, łodydze i rdzeniu. Włosy po zastosowaniu odżywki wydają się zdrowsze, gładkie i błyszczące. Cena 250 ml/ 16,90zł

Intensywnie regenerująca maseczka  odbudowuje i pogrubia strukturę włosów jednocześnie pobudzając je do wzrostu. Włosy odzyskują blask, i sprężystość, również na końcówkach. Z odżywionych i dotlenionych cebulek wyrastają zdrowsze i mocniejsze włosy. Do maski firma dodaje prezent – saszetkę z regenerującym  olejem i czepek.  Cena: 200 ml/17,90 zł

Po przeprowadzeniu całego rytuału włosy są błyszczące, odżywione i ładnie się układają. Cały zestaw delikatnie przenika włosy aromatem roślinnym. Miły zapach utrzymuje się jeszcze jakiś czas po zastosowaniu.  Estetyka  i kolorystyka opakowania zachęca do użycia. Receptura kosmetyków oparta została na naturalnych i bezpiecznych substancjach aktywnych. Podobnie jak inne kosmetyki Biovmax seria nie zawiera w swoim składzie parabenów, SLS, SLES, parafiny.  Niestety nie znalazłam informacji czy produkty nie były testowane na zwierzętach.

A wy jak regenerujecie włosy nie tylko po letnim czasie wypoczynku?

themomentsbyela.pl - biovaxthemomentsbyela.pl - biovax

themomentsbyela.pl - biovaxthemomentsbyela.pl - biovax

themomentsbyela.pl - biovaxthemomentsbyela.pl - biovax

Continue Reading

MADAME CHIC

Francuski Chic to sztuka życia, sposób myślenia, poruszania się, zachowania. Paryżanka dyskretnie podkreśl swoje atuty, stara się wyglądać naturalnie pięknie, jakby nie wkładała w to żadnego wysiłku. Dobiera szlachetne tkaniny, skóry, dodatki, a przede wszystkim jest intrygująca. Rozmawia o modzie, sztuce, najnowszych wystawach, ale nigdy o stanie konta. Zawsze jest tajemnicza, intrygująca i trochę nieosiągalna. Wyprostowana sylwetka i pewny chód sprawiają, że instynktownie czujemy emanującą z niej elegancję i poczucie wysokiej własnej wartości.

Elegancja i kulturalne zachowanie pomagają w życiu codziennym. Takt, odpowiedni strój, makijaż, fryzura, dobra postawa tworzą nasz indywidualny styl niezależnie od posiadanych środków. Od nas tylko zależy jak wykorzystamy swój potencjał. Poradników dotyczących elegancji i dobrych manier na rynku wydawniczym w ostatnim czasie pojawiło się sporo, możemy czerpać inspiracje, pomysły i wzorce.

Nie koniecznie trzeba być Paryżanką, żeby mieć klasę. Kultura osobista powinna być wpajana od dziecka, wtedy nie mielibyśmy nią kłopotu. Grzeczne zachowanie w stosunku do kolegów, współpracowników, przełożonych, ale też do przypadkowo spotkanych osób powinno być normą, tak samo jak schludny strój w miejscach gdzie nie obowiązuje już nas dress code. Grzeczność do nas wraca. Słowa dzień dobry czy delikatny komplement w połączeniu z miłym uśmiechem może zdziałać cuda w ponury dzień. A może właśnie dzięki takiej naszej drobnostce ktoś poczuje się lepiej. Francuzi doskonale o tym wiedzą.

W życiu bywa różnie, czasem jesteśmy zdenerwowani, zmęczeni i przestaje nam zależeć jak postrzegają nas inni i tu zaczyna się ryzyko “równi pochyłej”. Zawsze powinno się wyglądać dobrze. W supermarkcie, na spacerze czy wyrzucając śmieci możemy spotkać dawno niewidzianą znajomą, byłego chłopaka albo kogoś nowego, nieznajomego. Pierwsze wrażenie możemy zrobić tylko raz i od nas zależy jak wypadniemy. Lepiej nie najeść się wstydu, paradując w dwóch różnych skarpetkach, potarganych włosach czy rozciągniętym swetrze. Przyjrzyjmy się francuskiemu stylowi życia, estetyki, spędzania wolego czasu.  To bardzo inspirujące. Drobne zmiany wprowadzane systematycznie w dłuższej perspektywie mogą zmienić nasze życie na piękniejsze, ciekawsze, łatwiejsze.

