PASZTET GRZYBOWY Z CZARNYM SEZAMEM
Święta, święta i po świętach. U nas końcoworoczne sprzątanie szafki z produktami spożywczymi. Chciałam wykorzystać czarny sezam i kaszę jaglaną. Padło na roślinny pasztet. Smakuje świetnie, a po ciężkostrawnym świątecznym jedzeniu idealnie sprawdzi się jako lekki dodatek do pieczywa. Co ciekawe kto widział u mnie ten pasztet myślał, że to makowiec :).
3/4 szkl czarnego sezamu
1 1/3 szkl ugorowanej kaszy jaglanej
3 łyżki ugotowanych podgrzybków
2 łyżki sosu sojowego
2 średnie cebule
3 ząbki czosnku
czosnek niedźwiedzi
3 listki laurowe
4 ziarnka ziela angielskiego
majeranek
gałka muszkatołowa
sól i pieprz
Cebulę i czosnek należy pokroić w kosteczkę i zeszklić z przyprawami (bez gałki, soli i pieprzu). Kaszę jaglaną gotujemy na sypko. Sezam uprażyć na patelni. Z cebulki wyjmujemy ziele angielskie i listki laurowe ( będą jeszcze potrzebne).
W dużym naczyniu blendujemy kaszę jaglaną, sezam, sos sojowy i zeszkloną cebulę, sól, pieprz i startą gałkę muszkatołową do smaku. Do masy dodajemy podgrzybki i użyte już wcześniej ziele angielskie i listek laurowy.
Piekarnik rozgrzewamy na 190 stopni i pieczemy około 40 minut aż skórka będzie rumiana :).
Ostudzić i kroić już zimny. Smakuje świetnie z ogórkiem kiszonym lub żurawiną do mięs.
BUŁECZKI DYNIOWE
Domowe pieczywo wprowadza w sobotnie jesienne popołudnie atmosferę ciepła i przytulności. A jak listopad to nie mogło zabraknąć oczywiście akcentów dyniowych. Tym razem zrobiłam dyniowe bułeczki, takie najprostsze, pachnące masłem i świeżością domowej drożdżówki. Jeżeli lubicie do takich bułeczek można dodać nadzienie z rodzynek, konfitury morelowej albo jeżyn. U nas najlepiej sprawdzą się klasyczne, a domowe konfitury nakładane są już na talerzyku.
Składniki na 9 bułeczek:
40 g świeżych drożdży
80 g. cukru + 1,5 łyżki
250 ml ciepłego mleka + 3 łyżki
3 jajka
65 g roztopionego masła
80 g cukru
450 g mąki pszennej + 3 czubate łyżki
Mleko należny podgrzać tak, żeby było ciepłe, ale nas nie poparzyło, dodajemy drożdże i 2 łyżki cukru. Mieszkamy składniki pod ściereczką przez 15 minut. Masło roztapiamy i chłodzimy do takiej temperatury, żeby je swobodnie można było dotknąć ręką. Kiedy drożdże zaczną pracować w dużej misie mieszamy nasz zaczyn z pozostałą mąką, cukrem, roztopionym masłem i roztrzepanymi delikatnie jajkiem i drugim żółtkiem. Na końcu dodajemy mąkę i wyrabiamy ręcznie tak długo, aż zacznie odchodzić od ręki. Pozostawiamy je na kolejne pół godziny pod ściereczką.
Ciasto przekładamy na stolnicę, delikatnie jeszcze raz wyrabiamy i dzielimy na 9 kuleczek. Każdą kuleczkę przewiązujemy sznurkiem (moja nitka była trochę za cienka), najpierw tak żeby powstały ćwiartki, a potem każdą ćwiartkę na połowę. Odstawiamy na blaszkę wyłożoną pergaminem na chwilę, u mnie dokładnie tyle ile nagrzewa się piekarnik (około 10 minut). Piekarnik nagrzewamy na 180 stopni.
Żółtko mieszamy z odrobiną mleka (3 łyżki) i smarujemy nimi nasze bułeczki przybierające już kształt dyniek.
