Marzec już się kończy, ale zawsze lepiej późno niż wcale. W tym miesiącu podobnie jak w lutym nie mamy spektakularnych nowości. Wykorzystujemy zapasy, bulwy i wszystko to co jak najbardziej naturalnie udało się przechować, tak w piwniczkach, jak również w zamrażalniku. W dalszym ciągu gotujemy dużo fasoli i pozostałych strączków, zupy, szczególnie te kremowe z tostowanym pieczywem i oczywiście dla przyjemności robione czasami słodycze, takie jak racuszki z jabłkami czy brownie z suszoną śliwką i orzechami. Swoją drogą szczególnie polecam teraz uzupełnić dietę o pestki i coś co zaczyna wprowadzać wiosnę, czyli kiełki. U nas rzeżucha rozgościła się na dobre.
W marcu najlepiej sprawdzały się u mnie ciepłe, jednogarnkowe zupy i gulasze. Ciekawą propozycją jest warzywny strogonow, o wiele bardziej lekki niż podstawowa wersja z mięsem, a do tego smakuje rewelacyjnie. W naszej wersji nie ma groszku, bo jakoś tak sobie o nim zapomniałam, ale jeżeli lubicie to jak najbardziej można go również dodać.
Do dyspozycji mamy: Marcowe owoce: jabłka, gruszki, suszona dzika róża, suszona aronia, orzech włoski, orzech laskowy, suszona żurawina, suszone jabłka, suszone śliwki i oczywiście wszystkie owoce w przetworach i w zamrażarce
Marcowe warzywa: por, ziemniaki, jarmuż, biała i czerwona kapusta, włoska kapusta, brukselka, fasola, groch w wielu odmianach, burak, marchew, pietruszka, natka pietruszki, szczypiorek, seler, pasternak, brukiew, cebula, czosnek, kukurydza, słonecznik, pestki dyni, kiszonki, zioła w doniczkach
Z tego asortymentu można przygotować: – tartę z owocami i kruszonką – kisiel i budyń z mrożonymi owocami jagodowymi – pieczone jabłka i gruszki z orzechami i miodem – bakaliowe batony z miodem – cwibak – do picia syrop z kwiatów dzikiego bzu z domowej spiżarni – przepis TUTAJ – do picia również sok malinowy i domowe kompoty owocowe – domowy dżem ze spiżarni – chleb pszenno-żytni na zakwasie – przepis TUTAJ – domowe burgery warzywne – przepis TUTAJ – proziaki – przepis TUTAJ – gulasz z warzywami – pierogi ruskie – kapuśniak – zupę ziemniaczaną – grochówkę żołnierską – żurek z jajkiem – na Święta PODSTAWA – zapiekane kanapki – przepis TUTAJ – pizzę z figami i kozim serem – przepis TUTAJ – pasztet warzywny z sosem śliwkowym – przepis TUTAJ – pasty kanapkowe ze strączków – przepis TUTAJ – gołąbki – przepis TUTAJ – bigos – przepis TUTAJ – surówki z kiszonej kapusty, marchewka z jabłkiem, seler z jabłkiem, surówkę colesław, – pieczone warzywa z sosem pomidorowym i sosem czosnkowym – czyli takie frytki warzywne Całkiem tego sporo. W sekcji kulinarnie znajdziecie również inne pomysły na coś smacznego nie tylko na święta.
Teraz zabieramy się za warzywny strogonow: SKŁADNIKI: 2 szklanki pasaty pomidorowej 1 słoiczek cieciorki 5 ogórki kiszonych 30 dag pieczarek 2 czerwone papryki 3 marchewki cebula 4 ząbki czosnku 2 łyżeczki papryki słodkiej sproszkowanej ziele angielskie, listek laurowy, majeranek chili – opcjonalnie sól, pieprz olej rzepakowy szczypiorek
Cebulę i czosnek kroimy w kosteczkę. Trzeba je zeszklić na oleju z zielem angielskim, listkiem laurowym i papryką w proszku. Ja mam taki garnek w którym mogę również smażyć, ale całkiem śmiało można sobie poradzić z dodatkową patelnią. Marchewkę obieramy i kroimy w kosteczkę, dokładamy do garnka, mieszamy i chwilę dusimy. Paprykę kroimy w kosteczkę i dokładamy do garnka i dusimy znowu chwilę. Do tego dokładamy pokrojone pieczarki i dusimy jeszcze przez chwilę. Ogórki kroimy w kosteczkę. Kiedy wszystkie warzywa będą al dente zalewamy je pasatą, dokładamy ogórki kiszone, cieciorkę bez wody, sól, pieprz, majeranek i odrobinkę chili. Dusimy do momentu kiedy zacznie delikatnie bulgotać. Sprawdzamy ostateczny smak. Podjemy ze szczypiorkiem i domowym pieczywem. SMACZNEGO !!!