Zapraszam was do przeczytania cyklu lekcji Mademe Chic autorstwa Jennifer L. Scott ( “Lekcje Madame Chic. Opowieść o tym jak z szarej myszki stałam się ikoną stylu”, “W domu Madame Chic” i ” “Szkoła wdzięku Madame Chic”). Razem z Jennifer, młodziutką Kalifornijką, będziemy odrywać tajniki życia francuskiej rodziny mieszkającej w ekskluzywnej dzielnicy Paryża. W trzech książkach znajdziecie wiele cennych podpowiedzi jak odpowiednio dbać o siebie, dopasować ubrania i makijaż do swoich warunków fizycznych, jak zorganizować małe przyjęcie dla przyjaciół i co robić, żeby nasz dom był miejscem odpoczynku w przyjemnej atmosferze. Dla mnie najbardziej inspirująca była pierwsza z serii ” Lekcje Madame Chic. Opowieść o tym, jak z szarej myszki stałam się ikoną stylu”. Tutaj też zaczął się mój bardzo powolny proces oczyszczania przestrzeni wokół mnie, który powoli, ale sukcesywnie wciąż trwa.

Na dzisiejsze zdjęcia usilnie wkradał się Kropek, dlatego nie mogło go zabraknąć 🙂 .

 

Continue Reading

SKARBY JESIENI W JEDNYM GARNKU

Jesień rozpieszcza nas dostatkiem warzyw i owoców. Kolorowe, soczyste, a przede wszystkie świeże produkty zachęcają do gotowania. Wykorzystanie ostatnich cieplejszych wieczorów w ogrodzie jest świetnym pomysłem.  Koniecznie należy pamiętać o podaniu gorącego posiłku. Na dzisiejsze wieczorne spotkanie w gronie przyjaciół postanowiłam przygotować leczo. To proste, jednogarnkowe danie świetnie sprawdzi się kiedy gości się również wegetarian.

SKŁADNIKI:

średnia cukinia
2 czerwone cukinie1 żółta papryka
średnia cebula
4 pomidory
marchew
dwa ząbki czosnku
sól, pieprz, bazylia, papryka chili
przecier pomidorowy – opcjonalnie
dwie laski kiełbasy toruńskiej lub ogniskowej

Gotowanie rozpoczynam od wrzucenia do wrzątku połowy cukinii i marchewki pokrojonych w kostkę. Kiedy cukinia jest już miękkie dokładam drugą jej część. Do garnka wrzucam też pokrojoną paprykę, cebulę i pomidory. Gdy wszystkie składniki będą lekko miękkie, przez praskę przeciskam do nich  czosnek, dokładam sól, pieprz i zioła. Całość można zagęścić przecierem pomidorowym. Dzielenie połowy cukinii podczas gotowania ma za zadanie wyeliminowanie dodawania zasmażki do potrawy, a tym samym zmniejsza jej kaloryczność.

Kiełbasę kroję w cienkie plasterki, obsmażam na patelni z obydwu stron. Najlepiej smakuje dodana do potrawy bezpośrednio przed podaniem. Jeszcze tylko kromka świeżego domowego chleba i mogę życzyć wszystkim smacznego.









Continue Reading

PIENIŃSKIE BABIE LATO

Wyjazd w góry to zawsze wielka przyjemność. Najpierw wysiłek, a potem bezmiar oglądanych widoków, które pozwalają dopłynąć. Tak było też tym razem. Pieniny, choć niewielkie, są piękne o każdej porze roku. Do tej pory staraliśmy się przejść szklakiem Sromowce Niżne – Trzy Korony – Sokolica – deptakiem przy Dunajcu – Sromowce Niżne na rozpoczęcie sezonu górskiego na początku maja, jednak w tym roku wiele planów trzeba było skorygować. Trzy Korony Trzeba było jednak odwiedzić. Wyjazd o 3.20 w niedzielę, na szlaku byliśmy już koło 5.00. Co prawda nie zdążyliśmy zobaczyć wschodu słońca z Okrąglicy, ale widok słońca wyłaniający się z za widnokręgu, odbijający się w kropelkach rosy na trawach i pajęczynach magiczny. Zostawała jeszcze godzina marszu na szczyt. Na szklaku cisza, no może tylko ptaki mile przerywają ją na chwile i spokój. Na przełęczy Szopka (Bogu Chwała) chwila przerwy i zdjęcie zrobione pięknie wyłaniających się Tatr i mgieł. Na szczyt wchodzimy po metalowej konstrukcji (przy dużym natężeniu ludzkim zdaje to egzamin). W końcu ukazuje się panorama Pienin, mgły rozpływające się nad wodami, Tatry na horyzoncie. Będąc na szczycie samemu można rozkoszować się widokami i ciszą. Nie ma limitu czasu.  Po drodze co chwile spotykamy wiewiórki robiące zakupy i motyle wygrzewające się w promieniach słonecznych. Schodząc spotykamy nieliczne grupki. Kilka minut przed 10.00 na szklaku są jest już pielgrzymki ludzi, tu już kończy się przyjemność obcowania z naturą, na szczęście jesteśmy z powrotem w Krościenku.  W drodze powrotnej jeszcze tylko najpyszniejsze lody “u Argasińskich” w Nowym Sączu i kierunek dom.