Pieczemy w piekarniku przez około 50 minut. Jeżeli bułeczki za bardzo będą się rumienić można je nakryć pergaminem. Zamiast ogonków można wetknąć kawałki kory cynamonu, zapach będzie roznosił się po całym domu.
Po wyjęciu z piekarnika i lekkim przestudzeniu wyjmujemy sznureczki i to już ten czas kiedy możemy zaprosić domowników, zrobić kubek gorącego kakao i delektować się jesiennym wieczorem.
Smacznego !!!
SEZONOWOŚĆ CZERWCA I PRZEPIS NA CHŁODNIK I SAŁATKĘ Z TRUSKAWKAMI
W końcu słońce świeci wesoło w buzię, zrobiło się ciepło i jakoś tak od razu chce się jeść świeże owoce i warzywa, sałatki, koktajle i lody. Czerwiec to życie. Na bazarku stoły uginają się od pyszności w niesamowitych kolorach, smaku i zapachu. Mamy taki dobrostan, że pozostaje tylko korzystać. My szukamy lżejszych dań, pachnących latem i słońcem. Jak czerwiec to oczywiście muszą być truskawki. Uwielbiam je pod każdą postacią. W dzieciństwie zajadaliśmy się takimi lekko pogniecionymi z cukrem i śmietaną. Była to o wiele lepsza wersja słodyczy. Na imieniny zazwyczaj zamawiałam sernik na zimno z truskawkami i galaretką. To był taki must have. Drugą opcją którą osobiście uwielbiam są wszelkiego rodzaju sałaty i wszelkiego rodzaju miksy z rzodkiewką i pomidorami. Oczywiście nie można tu zapomnieć o młodych ziemniaczkach z kubkiem zimnego kefiru. Uwielbiam czerwiec za te wszystkie wspaniałości.
Do dzisiejszego postu przygotowałam to co w naszym domu robione jest bardzo często w letnich miesiącach, czyli chłodnik ogórkowy i genialna sałatka z truskawkami. Zapraszam.
W maju dyspozycji mamy:
Czerwcowe owoce:
truskawki, poziomki, agrest, czereśnie, rabarbar, porzeczki, kwiat dzikiego bzu
Czerwcowe warzywa:
sałata, szczaw, botwina, kapusta wiosenna, brokuł, kalafior, rzodkiewka, cebula, szczypior, młoda marchew, młode ziemniaki, młody por, pietruszka, natka z pietruszki, szczypior, pomidor, szparagi, ogórek, jarmuż
Z tego asortymentu można przygotować:
– kluski leniwe – przepis TUTAJ
– vegebotwinka – przepis TUTAJ
– botwinka z jajkiem – przepis TUTAJ
– botwinkowe kaszotto – przepis TUTAJ
– tarta ze szpinakiem i pomidorkami koktajlowymi – przepis TUTAJ
– ziemniaczano-szpinakowe placuszki z sałatką – przepis TUTAJ
– naleśniki z kozim serem, szynką parmeńską i suszonymi pomidorami – przepis TUTAJ
– owsiane placuszki z czekoladą karobową – przepis TUTAJ
– racuszki i koktajl truskawkowy – przepis TUTAJ
– ciasto ucierane z rabarbarem – przepis TUTAJ
– jogurtowe ciasto z czereśniami – przepis TUTAJ
– drożdżówki z serem i owocami sezonowymi – przepis TUTAJ
– tofurnik z ulubionymi owocami – przepis TUTAJ
– tarta z musem rabarbarowym i kremem mascarpone – przepis TUTAJ
– domowe lody bananowe z owocami – przepis TUTAJ
– czarne lody sezamowe – przepis TUTAJ
– lemoniadę – przepis TUTAJ
– syrop z kwiatów dzikiego bzu – przepis TUTAJ
– zielony koktajl – przepis TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ
OGÓRKOWY CHŁODNIK I SMAŻONE MŁODE ZIEMNIACZKI:
2 ogórki szklarniowe
pęczek rzodkiewki
2 ząbki czosnku
duży kubek maślanki lub jogurtu ( 400G)
szczypiorek lub koper
sól, pieprz
1 kg młodych ziemniaczków
2 łyżki masła
Ziemniaki ugotować w osolonej wodzie. Podsmażyć na złoty kolor na masełku. Wszystkie składniki najlepiej jest schłodzić w lodówce przez kilka godzin. Ogórki ścieramy na grubych oczkach, rzodkiewkę kroimy w drobną kostkę, czosnek przecieramy przez praskę, szczypiorek drobno siekamy. Łączymy wszystkie składniki. W razie potrzeby odstawiamy jeszcze na pół godziny do lodówki.