Ramen to najpopularniejsza zupa w Japonii, czy Wietnamie, jednak tak naprawdę przywędrowała z Chin. Przygotowywana jest na bazie bulionu z kluskami oraz dodatkami mięsnymi, owocami morza i warzywnymi. Nie ma jednej receptury na ramen. Przez lata kucharze udoskonalali swoje przepisy, wykorzystywane dodatki, dlatego każdy znajdzie coś dla siebie. Zawsze jednak jest to zupa bardzo esencjonalna, gorąca i pełna warzyw pod różnymi postaciami.
W spiżarce miałam trochę składników kuchni azjatyckiej. Chciałam przygotować coś, co będzie zawierało chiński makaron, grzyby shitake i płatki glonów, coś co będzie miało smak zapach morza i Azji. Ramen nadaje się do tego idealnie. Esencjonalna zupa z dostatkiem dodatków i orientalny smak. W mojej wersji jest kombinacja warzyw, tofu i jajka. Smakuje obłędnie, zapraszam do gotowania.
Grzyby shitake moczymy w gorącej wodzie przez pół godziny. Wędzone tofu marynujemy w sosie sojowym i oprószamy ostrą papryką. Czosnek i papryczkę chili kroimy na drobną kosteczkę, imbir ścieramy na tarce. Grzyby shitake kroimy w paseczki. Na rozgrzanej patelni z odrobiną oleju podsmażamy czosnek z chili, na koniec dodając imbir i grzyby. Zalewamy wodą. Od teraz do zakończenia gotowania zupy będzie około 45 minut. Zupa ma delikatnie bulgotać.
Po 30 minutach dodajemy płatki norki pokrojone w prostokąty około 2×5 cm i wodorosty. W ostatnich minutach gotowania dodajemy pastę miso. Jajka gotujemy na półtwardo. Marchewki kroimy w drobne słupki i blanszujemy na oleju. Tofu smażymy na oleju. Makaron gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Kapustę pach choi obieramy i myjemy, białą część siekamy na grubsze piórka, zieloną zostawiamy.
W mineczce układamy makaron, tofu, marchew, kawałki pac choi i zalewamy gorącą zupą. Dekorujemy jajkiem, kiełkami i czarnym sezamem. Delikatnie skrapiany sokiem z limonki.
Dzisiaj zgodnie z obietnicą trochę ciekawostek o pszczołach i miodzie:
PSZCZOŁY
Na świecie jest około 20 tysięcy różnych gatunków pszczół.
Pszczoły wytwarzają miód w ten sam sposób od 150 milionów lat.
Rodzina pszczela składa się w 2/3 z pszczół ulowych (młodych) i w 1/3 z pszczół lotnych.
Pszczoła waży 0,1 g, czyli na 1 kg przypada 10000 pszczół. Wracająca z nektarem jest cięższa o połowę, a z pyłkiem o 1/3 więcej.
Pszczoły porozumiewają się za pomocą tańców i wydawania dźwięków. Taniec pszczoły jest zależny od kąta padania światła słonecznego.
Mózg pszczoły jest owalny i wielkości nasiona sezamu, ale ma niezwykłą zdolność uczenia się i zapamiętywania różnych rzeczy. Na przykład, jest w stanie wykonać skomplikowane obliczenia dotyczące przebytej odległości i wydajności żerowania.
Podczas lotu pszczoła wykonuje 350-435 ruchów skrzydłami na sekundę, czyli 11 400 razy na minutę.
Przeciętny zasięg lotu pszczół wynosi 3 km, a maksymalny może wynieść ponad 10 km.
Przeciętna szybkość pszczoły to tylko 24 kilometry na godzinę.
Pszczoła lotna wylatuje 7-15 razy dziennie. Przerwy między lotami wynoszą ok. 5 min. Czas trwania lotu to ok. 25-45 min. Pszczoła podczas lotu zużywa 2 mg cukru/1 km.