Kilka przydatnych informacji:
Parking koło mostu w Krościenku kosztuje 8,00 zł za dzień, za darmo można zaparkować pod Kościołem (warto czytać tabliczki z wytycznymi), można też podjechać w kierunku żółtego szlaku w ulicę Trzech Koron, tam parking nadleśnictwa oferuje postój za 10,00 zł. Za wejście do parku nie zapłacimy, opłata za wejście na platformę Okraglicę wynosi 5,00 zł za bilet normalny i 2,50 zł za bilet ulgowy, w tym samym dniu możemy wejść na Sokolicę po okazaniu wcześniej zakupionego biletu i odwrotnie. Szczerze polecam też trasę ze Sromowców Niżnych, która moim zdaniem jest bardziej atrakcyjna i powrót słowacką stroną ścieżka kolo Dunajca.





















Continue Reading

MAŁOPOLSKIE ZAMKI

Wykorzystując ostatnie dni wakacji i pięknej pogody postanowiliśmy zwiedzić kilka zamków: w Czorsztynie, Niedzicy i przy okazji w Tropsztynie.  Choć jeszcze mało doceniane niewielkie zamki  w Małopolsce urzekają swoim surowym widokiem. Pozwalają zagłębić się w historię regionu i podumać nad przemijalnością czasu. Cieszy mnie, że coraz bardziej dba się o pozostałe dziedzictwo i mniej znane zabytki. Zamki to idealne miejsce na weekendowe wypady, w szczególności jeśli mieszka się nie tak daleko. Wypoczynek, posiłek na parkingowej ławeczce, kawa na zamku … Korzystając z pięknej sobotniej pogody wybraliśmy się motocyklem.  Nie jest to może najwygodniejszy środek transportu, kręgosłup daje się czasem we znaki, ale wrażenia są bezcenne. Poranne słońce, piękne widoki i wnętrza zamków wzmacniały w nas chęć zrobienia nowych zdjęć.  Do zamku w Niedzicy tym razem nie udało nam się wejść.  No cóż, przeraziła nas kolejka do kasy, a co za tym idzie też tłok we wnętrzu. Następne podejście we wrześniu kiedy ruch będzie już znacznie mniejszy. Może tym razem późnym wieczorem o zmroku …

Przygotowałam też trochę przydatnych informacji o zamkach. Zapraszam was serdecznie do odwiedzania mało znanych a urokliwych miejsc w Polsce.

 

Zamek w Czorsztynie

Pierwsze wzmianki o grodzie Wronin na Górze Zamkowej sięgają początków  XIIIw. Pierwotnie pełnił rolę warowni i stacji celnej wzniesionej na granicy polsko – węgierskiej  na szlaku komunikacyjno – handlowym pomiędzy obydwoma krajami. Znaczenie militarne warowni dostrzegł Kazimierz Wielki rozbudowując zamek w połowie XIII w dla umocnienia południowej granicy państwa. Co ciekawe Węgrzy wznieśli swój zamek na przeciwległym brzegu Dunajca w Niedzicy.  Opieką nad zamkiem sprawował starosta utrzymując  w zamku 10 ludzi piechoty, trzech odźwiernych, puszkarza, bębnistę i trębacza. W latach świetności zamek był miejscem wielu wizyt królewskich (Kazimierza Wielki, Króla Ludwika węgierski, Królowej Jadwigi,  Władysława Jagiełłę, Władysława Warneńczyka oraz Jana Kazimierza).  XVIII wiek był czasem upadku świetności zamku, najpierw za sprawą Moskali, a później pożaru wywołanego uderzeniem pioruna.  Nigdy już nie wrócił do dawnej świetności. Na początku XIX wieku zamek przejął rząd austriacki. W tym czasie okoliczni mieszkańcy traktowali zrujnowany zamek jak darmowy kamieniołom. Dopiero kilkadziesiąt lat po drugiej wojnie światowej zadbano o ruiny zamkowe. W otoczeniu ruin powstał rezerwat. Jego utworzenie wyprzedziło o 11 lat powołanie Pienińskiego Parku Narodowego.  Geologicznie rezerwat choć nieduży jest bardzo cenny ze względu na skałki z występującymi skamieniałościami z okresu jury i dolnej kredy. Można je obejrzeć na wystawie w zamku. Występuje tu pszonak pieniński. Jest to roślina endemiczna występująca tylko i wyłącznie na terenie Pienin. Na zamkowych skałkach występuje jego największa populacja. W innych częściach Pienin jak Wąwóz Homole, także jest spotykany, jednak już nie tak licznie. Jego żółte kwiaty kwitnące w czerwcu, stają się wówczas prawdziwą ozdobą zamkowych ruin.