SAŁATKA Z SERKAMI GÓRSKIMI I TRUSKAWKAMI
2 garści rukoli
2 garści szpinaku
1 garść botwinki
4 serki górskie nie wędzone ( małe oscypki)
garść pomidorków koktajlowych
2 szklanki truskawek
Sos:
1 łyżka tahiny
2 łyżki oliwy z oliwek
5 łyżek wody
1 łyżka octu jabłkowego
1 łyżeczka miodu
sól, pieprz różowy
czarny sezam
Sałaty myjemy i odsączamy. Serki kroimy w cienkie plasterki, podobnie jak truskawki. W małym słoiczku z przykrywką mieszamy na gładką masę wszystkie składniki sosu i polewamy sałatkę.
Smacznego.
NIEMARNOWANIE JEDZENIA I KILKA POLECAJEK
W ostatnim czasie dość sporo postów poświęciłam ekologii. Uważam to za bardzo ważny temat, który niby jest oczywisty, a kiedy przychodzi do realizacji to już bywa z tym różnie. Dzisiaj będzie trochę o marnowaniu jedzenia. Rocznie w marnuje się 1,3 miliarda ton żywności, w samej Unii Europejskiej to 88 milionów ton, co daje około 173 kg na jedną osobę. Polska jest na niechlubnym 5 miejscu w UE ( 9 mln ton). Dane zatrważają. Trzeba jednak pomyśleć gdzie i w jaki sposób nie wykorzystuje się wytworzonych produktów spożywczych.
Marnowanie jedzenia jest bardzo rozpowszechnione szczególnie na etapie produkcji i transportu, w sklepach sieciowych i restauracjach. Wyrzucane produkty spożywcze przez sieci handlowe tak naprawdę wliczane są w cenę artykułów kupowanych przez nas. Dla sklepu rachunek musi się zgadzać. W koszt owoców, warzyw i innych trzeba zwyczajnie ująć również to co zostało odpisane na straty. Wiele produktów wyrzuca się mimo tego że jeszcze są całkiem nadające się do jedzenia. W restauracjach pozostawione resztki również lądują w koszu, a przecież całkiem śmiało możnaby je zabrać do domu. Wiele aspektów nie jesteśmy w stanie wyeliminować ze względów systemowych. Warto z jednej strony wspierać te organizacje i polityków, którzy mają w swoich programach walkę z marnowaniem jedzenia, a z drugiej strony naciskać na sieci handlowe na większą racjonalność zamówień. Social media mają wielką moc.
Wiele można zdziałać we własnym domu.
🌿 Róbmy listę potrzebnych produktów, dzięki temu kupimy wszystko co potrzebne, a ominiemy alejki z przydasiami
🌿 Starajmy się przygotować tyle ile jesteśmy w stanie zjeść w trakcie posiłku.
🌿 Można wykorzystać resztki np. obierki z jabłek na kompot, ale bez przesady. Kompostownik to też super opcja.
🌿 Dziwne kształty owoców i warzyw nie przesądzają o ich smaku. Często im ciekawsze kształty tym lepsze pod kątem bio.
🌿 Wykorzystujmy produkty, które mamy w domu. Zawsze można wygooglować super danie.
🌿 W marketach często produkty z kończącą się datą produkcji są przecenione, warto skorzystać z takiej opcji.
🌿 Nie ma potrzeby wyrzucać produkty po przekroczeniu daty ważności. Jeżeli produkt pachnie i smakuje normalnie jest dobre do jedzenia. Często kasze, ryż, makarony, mrożonki czy miód można jeść nawet do pół roku po terminie zdatne do spożycia.
🌿 Warto podzielić się niezjedzonym jedzeniem z przyjaciółmi. Czasami kawałek ciasta dla kogoś może być super prezentem.