Pszczoła posiada “zegar czasowy”, który mówi jej o jakiej porze dana roślina “mioduje”.
Podczas jednego “kursu” po nektar pszczoła odwiedza 50-100 kwiatów. O tym jak wielką rolę spełniają pszczoły przy zapylaniu roślin może świadczyć fakt, że na zebranie 1 kg miodu odwiedzają prawie 8 500 000 kwiatów akacji, 4 200 000 kwiatów eksparcety lub 20 milionów kwiatów koniczyny.
Żeby napełnić wole miodowe (50-60 mm3) pszczoła odwiedza 15-100 kwiatków. Dla wyprodukowania 1 kg miodu pszczoła musi zebrać ok. 3 kg nektaru (60 000 napełnień wola) i przy średniej długości lotu 800 m musi pokonać trasę 40 000 km (jedno okrążenie kuli ziemskiej).
Zbieraczki nektaru muszą wykonać aż 20 000 lotów aby zebrać 1 litr słodkiego surowca, z którego powstanie 150 g dojrzałego miodu.
Żeby wyprodukować 0,3 kg miodu, pszczoły muszą przelecieć 88 500 km i usiąść na 2 mln kwiatów
Pszczoła robotnica może wyprodukować w swoim życiu miód w ilości 1/12 łyżeczki od herbaty.
Na trzeciej parze odnóży mają koszyczki służące do przenoszenia pyłku. Jeden ładunek pyłku to efekt odwiedzin ok. 100 kwiatów. 20 ładunków wypełnia jedną komórkę plastra.
Pszczoły miodne nie rodzą się z wiedzą, jak produkować miód. Uczą ich tego w ulu starsze pszczoły.
Pszczoły widzą wszystkie kolory z wyjątkiem koloru czerwonego.
W ciągu ich 6-8 tygodni życia, robotnica pszczoła będzie latać na odległość równą 1,5-krotności obwodu Ziemi. Podczas chłodniejszych dni pszczoły pracownicze mogą żyć przez dziewięć miesięcy. Ale latem rzadko żyją dłużej niż sześć tygodni. Dosłownie przepracowują się na śmierć. Niesamowite prawda ?
Jeżeli chcecie się więcej dowiedzieć o pszczołach i pszczelarstwie serdecznie polecam książki Pana Jacka Nowaka “Pszczoły” i “Pszczelarstwo” dostępne w sklepiku Pasieki Barć w Kamiannej KLIK
MIÓD
Miód powinno podawać się na zimno lub do ostudzonej herbaty lub wody drewnianą łyżeczką albo drewnianym nabierakiem. Wysoka temperatura obniża wartość odżywczą miodu – już w 45°C rozkładają się zawarte w nim cenne enzymy. Już w starożytnym Egipcie miód służył pielęgnacji urody. Znane są jego właściwości nawilżające, rozjaśniające i uelastyczniające skórę. Prawidłowo przechowywany miód nie ma terminu ważności. Co ciekawe w egipskich piramidach znaleziono gliniane naczynia z miodem, który miał zachowane wszystkie swoje składniki. W Polsce najstarsze ślady bartnictwa pochodzą sprzed 2 tysięcy lat. Staropolskim napojem alkoholowym jest miód pitny: dwójniak lub trójniak. Pito go na dworach szlacheckich i zamku królewskim na Wawelu. Dzisiaj również można znaleźć je na półkach sklepowych, choć nie są już tak bardzo popularne.
Pszczoły budują okrągłe cylindry. Dopiero po ogrzaniu do 40°C wosk zaczyna być płynnym i przybiera najbardziej energetycznie oszczędną formę sześciokąta. Na jednej ramce może mieścić się aż 6 500 komórek
Litr miodu waży od 1,38 do 1,45 kg. W słoiku 0,9 l mieści się około 1,25 kg miodu.
Miód jest o 25% słodszy niż cukier. 100 g miodu akacjowego zawiera 310 kcalorii, jedna łyżeczka to 18 kalorii.
Miód wykorzystywany był do usuwania skutków choroby popromiennej dzieci z pod Czarnobyla w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Taki ośrodek dział w miejscowości Kamianna niedaleko Krynicy Zdrój.