Ruiny dostępne są do zwiedzania przez cały rok, w okresie letnim od maja do października 9.00 – 18.00. Bilet normalny 5 zł, bilet ulgowy 2,50 zł. Parking na dwugodzinny czas zwiedzania zamku jest bezpłatny.

Zamek w Niedzicy.

Zamek powstał w XIV wieku. Zamek zachował się prawie w całości. Najwyższa i najstarsza czyli gotycki zamek górny składa się z wieży, z kaplicy (widać resztki polichromii), niewielkiej części mieszkalnej i małego dziedzińca ze studnią, głęboką na 90 m oraz renesansowego zamku dolnego.  Pod zamkiem górnym usytułowane jest więzienie i izba tortur. Podobno przetrzymywany był tu Janosik. Ostały się dyby i kamień z odciśniętym palcem zbója. Zamek w ciągu stuleci przechodził w wiele rąk w tym Węgierskie, Chorwackie, zbójeckie ale dopiero podczas II wojny światowej i bezpośrednio po niej nastąpił szczególnie dramatyczny okres dla zamku. Wraz z obecnością armii sowieckiej nastąpiła totalna dewastacja zamku, a przy udziale okolicznej ludności całe wyposażenie zostało rozkradzione albo zniszczone. Wywieziono okna, drzwi, a nawet podłogi. Barbarzyńsko palono księgozbiór i obrazy na dziedzińcu zamkowym.  Otoczenie zamkowe zostało zmienione w latach 90-tych ubiegłego stulecia, gdy na rzece Dunajec zakończono budowę potężnej zapory. We wcześniejszych latach zamki w Czorsztynie i Niedzicy górowały nad okolicą jak typowe orle gniazda, obecnie przypominają bardziej urokliwe francuskie zamki nad jeziorami.  Dojeżdżając do zamku przejeżdża się przez wieś Maniowy, gdzie przesiedlono ludność mieszkającą na terenie zalanym po budowie zapory. Jako ciekawostka – na zamku kręcono filmy takie jak „Wakacje z duchami” i „Zemsta”.

W okresie letnim zamek jest czynny w godzinach 9.00 – 19.00 z wyjątkiem poniedziałków.Bilet normalny kosztuje 14,00 zł, bilet ulgowy 12,00 zł. Parkingi są płatne. Z parkingiem jest generalnie kłopot. W okresie małego ruchu turystycznego można zaparkować koło zamku, jednak w bardziej zatłoczone dni warto zostawić pojazd na parkingu pod zaporą lub obok restauracji Zadyma.  Jako klienci restauracji nie płacicie za parking.

 

Zamek Tropsztyn w Wytrzyszcze (trochę trudne do wymówienia dla obcokrajowców J) i Skarb Inków

Zamek został wzniesiony w XIII wieku jako warownia chroniąca szklak handlowy na Węgry. Często zmieniał właścicieli, z czego w 1574 roku zajmowali go zbójnicy rabujący kupców i tratwy przepływające Dunajcem. W XVIII wieku Sebastian Berzewiczy (potomek fundatorów zamku w Niedzicy) wyjechał do Peru. Poślubił tam Inkaską Indiankę z królewskiego roku, z którą miał później córkę Uminę. Był to bardzo trudny czas dla Inków, głównie za sprawą najazdów hiszpańskich. Ze znakomitego roku został tylko bratanek naszego podróżnika Andreas Tupac Amaru II, który pojął za żonę Uminę,. Małżonkowie zmuszeni byli ratować się ucieczką wyjeżdżając do Europy zabrali pokaźną cześć królewskiego skarbu. Na skarbie ciąży klątwa, która dotknie każdego kto będzie chciał go odnaleźć. Potomkowie Andreasa ukryli gdzieś legendarny skarb Inków. Zakaz złamał jeden z potomków – Andrzej Benesz. W  1946 roku odkrył inkaskie pismo wiążące skarb z zamkiem w Tropsztynie. To on w 1970 roku przejął ruiny zamku (jako ciekawostka – był wtedy wicemarszałkiem sejmu). Niestety niedługo potem poszukiwania skarbu przerwała jego śmierć w wyniku tragicznego wypadku samochodowego. Czyżby klątwa działała ? Zamek został odkupiony przez potomków Andrzeja Benesza w 1990r i poddawany rekonstrukcji.