🌿 Gotowe, a nie zjedzone danie można zamrozić. Będzie super opcją kiedy nie będziemy mieć czasu albo ochoty na gotowanie.
🌿 Wykorzystanie resztek są również super opcją. Z czerstwego chleba lub chałki można zrobić tosty, grzanki lub bułkę tartą. Resztki wędliny, szpinaku czy pomidorów można zużyć w omlecie. Opcji jest bardzo dużo.
Kupujemy za dużo, “pomagają” nam promocje 3 w cenie 2, albo 15 w cenie 10. Specjaliści od marketingu świetnie wykonują swoją pracę. Większość z tych rzeczy nie wykorzystamy, a konsekwencją jest generowanie śmieci i pustki w portfelu. Wiele mówi się o dobroczynności dla bezdomnych i ubogich, jednak po tym jak wielokrotnie wiedziałam jak kończą paczki rozdawana na Krakowskim Rynku to raczej nigdy nie wspomogę takich akcji. W ramach wyjaśnienia rozumiem, że można nie móc czegoś zjeść, ale wyrzucanie chleba pod ławki i obleśne komentarze, że dziadostwo dali na chleb, makaron, dżem, mleko i inne podstawowe produkty, to chce się powiedzieć to sobie zarób i kupisz sobie co tylko zechcesz. Dla mnie ważniejsze jest planowanie zakupów, zamiast rozterek co z tym zrobić. To samo tyczy się Świąt. To przeważnie tylko dwa dni, nie mamy kilku żołądków jak Alf, nasi goście też mają w domu coś przygotowanego. Lepiej zrobić coś smacznego z efektem wow, niż iść w ilość.
Zachęcam do przeczytania dwóch książek
“Na marne” Marty Sapały – Warto pomyśleć gdzie są newralgiczne punkty marnotrawstwa. Książka to cykl reportaży o codziennych wyborach Polaków i lekcje o odpowiedzialnej konsumpcji. Marnowanie jedzenia jest tak naprawdę niewidoczne, Marta rozmawia z ludźmi którzy szukają jedzenia w śmietnikach, wra161616z z nimi przeszukuje kontenery przy dyskontach, analizuje kompostowniki i domowe szafki. Rozmawia z ludźmi dla których oszczędność to konieczność i filozofia życiowa. Pokazuje działanie banków żywności.
“Gotuję nie marnuję” Sylwi Majcer – książka to skarbnica pomysłów na kreatywne wykorzystanie tego co już mamy w domu. Wiele sposobów jak uniknąć zmarnowania resztek, pomysły na planowanie jadłospisów i list zakupów, podpowiedzi jak poprawnie przechowywać artykuły spożywcze. U mnie sprawdziło się kilka przepisów na dania o których zapomniałam.
Do dzisiejszego postu przygotowałam tosty z jakiem, miodem i truskawkami. Pycha.
4 kromki czerstwego chleba lub chałki
2 jajka
50 ml mleka
szczypta soli
miód
truskawki
masło
Jajka mieszamy z mlekiem i solą. Kromki pieczywa namaczamy z obu stron w masie jajecznej i smażymy na maśle na złoty kolor. Tosty polewamy miodem i dekorujemy truskawkami.
NAPOJE NA LETNIE WIECZORY
W końcu zrobiło się ciepło. Można spokojnie wieczorem wyjść na taras i napić się ulubionego napoju. Z tym spokojem to może nie tak do końca, bo u nas komary już są, niestety. Uwielbiam majowe i czerwcowe wieczory, przesiadywanie na tarasie, popijanie lemoniady albo mrożonej kawy. To taki czas ( jeżeli komary się nie zorientują ) żeby posiedzieć i porozmawiać ze znajomymi, poczytać książkę albo tak zwyczajnie podelektować się letnim spokojem.
Do dzisiejszego wpisu przygotowałam dwa napoje, które u nas serwuje się bardzo często. Swoją drogą świetnie zastępują sklepowe napoje z nienajzdrowszym składem.
Zapraszam na domową, superzdrową lemoniadę miętowo – limonkową i mrożoną kawę z lodami z solonym karmelem.