Warto również wybrać się do Kamiannej na opowiadania Pana Jacka o rodzinie pszczelej i miodach, pomedytowanie w fajnym miejscu i oczywiście na degustację miodów, także tych pitnych jeżeli nie prowadzicie samochodu w tym dniu. Nasza relacja z tego miejsca jest TUTAJ.
Miodowy napój na zdrowie i piękną cerę: Wieczorem w szklance ciepłej wody rozpuszczamy łyżeczkę miodu. Rano dodajemy kilka kropli soku z cytryny. Taki napój rano świetnie nawadnia, ale też zawiera wiele enzymów i witamin.
Przepis na naturalny izotonik: Naturalny i supertani izotonik z miodu ( z miodem leśnym sprawdzi się świetnie również na kaca) wystarczy wieczorem łyżkę miodu wymieszać w pół litra ciepłej ( nie gorącej) wody, dodać szczyptę soli i sok z ćwiartki cytryny. Smaczny, bez barwników i innych udziwnień.
W oczekiwaniu na wiosnę dzisiejszy post będzie o pszczołach i miodzie. Miód chyba każdy lubi, jest superzdrowy i pysznie słodki. Jednak, żeby powstał słoiczek miodu potrzeba pszczół, które do egzystencji muszą mieć przestrzeń niezagrażającą ich życiu. Dlatego staram się wybierać warzywa i owoce, mąkę i kasze z gospodarstw niewykorzystujących opryski zabójcze dla pszczół, ale i też w dłuższej perspektywie dla nas. Czasem warto trochę dopłacić za zdrowszy produkt, ale zaoszczędzić na leczeniu w przyszłości. W naszym domu miód jest zawsze na stole. Dodajemy go do herbaty, jemy na chlebie, a czasami słodzę nim też ciasta te bez pieczenia. Mam nadzieję, że również wy rozsmakujecie się w miodach, a przy okazji w naszych zdjęciach z miodobrania w pasiece, czyli całkiem po prywacie u mojego taty. Swoją drogą to niesamowite jak precyzyjnie zrobiona i zabezpieczona jest każda komórka plastra miodu w środku z zawartością samego dobra.
Najpopularniejsze miody wybierane w Polsce to wielokwiatowy, spadziowy, lipowy i rzepakowy. Są również miody niszowe, mniej znane, ale równie ciekawe ze względu na smak jak również właściwości np. jak z koniczyny, lawendy czy wrzosu. Wszystkie smakują wybornie, a do tego mają nieocenione właściwości dla zdrowia i urody. Każdy znajdzie coś dla siebie, delikatny akacjowy albo wyrazisty w smaku spadziowy.
Pamiętajmy, że miód powinno podawać się na zimno lub do ostudzonej herbaty lub wody drewnianą łyżeczką albo drewnianym nabierakiem. Wysoka temperatura obniża wartość odżywczą miodu. Już w 45°C rozkładają się zawarte w nim cenne enzymyi witaminy.
Warto poznać właściwości i zastosowanie kilku najpopularniejszych miodów wytwarzanych w Polsce, czyli dalej za teorią sezonowości kupujemy się na lokalnym rynku. Jeżeli wybieramy miód od miejscowego pszczelarza można sprawdzić czy ule były ustawione z daleka od pól na których używa się pestycydów i innych toksycznych środków tzw. ochrony roślin i dróg o dużym natężeniu ruchu. Mamy szansę porozmawiać o smaku, zapachu i właściwościach miodów. Pasjonaci wiedzą więcej niż zapisane jest na etykiecie słoiczka na sklepowej półce. Wspieramy małych, lokalnych producentów dobrej żywności. Ale do rzeczy, zaczynamy: Najważniejszymi substancjami w miodzie są enzymy, dzięki czemu działa on antybakteryjnie i przeciwzapalnie. Ponadto zawiera duże ilości mikroelementów: potas, chlor, fosfor, magnez, wapń, żelazo, molibden, mangan i kobalt oraz witamin: A, B1, B2, B6, B12, C, kwas foliowy, pantotenowy i biotynę.
Miód akacjowy – delikatny, lejący, o słomkowej barwie. Nigdy się nie krystalizuje. Można w nim wyczuć kwiat akacji, zawiera około 50 różnych olejków eterycznych. Miód ten poleca się przy zaburzeniach trawiennych, nadkwaśności, zapaleniu żołądka i jelit. Miód akacjowy usprawnia pracę wątroby, wspomaga jej detoksykację. Ma działanie moczopędne i oczyszczające układ moczowy.Zawiera on dużą ilość cukrów prostych, dlatego polecany jest szczególnie przy zwiększonej aktywności naszego mózgu, zmęczeniu fizycznym, psychicznym, a także przy osłabieniu organizmu. Miód akacjowi działa uspokajająco. Jest również świetnym lekarstwem na ból gardła, kaszel i inne dolegliwości górnych dróg oddechowych.