Zwiedzając zamek dostrzegamy czerwoną linię, to poniżej niej znajdują się oryginalnie zachowane mury. Zwiedzanie rozpoczyna się od przejścia lochami, gdzie znajdować się mogą zasypane przejścia do zamku w Czchowie i tunelu pod Dunajcem prowadzącego do kościoła w Tropiu. Wspinaczkę kontynuujemy na wieżę, skąd rozpościera się przepiękna panorama na Jezioro Czchowskie i kościółek w Tropiu. Powoli schodzimy na mury zamku po drodze mijając przytulną kawiarenkę aby w końcu dotrzeć na dziedziniec. Co ciekawe na zamku znajduje się lądowisko helikopterów.  Codziennie o 11.30 i 15.00 odbywa się projekcja filmu o zamku i skarbie Inków, my na niego nie trafiliśmy. Zamek warto obejść deptakiem, podziwiać można olbrzymią skalę z tajemniczym pęknięciem.  Wielkim plusem jest przemiła obsługa od momentu przyjazdu na parking aż do momentu wyjścia z zamku.  Bardzo fajne miejsce na wypoczynek w ciepłe wiosenne i jesienne dni.

Zamek czynny jest od kwietnia do października: pon – pt 9.00-17.00 i sb-niedz. 9.00 – 19.00. Bilet wstępu kosztuje 7 zł normalny i 3 ulgowy.  Parking bezpłatny.

CZORSZTYN





















Continue Reading

MIODOWE KOSMETYKI

Kiedy byłam dzieckiem babcia i jej siostra wykorzystywały miód i zioła nie tylko jako dodatek do herbaty w zimie, ale również jako element pielęgnacji ciała. Dlatego goszcząc w Pasiece Barć tak zainteresowały mnie kosmetyki z wykorzystaniem miodu i propolisu. Odkryłam linię Szlachetny Polski Miód firmy Korona.  Filozofią firmy jest  przekonanie, że największym sojusznikiem piękna i urody jest sama natura. Dlatego produkty powstają na bazie ludowej tradycji i staropolskich receptur w nowoczesnej formule. Według zapewnień producenta miodowa seria kosmetyków działa odżywczo i energetyzująco na skórę, utrzymując jednocześnie optymalny stopień nawilżenia, elastyczności. Seria szlachetny Polski Miód oparta jest na miodzie lipowym i ekologicznych, naturalnych składnikach zamkniętych w estetycznych słoiczkach z metalową nakrętką.

Miodowy żel do mycia ciała w swoim składzie zawiera miód lipowy, wyciąg z palmy kokosowej i kukurydzy, a także betainę, której zadaniem jest oczyścić skórę z zanieczyszczeń nie naruszając jej naturalnej warstwy ochronnej. Kosmetyk rzeczywiście jest bardzo delikatny, pięknie pachnie miodem, zapach jednak nie jest przytłaczający. Cena 17zł/300ml.

Miodowy puder do kąpieli to świetny produkt kojarzący się z chwilą relaksu. Zapach miodu sprzyja odprężeniu i przeniesieniu się w pachnący wymiar korony starej kwitnącej lipy. Po kąpieli skóra jest miękka i delikatna i co ciekawe nie wysusza się podczas kąpieli. Miód lipowy ma tu też za zadanie poprawić napięcie skóry, a dodatek mleka natłuszcza, wygładza i uelastycznia. Myślę, że puder sprawdzi się też doskonale w zimowe wieczory, w otoczeniu  świec, pięknego zapachu i odczucia ciepła gdy wiatr i śnieżyce będą tańczyć na dworze.  Cena 16zł/400g.