LEMONIADA:
2 litry wody
garść suszonej mięty
3 łyżki miodu akacjowego lub syropu z agawy
2 limonki
lód w kostkach
Wodę zagotowujemy i parzymy miętę. Kiedy napar będzie już przestudzony, dodajemy miód i wyciśnięty sok z jednej limonki. Drugą kroimy w cienkie plasterki i dodajemy do napoju. Całość wkładamy do lodówki na około 2 godziny.
Do dzbanka wrzucamy sporo kostek lodu i zalewamy napojem.
KAWA MROŻONA
( składniki na jedną szklankę)
espresso
pół szklanki mleka sojowego barista
dwie kulki lodów vege z solonym karmelem
syrop z daktyli
3 kostki lodu
Zaparzone espresso trzeba ostudzić i schłodzić w lodówce. Mleko spieniamy, ale w jak najkrótszym czasie, żeby ogrzać go jak najmniej. Espresso wlewamy do szklanki, dodajemy kostki lodu, spienione mleko, dwie małe kulki lodów i polewamy syropem daktylowym do smaku.
SMACZNEGO !!!
SEZONOWOŚĆ MAJA
W tym roku przyroda budzi się o miesiąc później. Sezonowe warzywa i owoce też jakby spóźnione, dlatego wpis też trochę powstał niezbyt spiesznie :). W maju dużo się działo, trochę brakowało mi czasu na eksperymentowanie w kuchni, dlatego w serii o sezonowości przypomnę przepis, który sprawdził się u nas rewelacyjnie. Szparagi to jednak smak wiosny. Pycha. Tarta ze szparagami może być podawana na zimno jak i na ciepło, to taki super patent kiedy odbiera się telefon, a tu: ” Będziemy za pół godziny”.
W maju dyspozycji mamy:
Majowe owoce:
jabłka, orzech włoski, orzech laskowy, suszona żurawina, suszone jabłka i śliwki, a także wszystkie owoce w przetworach i w zamrażarce, rabarbar i powoli pojawiają się truskawki
Kwietniowe warzywa:
jarmuż, natka pietruszki, cebulka dymka, szczypiorek, zioła w doniczkach, rzeżucha, kiełki, szparagi, bluszczyk kurdybanek, por, ziemniaki, marchew, pietruszka, seler, burak, cebula, czosnek, biała i czerwona kapusta, pasternak, brukiew, fasola, groch w wielu odmianach, kukurydza, słonecznik, pestki dyni, kiszonki, w końcu szczaw, botwina, zielone sałaty i rzodkiewka.
Z tego asortymentu można przygotować:
– Botwinkę klasyczną – przepis TUTAJ
– Vegebotwinkę – przepis TUTAJ
– Botwinkowe kasztotto – przepis TUTAJ
– Pacuszki ziemniaczano – szpinakowe – przepis TUTAJ
– Sałatkę wiosenną z porem – przepis TUTAJ
– Placki z kwiatami akacji – przepis TUTAJ
– Tartę z musem rabarbarowym – przepis TUTAJ
– Ciasto ucierane z rabarbarem – przepis TUTAJ
– Domowe lody z owocami sezonowymi – przepis TUTAJ
– Czarne lody sezamowe – przepis TUTAJ
– Zielone koktajle owocowe – przepis TUTAJ i TUTAJ i TUTAJ
– Piwo mniszkowe – przepis TUTAJ
Składniki na tarte:
0,5 kostki masła ( 100 g)
1,5 szklanki mąki
1 jajko
2 łyżki zimnej wody
szczypta soli
3/4 szklanki śmietanki do zup i sosów
1 jajko
oregano, estragon
sól, cukier, pieprz
garść startego sera długodojrzewającego
6-8 plastrów boczku
pęczek szparagów zielonych
garść pomidorków koktajlowych
Wszystkie składniki na ciasto szybko zagniatamy. Zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na pół godziny. Schłodzonym ciastem wykładamy formę. Nakłuwamy widelcem i podpiekamy przez 15 minut w temperaturze 200 stopni.
Szparagi myjemy, obieramy do połowy. Obgotowujemy w wodzie ze szczyptą soli i cukru przez 4 minuty. Boczek obsmażamy na słoty kolor. Śmietankę, jajka, sól, pieprz i zioła mieszamy trzepaczką. Na podpieczone ciasto wysypujemy ser, podsmażony boczek i wylewamy masę śmietanowo-jajeczną. Układamy szparagi i pomidorki. Pieczemy do zarumienienia masy. U mnie było to około 25 minut.