Miód gryczany, ma kolor mocnej herbaty, jest uważany za najciemniejszy ze wszystkich miodów, po skrystalizowaniu tworzy grube i twarde kryształy. Można go rozpoznać po intensywnym zapachu biało-różowych kwiatów gryki. W smaku jest ostry, słodki i lekko piekący. Od wielu lat jest znany ze swojego niezwykłego wpływu na ludzki organizm. Szczególnie cenione jest jego działanie zapobiegające i leczenicze chorób serca i układu krążenia. Miód obniża ciśnienie krwi, hamuje procesy miażdżycowe, a także leczy schorzenia wątroby. Jest niezastąpiony w okresie zwiększonego wysiłku fizycznego, podczas chorób i w niedoborze związków mineralnych. Jest smakołykiem, który działa bakteriobójczo, goi rany i zawiera mnóstwo witamin i mikroelementów.
Miód leśny czyli miód nektarowo-spadziowy, w zależności z jakich kwiatów i roślin był zbierany barwa może się znacznie różnić, zazwyczaj jest bursztynowa, wraz z czasem blednie. Miód ten ma intensywny kolor i aromat charakterystyczny dla lasu. Smak słodki, lekko żywiczy. Charakterystyczna jest dla niego wysoka zawartość enzymów, które są odpowiedzialne za przeciwzapalne właściwości. Dzięki temu wykazuje on działanie antybiotyczne. Polecany w stanach wyczerpania fizycznego i psychicznego, infekcjach górnych dróg oddechowych, pomaga w leczeniu skóry, długotrwałe stosowanie podnosi odporność. Stosowany jest w schorzeniach serca i układu krążenia. Ciekawostką jest fakt, że miód leśny ma zdolność blokowania ołowiu. Zaleca się go też osobom pracującym przy komputerze. Miód ten pomaga zwalczyć zaburzenia trawienia.
Miód lipowy ma zazwyczaj bardzo jasną słomkową barwę, ale występuje również w odcieniu zielonkawym lub nawet oliwkowym. Po krystalizacji staje się kremowy, żółtozłocisty,drobnoziarnisty. Pachnie kwiatami lipy, a w smaku jest delikatnie ostry. Miód lipowy jest niezwykle cenny przez swoją unikatowość, a także niezwykłe właściwości zawartego w nim nektaru z lipy. Miód lipowy, podobnie jak sam napar z kwiatów lipy ma wiele właściwości leczniczych i szczególnie polecany na dolegliwości górnych dróg oddechowych dzięki zawartych w nim w nim olejkom eterycznym, flawonoidom, garbnikom i związkom goryczkowym. Miód lipowy jest uważany za najlepszy środek zwalczający przeziębienie, grypę oraz choroby, podczas których występuje wysoka gorączka. Dzięki wysokiej zawartości olejków eterycznych niszczy drobnoustroje występujące na błonach śluzowych dróg oddechowych. Miód ten działa także przeciwskurczowo, przeciwkaszlowo i wykrztuśnie. Wykazuje działanie antybiotyczne.
Miód koniczynowy, mało znany, ma żółty odcień o intensywności zależnej czy nektar zbierany był na białej czy czerwonej koniczynie, łagodny smak i aromat koniczyny. Szczególnie polecany jest osobom nadmiernie zestresowanym, pobudzonym i nerwowo wyczerpanym. W takich sytuacjach działa wyciszająco i uspokajająco. Świetnie sprawdza się przy różnego rodzaju infekcjach układu oddechowego i sezonowych przeziębieniach – dzięki właściwościom wykrztuśnym pomoże zwalczyć kaszel. Ponadto ma on działanie moczopędne, warto go przyjmować wspomagająco przy dolegliwościach układu moczowego,np.: zapaleniach nerek i pęcherza oraz przy kamicy nerkowej.