Miodowy balsam do ciała stworzony został dla suchej i wrażliwej skóry. Zawarty w nim miód lipowy, zmiękcza i wygładza skórę,  odżywia i łagodzi podrażnienia. Ekstrakt z drzewa Tara na długo zwiększa stopień nawilżenia, ale też reguluje proces złuszczania naskórka. Dodatkowo olej migdałowy zwiększa elastyczność skóry. Balsam jest fajny, szybko się wchłania, nie pozostawia efektów w postaci lepiej czy tłustej skóry, jednak skóra po jego użyciu jest delikatna i nawilżona. Zapach jest miły i nienachalny.  Cena 22zł/150 ml.

Miodowy krem do twarzy 20+ ( nocno-dzienny) dzięki zawartości miodu lipowego łagodzi, odżywia i ochrania skórę, ale też optymalnie ja nawilża. Olej ze słodkich migdałów i hydromanil (botaniczny kompleks akumulujący w skórze cząsteczki wody) zapewnia natychmiastowe i długotrwałe nawilżenie.   Dodatek wosku pszczelego i witaminy F tworzą barierę ochronną przed niebezpiecznymi czynnikami zewnętrznymi, a dodatek allantoiny łagodzi podrażnienia.  Krem się sprawdza się również pod makijaż, dobrze się wchłania , skóra jest optymalnie nawilżona bez świecącej powłoczki. Piękny zapach miodu jest bardzo delikatnie wyczuwalny.  Cena 32zł/50ml

Miodowy krem do twarzy 40+ ( krem nocno-dzienny) bardziej skoncentrowany, ponieważ ma przeciwdziałać efektom starzenia się skóry i przywrócić jej jędrność i jedwabistość. Miód lipowy utrzymuje odpowiedni poziom nawilżenia i wzmocnienia elastyczności skóry. Połączone ekstrakty z nasion jojoby i korzenia Szczodraka krokoszowatego przywraca i utrzymuje jędrność skóry, a przed wszystkim delikatnie poprawia owal twarzy. Dodatki w postaci słodkich migdałów oraz olejku z awokado i masła shea wzmacniają działanie silnie nawilżające i rewitalizujące. Tym razem krem testowała moja mama. Pomimo tego że jest bardzo wymagającym konsumentem, ten kosmetyk przypadł jej do gustu. Piękny zapach połączony z dobrymi efektami jak optymalne nawilżenie, działanie przeciwzmarczkowe i miła w dotyku skóra to efekty które zadowoliły mamę, na tyle ze stosuje już trzeci słoiczek. Cena 34zł/50 ml.

Miodowy peeling cukrowy do ciała dzięki zastosowaniu kryształków cukru trzcinowego oczyszcza skórę i usuwa martwe komórki, by przygotować ją na działanie obecnych w kosmetyku składników aktywnych. Witaminy, kwasy organiczne i sole mineralne, które są składnikiem miodu lipowego działają odżywczo i energetyzująco. Olej z awokado wnika w głębsza warstwy skóry i silnie ją nawilża. Masło shea, olej migdałowy u winogronowy wzmacniają efekt nawilżenia, a witamina E zatrzymuje naturalność sprężystość ciała.  Piękny zapach, delikatne ale skuteczne działanie peelingujące i co bardzo zadziwiające, że po zabiegu nie ma konieczności stosowania dodatkowo balsamu do ciała.  Cena: 33zł/250ml.

Miodowe dotyk – masło do ciała oparte wyłącznie na maśle shea i naturalnych olejkach roślinnych: migdałowym, winogronowym, z awokado i oliwie z oliwek wygładza skórę i przywraca jej sprężystość. Dodatek miodu lipowego sprawia, że masło pielęgnuje skórę ciała i twarzy ale doskonale sprawdza się jako ochrona ust. Masło nie zawiera wody. Delikatnie pachnie, doskonale koi przesuszoną skórę łokci i kolan, których stan widocznie poprawia się już po kilku aplikacjach, Cena: 35zł/150ml.

W linii Szlachetny Polski Miód znajdują się również nektar do kąpieli i krem do rąk, których nie przetestowałam z powodu ich braku w sklepie.  Może następnym razem.

Co dla mnie bardzo ważne produkty te nie były testowane na zwierzętach i nie zwierają parabenów. Kosmetyki są dobrej jakości, zdrowe dla naszego ciała i wyprodukowane w Polsce.