Tarta smakuje podawana na ciepło.
PIEROŻKI Z PIECZARKAMI I SZPINAKOWĄ KOŁDERKĄ
Co jakiś czas przeglądam moje zapasy, żeby nic się nie marnowało. Z jednej strony szkoda pieniędzy, które można całkiem fajnie spożytkować, a z drugiej, bez sensu zmarnować coś co już wyrosło. Robiąc przegląd lodówki okazało się, że mam jeszcze sporo smażonych pieczarek. Pierwotnie miałam robić pieczarkowe krokiety, ale tak mi jakoś zeszło i czekały w rondelku. Szpinak też już wymagał obróbki. Dobrym pomysłem na wykorzystanie resztek czy piętrzących się produktów są pierogi. Można przygotować praktycznie dowolny farsz, a dodatek czegoś samczego i aromatycznego podbija smak. Przy odrobinie chęci kolacja będzie smakować rewelacyjnie. Dzisiaj przygotowałam pierogi z podsmażonymi pieczarkami z cebulką z pierzynką ze szpinaku z czosnkiem i odrobiną aromatycznego sera.
Farsz i pierzynka:
0,7 kg pieczarek
2 cebule
2 łyżki oleju
4 ząbki czosnku
3 łyżki oliwy z oliwek
paczka świeżego szpinaku
twardy ser żółty
szczypta soli
szczypta pieprzu
Cebulę kroimy w kosteczkę i podsmażamy do zeszklenia na oleju. Dokładamy pokrojone pieczarki i smażymy na wolny ogniu przez chwilę. Jeżeli pieczarki puszczą wodę to ją odlewamy. Dodajemy trochę soli i pieprzu do smaku. Studzimy farsz.
Składniki na ciasto:
3 szklanki mąki pszenna
1,2 szklanki gorącej wody
2 łyżki oleju
szczypta soli
mąka do podsypywania
Produkty na ciasto zagniatamy do uzyskania gładkiej, jednolitej konsystencji. Ciasto trzeba rozwałkować i wykroić kwadraty lub kółka od szklanki. Na każdy kawałek nakładamy około łyżeczki farszu i zlepiamy. Pierogi wrzucamy do gotującej się lekko osolonej wody. Kiedy wypłyną delikatnie przemieszamy i po około 2 minutach należy je odcedzić i wyjąć.
Na lekko rozgrzaną patelnię wrzucamy plasterki czosnku i zaraz po nim szpinak. Lekko blanszujemy i gotowe.
Na talerzu układamy pierożki, na nie sporą ilość szpinaku z czosnkiem. Na wierzchu dekorujemy startym serem.
Smacznego !!!
PIWO MNISZKOWE
Pierwsze kwiaty mniszka lekarskiego już pojawiają się na trawnikach. Wiele osób wykorzystuje je na robienie suszu na przeziębienie czy oczyszczenie organizmu. U nas z mniszka od kilku sezonów robimy piwo. O dziwo jest całkiem niezłe w smaku, a co najważniejsze zawiera wszystkie dobroczynne substancje zawarte w tych niepozornych kwiatkach. Warto pomyśleć o takich domowych rarytasach, z kilku powodów. Po pierwsze jest o wiele zdrowszą alternatywą piwa, a po drugie zawsze można podać coś innego na spotkaniach w ogrodzie. Podawane z grillowanymi warzywami czy kiełbaską wydaje się być czymś nowym, ciekawym i całkiem oryginalnym.
Pierwszym krokiem jest zakup drożdży piwowarskich, podobno te do produkcji wina mogą się sprawdzić, ale nie testowałam. Kwiaty mniszka koniecznie trzeba zbierać z daleka od dróg i miejsc oprysków, wiadomo, takich dodatkowych składników nie chcemy w naszym piwie.