Continue Reading

PSZCZELE CUDA

Dzięki zaproszeniu Pana Jacka i Pani Emilii do Pasieki BARĆ  w Kamiannej miałam przyjemność poznania zalet jakie płyną nie tylko ze spożywania miodów, ale też innych produktów wytwarzanych przez pszczoły. O większości z nich nie miałam nawet pojęcia. Nie koniecznie od razu trzeba sięgać po tabletkę, czasami warto zainteresować się naturalnymi, zdrowymi produktami, wykorzystywanymi jeszcze przez nasze babcie. Zachęcam do zbadania przez was tematu, albo wizycie w Pasiece Barć, a może odnajdziecie coś bardzo ważnego dla zdrowia i wyglądu.

Ale od początku. Kamianna to malutka wieś  położona niedaleko Nowego Sącza, w otoczeniu lasów, śpiewu ptaków, brzęczenia pszczół i czystej przyrody. Znajduje się tutaj prawdziwe zagłębie miodu. Można tu nie tylko zaczerpnąć wiedzy o pszczołach i miodach, ale też odpocząć w ciszy, a w zimie przyjechać na narty. Centrum tej niewielkiej wsi to maleńki drewniany kościółek i centrum dowodzenia Pasieki BARĆ, produkcja pasieczna, skansen uli i muzeum i oczywiście sklepik z cudami pszczelimi. Na parkingu przywitał nas sympatyczny kundelek Pimpuś, który zaprowadził nas na miejsce spotkania. Nasze zajęcia poprowadził Pan Jacek (właściciel), który posiadł już chyba całą wiedzę tajemną o pszczołach, opowiadać potrafi o swoich małych skarbach niesamowicie, jakby malował przed nami obraz. Najpierw krótkie opowiadanie o rodzinie pszczelej i królowej, która jak się okazuje monogamii nie uznaje. Każda z pszczół na określone miejsce w rodzinie pszczelej. Piękny, otwierany ul pokazuje warunki panujące w domku pszczelim bez zagrożenia bliższego spotkania ze zdenerwowanymi pszczołami, obawiającymi się intruzów. Później opowiadanie o produktach pszczelich. Na tym polu właściciele mają już bardzo duże sukcesy, m.in. za swoją pracę otrzymywali już nagrody w kraju i za granicą, ale też działalność dydaktyczna praktycznego pszczelarstwa, również zajęcia specjalistyczne dla studentów.
Miody są różne, mniszkowe, lipowe, akacjowe, wrzosowe, gryczane, spadziowe… degustujemy, pyszne. Mnie najbardziej przypadł do gustu ostry w smaku miód gryczany i wrzosowy, ale też łagodny, pięknie pachnący lipowy, będzie cudowny w zimowe wieczory do herbatki.  Czas na kolejny rarytas. Miody pitne, półtoraki, dwójniaki, trójniaki. Kultura spożywania tego trunku w Polsce sięga średniowiecza . Legenda głosi, że dopóki w Polsce pito miód dobrze się działo w kraju.  Bardzo słodki i mocny trunek, ma jednak wielu amatorów. W pasiece wytwarzane są również wspaniałe świece woskowe, które nie są dla nas trujące, a ich działanie odpręża i uspakaja. Produktów było wiele, jednak zaciekawił mnie pyłek kwiatowy, który ma tak niesamowite zalety dla naszego organizmu jak odtruwające, antyalergiczne, odżywcze, poprawiający wzrok i stan naszej skóry.

Na koniec jeszcze ognisko ze wspaniałymi współtowarzyszkami i pożegnanie.
Zaopatrzona w miody, świeczki, miodkowe słodycze i kosmetyki wróciłam do domu. Do pasieki na pewno jeszcze wrócę, nie tylko po nowy zapas miodu, ale też na spotkanie z przemiłymi właścicielami.

W sklepiku pasiecznym odkryłam miodowy zestaw do pielęgnacji twarzy i ciała, o którym więcej w następnym poście.

Continue Reading

Solco au Naturel

W dalszym ciągu poszukuję polskie marki wytwarzające naturalne kosmetyki. Tym razem odwiedzając baseny termalne w gablotce natknęłam na produkty Solco au Naturel  i informację, że firma nawiązuje do tradycji naturalnego dbania o zdrowie i urodę. Produkcja kosmetyków ulokowana jest w Łapczycy niedaleko Krakowa, gdzie od XIII wieku działały polne warzelnie produkujące sól z wydobytej solanki. Do tej malej miejscowości po niemal ośmiuset latach powróciła działalność warzelnicza. Wydobywane solanki są podstawowym surowcem do produkcji Bocheńskiej Leczniczej Soli Jodowo-Bromowej oraz stanowią filar testowanej linii.  Dzięki wykorzystaniu naturalnych składników jak właśnie sól jodowo-bromowa, wyłącznie delikatnych, naturalnych składników w kosmetyki dbać o relaks i urodę.

Mleko kozie do starożytności stosowane było jako środek kosmetyczny również przez królową Kleopatrę, dzięki któremu zawdzięczała alabastrową skórę. Sekret upiększających właściwości tkwi w jego składzie: białkach, witaminach, trójglicerydach i kwasach tłuszczowych. Białka i witaminy odżywiają skórę, trójglicerydy i kwasy tłuszczowe pomagają utrzymać optymalny poziom pH skóry oraz działają antybakteryjnie. Efekt idealnego nawilżenia kozie mleko zawdzięcza obecności kazeiny. Proteiny mleczne pobudzają do produkcji kolagenu odpowiedzialnego za jędrność i gładkość skóry.  Peptydy przyczyniają się do utrzymania jedwabiście gładkiej skóry tworząc na jej powierzchni cienki naturalny film. Szkoda, że kozie mleko jest takie drogie :).

Mleka do kąpieli Solco au Naturel z dodatkiem koziego mają za zadanie oczyszczać, nawilżać i ujędrniać skórę. Przeznaczone są do częstego stosowania, szczególnie polecane dla skóry przesuszonej. Proteiny w białku wpływają na kolagen opóźniając efekty starzenia skóry.  Mleka dostępne są w kilku wersjach zapachowych wzbogaconych drobną nutą olejków eterycznych w tym White SPA z płatkami róży z nutą wanilii i słodkich migdałów, Cinamon & Orange, Cranberry, Black Kumin  oraz moja ulubiona wersja zapachowa Lavender. Odprężająca kąpiel po ciężkim, stresującym dniu to czysta przyjemność. Gruboziarnisty proszek ładnie prezentuje się w słoiczku z metalową nakrętką z etykietka nawiązującą do ekologicznego szarego papieru. Opakowanie wystarczyło mi na dwa razy. Cena 59 zł/ 250 g

Do gustu bardzo przypadł mi również cytrusowy peeling solny. W skład którego wchodzą lecznicza bocheńska sól jodowo-bromowa oraz surowce z certyfikatem ECOCERT. Certyfikat ECOCERT potwierdza “czystość” roślinnych surowców, które zostały wytworzone na kontrolowanych uprawach ekologicznych, a do ich produkcji nie użyto chemicznych środków ochrony roślin i nawozów sztucznych, jak również nie testowano ich na zwierzętach. W pełni popieram politykę firmy zmierzającą w stronę ekologii i nie wykorzystywaniu zwierząt w badaniach laboratoryjnych.  Kompozycja zapachowa umila czas zapachem dzikich owoców cytrusowych, wprowadza w pozytywny i energetyczny nastrój od początku dnia. Peeling jest dość delikatny jednak poprawia krążenie krwi i odmładza skórę poprzez swoje właściwości. Oleje ze słodkich migdałów i olej jojoba nawilżają, zmiękczają i uelastyczniają skórę. Delikatna warstwa olejku pozostawiona na skórze nie tylko wpływa kojąco na skórę, ale również pięknie pachnie.  Kosmetyk znajdziemy w opakowaniu pasującym do wszystkich serii firmy. Cena 49zł/200 ml.

Linia bambusowa ma w założeniu silnie nawilżyć i uelastycznić skórę oraz działać regenerująco i energetyzująco. Szczególnie polecana jest do skóry suchej i wrażliwej. Wybrałam bambusowy balsam do ciała. Naturalny kompleks z peruwiańskiego drzewa Tara w połączeniu z kwasem hialuronowym mają długotrwale nawilżać skórę, wygładzać ją i pomagać w zachowaniu zdrowego wyglądu. Baza balsamu oparta jest na maśle Shea, maśle kakaowym i glicerynie, które odżywiają i zmiękczają skórę nadając jej elastyczności. Po użyciu balsamu skóra jest rzeczywiście miękka i delikatna.  Lekki orzeźwiający zapach pozostaje na skórze przez kilka godzin. Produkt również jest zapakowany w elegancki słoiczek. Cena 59zł/200 g.

Produkty Solco au Naturel dostępne są tylko w salonach SPA i dobrych gabinetach kosmetycznych..

Kosmetyki zdobyły nagrody „Doskonałość Roku” Twojego Stylu i „Best Beauty Buys” Magazynu In Style.  Firma współpracuje z najbardziej prestiżowymi gabinetami kosmetycznymi i salonami SPA w Polsce.

Continue Reading