SKŁADNIKI:
400 g mniszka lekarskiego ( kwiatów, liści i korzeni)
1,5 szklanki miodu ( ostatecznie może być cukier)
2 cytryny
300 g imbiru
8 litrów wody
drożdże piwowarskie
Świeżo zebrane rośliny myjemy pod bieżącą wodą. Najdokładniej oczyszczamy korzeń. Cytryny najlepiej w wersji BIO, szorujemy pod gorącą wodą i sparzamy. Imbir i skórkę z cytryny ścieramy na tarce. Mniszek, imbir i cytrynę zalewamy w dużym garze i gotujemy na wolnym ograniu przez 15 minut. Miksturę przecedzamy i czekamy, aż woda będzie ciepła, ale nie gorąca ( mniej niż 35 stopni). Dodajemy miód, wyciśnięty sok z cytryn i drożdże przygotowane zgodnie z instrukcją. Gar przykrywamy ściereczką. Odstawiamy piwo na 3-4 dni w ciepłe miejsce. Po tym czasie zlewamy je do butelek. Zabieg ten trzeba wykonać najdelikatniej jak się da, żeby jak najmniej szumów dostało się do butelek. Po tygodniu piwo jest już dobre do degustacji.
Jeżeli piwo jest za mało gazowane lub wcale trzeba dodać po pól łyżeczki cukru i zostawić na kilka dni. Drożdże przejmą już inicjatywę i będzie wystarczająca ilość bąbelków.
Piwo powinno się przechowywać w ciemnej piwnicy.
SMACZNEGO !!!
SEZONOWE W KWIETNIU I PRZEPIS NA NA FLACZKI Z BOCZNIAKÓW I CEBULARZE
W tym roku wiosna jakoś tak nieśmiało zagląda w nasze okolice. Dopiero przez kilka dni było tak naprawdę wiosennie, ale co zrobić. Święta też minęły jakoś tak też dziwacznie i bez większego polotu. Warzywa i owoce są już na wykończeniu i tak naprawdę ciężko stworzyć coś super ambitnego wykorzystując tylko to co sezonowe.
W naszej kuchni dokończyliśmy ostatni słój kapusty kiszonej, robiliśmy przede wszystkim pyszną surówkę z dodatkiem cebuli i jabłka, na szczęście mamy jeszcze ogórki kiszone, ostatnie dwa słoiki jabłek pieczonych i trochę dżemów malinowych i jagodowych. W zamrażarce mam zachomikowane trochę borówek i jeżyn na tofurnik z galaretką i natkę pietruszki do koktajli. Jak widać zapasy już się kończą, ale to dobrze, bo w maju powinny się zacząć nowości i będzie bardzo wiosennie.
W kwietniu sprawdzały się u nas dania jeszcze ciepłe, jednak już lżejsze jak zupy jarzynowe, żurek, barszcz biały i gulasze warzywne. Testowaliśmy trochę dań z grzybów, szczególnie boczniaków, które dorwaliśmy w promocji w bardzo dobrej cenie. Flaczki z boczniaków wyszły świetnie, smakują jak klasyczne flaczki jednak pozbawione są tego specyficznego, niezbyt przyjemnego często zapachu. Wszystkim smakowały rewelacyjnie. Z drugiej strony fajnie sprawdzi coś pokroju podpłomyków z pomidorami, szpinakiem i innymi fajnymi dodatkami. Właśnie takie podpłomyki są inspiracją do dzisiejszych cebularzy, które genialnie sprawdzają się do kufla piwa na tarasie.
W kwietniu dyspozycji mamy:
Kwietniowe owoce:
jabłka, suszona dzika róża, suszona aronia, orzech włoski, orzech laskowy, suszona żurawina, suszone jabłka i śliwki, a także wszystkie owoce w przetworach i w zamrażarce, woda z brzozy,
pod koniec miesiąca może pojawi się już rabarbar
Kwietniowe warzywa:
jarmuż, natka pietruszki, cebulka dymka, szczypiorek, zioła w doniczkach, rzeżucha, kiełki, szparagi, bluszczyk kurdybanek, por, ziemniaki, marchew, pietruszka, seler, burak, cebula, czosnek, biała i czerwona kapusta, pasternak, brukiew, fasola, groch w wielu odmianach, kukurydza, słonecznik, pestki dyni, kiszonki
Z tego asortymentu można przygotować na słodko:
– tartę z owocami i kruszonką
– ciasto ucierane z rabarbarem – przepis TUTAJ
– domowe drożdżówki z rabarbarem – podobny przepis TUTAJ
– chlebek kukurydziany z kremami – przepis TUTAJ
– kulki bakaliowe z matchą – przepis TUTAJ
– kisiel i budyń z mrożonymi owocami jagodowymi
– do picia syrop z kwiatów dzikiego bzu z domowej spiżarni – przepis TUTAJ
– do picia również sok malinowy i domowe kompoty owocowe
– zielony koktajl z jarmużem, jabłkiem i natką pietruszki – przepis TUTAJ
– domowy dżem ze spiżarni
Na wyrównanie:
– chleb pszenno-żytni na zakwasie – przepis TUTAJ
– domowe burgery warzywne – przepis TUTAJ
– pierogi ruskie
– kapuśniak
– zupę ziemniaczaną
– tartę i jajecznicę ze szparagami – przepis TUTAJ
– tartę ze szpinakiem, pomidorkami koktajlowymi i mozzarellą – przepis TUTAJ
– żurek z jajkiem – na Święta PODSTAWA
– zapiekane kanapki – przepis TUTAJ
– pasztet warzywny z sosem śliwkowym – przepis TUTAJ
– pasty kanapkowe ze strączków – przepis TUTAJ
– proziaki – przepis TUTAJ
– surówki z kiszonej kapusty, marchewka z jabłkiem, seler z jabłkiem, surówkę colesław,
– pieczone warzywa z sosem pomidorowym i sosem czosnkowym – czyli takie frytki warzywne
Przepis na flaczki z boczniaków:
750 g boczniaków ( trzy pudełka)
1 cebula
2 średnie marchewki
1 pietruszka
olej
natka zielonej pietruszki do smaku
5 liści laurowych
7 ziarenek ziela angielskiego
pół łyżeczki imbiru w proszku
1/4 startej gałki muszkatołowej
2 łyżeczki majeranku ( można więcej)
1 łyżeczka lubczyku
3 łyżki sosu sojowego
sól, pieprz
Cebulkę kroimy w kosteczkę, marchewkę i pietruszkę w słupki ok. 1,5 cm i podsmażamy razem z liściem laurowym i zielem angielskim do zeszklenia cebulki. Boczniaki kroimy w duże słupki i dokładamy do garnka. Dusimy razem pod przykryciem przez około 15 minut na średnim ogniu. Zalewamy gorącą wodą, dodajemy wszystkie przyprawy i gotujemy na małym ogniu jeszcze przez 10 minut. Można podawać posypane pietruszką.
Przepis na cebularze – 8 sztuk:
3/4 szklanki mleka
3/4 szklanki wody
ok 3 szklanek mąki pszennej ( chlebowej typ 650)
3 łyżki oliwy z oliwek
50 g drożdży
1 łyżeczka soli
szczypta cukru
Farsz z cebuli:
4 cebule
sól, pieprz,
opcjonalnie majeranek
4 łyżeczki płatków drożdżowych
2 łyżki oleju
Mleko, wodę i olej podgrzewamy tak aby płyn był ciepły, ale nie gorący. Dodajemy sól, cukier i drożdże, mieszamy. Dodajemy mąkę, trochę pozostawiając do podsypywania. Wyrabiamy na stolnicy. Ciasto nie powinno być zbyt twarde, ale za to plastyczne. Dzielimy je na osiem części. Podsypując mąką rozwałkowujemy na półcentymetrowy okrągły placek
Ciasto wykładamy na blaszce z pergaminem i pozwalamy mu podwoić swoją objętość.
W tym czasie cebulę kroimy w piórka, mieszamy z solą, pieprzem i majerankiem.
Cienką warstwą smarujemy olejem środek każdego ciasta, posypujemy płatkami drożdżowymi i wykładamy po około 2 łyżki farszu z cebuli.
Nastawiamy piekarnik na 190 – 200 i wkładamy podpłomyki na 20 minut. Wkładam blachę na 2 z 5 poziomów od dołu w piekarniku. Brzegi ciasta i spód muszą być zarumienione.
SMACZNEGO !!!