Miód mniszkowy, ma jasnożółtą lub pomarańczową, kremową barwę, dość słodki smak z wyczuwalnym aromatem mniszka, czasami uznawany za najsłodszy. Miód ten dość szybko się krystalizuje. Warto na stałe wprowadzić go do codziennej diety, będziemy wtedy o wiele bardziej odporni na zachorowania, a do tego nasze samopoczucie znacznie się poprawi. Ma szerokie zastosowanie przede wszystkim w chorobach związanych z sercem oraz wątrobą, drogami żółciowymi i problemów z żołądkiem (wspomaga trawienie, łagodzi nadkwasotę, działa osłonowo), nerkami, drogami moczowymi i pęcherzem oraz niedokrwistością. Dzięki właściwościom moczopędnym przyspiesza wydalanie toksyn z organizmu i stanowi duże wsparcie w leczeniu kamicy nerkowej. Miód mniszkowy stosowany jest też w dolegliwościach reumatyczne oraz w przypadkach wyczerpania psychofizycznego i ogólnego osłabienia organizmu. Warto wiedzieć, że ten rodzaj miodu znacznie wzmacnia układ odpornościowy oraz przyspiesza gojenie się ran.
Miód nawłociowy, powstaje z kwiatów nawłoci potocznie zwanej mimozą, występującą na terenie Małopolski i Podkarpacia. Oprócz niezwykłych walorów smakowych, odznacza się wieloma właściwościami leczniczymi. W stanie płynnym ma jasnożółtą barwę (od słomkowożółtej, po jasnobursztynową). Dość szybko się krystalizuje, a konsystencja staje się kremowa. W smaku jest on słodki z wyczuwalną jest kwaśnawo-gorzką nutą. Ma bardzo przyjemny zapach kwiatów nawłoci. Miód nawłociowy zawiera flawonoidy dzięki czemu poprawia ukrwienie żył kończyn dolnych i nerek. W jego skład wchodzą także olejki eteryczne, garbniki, kwasy organiczne i substancje śluzowe. Zawiera też substancje bakteriobójcze, witaminy i sporą ilość mikroelementów. Wykorzystywany w leczeniu dróg moczowych, łagodzi objawy kamicy nerkowej. Obecna w nim rutyna uszczelnia naczynia krwionośne, natomiast kwercetyna ma właściwości przeciwzakrzepowe i przeciwzapalne. Z tego powodu miód niezwykle korzystnie wpływa na ciśnienie tętnicze krwi i często je obniża. Polecany jest także w celu wzmocnienia mięśnia sercowego, ponieważ zawiera dużo łatwo przyswajalnych cukrów prostych. Systematycznie przyjmowany wspomaga leczenie stawów. Miód nawłociowy wykazuje właściwości moczopędne i przeciwbakteryjnie. Polecany jest przy nadmiernej fermentacji jelitowej oraz niewielkich krwawieniach układu pokarmowego. Wykazuje również właściwości przeciwkrwotoczne i zapobiega nadmiernej łamliwości naczyń włosowatych. Nawłoć jest rośliną zalecaną jako środek odtruwający, miód więc wspomaga usuwanie szkodliwych produktów przemiany materii. Odznacza się on wysoką aktywnością antybiotyczną. Warto wzmacniać się nim w okresie jesienno-zimowym, kiedy jesteśmy najbardziej narażeni na przeziębienia i inne infekcje. Dzięki właściwościom antyseptycznym, żółciopędnym i wzmacniającym organizm, stosowany jest także w leczeniu infekcji górnych dróg oddechowych i dróg żółciowych. Miód nawłociowy powinny również spożywać osoby narażone na dużą ilość stresu i wyczerpanie fizyczne organizmu. Regularnie stosowany pozytywnie wpływa na wygląd i kondycję skóry.
Miód rzepakowy jest jednym z najbardziej popularnych miodów w Polsce. W postaci płynnej ma słomkową barwę, a po skrystalizowaniu nabiera kremowej konsystencji o biało-kremowej barwie. Jego zapach przypomina oczywiście woń kwiatów rzepaku. Smak łagodny z delikatnie wyczuwalną nutą goryczy. Bogaty w bor, wykorzystywany do budowy tkanki kostnej oraz prawidłowego funkcjonowania śledziony i tarczycy. Występuje w nim żelazo, którego przyswajalność z miodu rzepakowego wynosi 63 procent. szczególnie cennym w leczeniu chorób serca, głównie układu krążenia i naczyń wieńcowych, w tym też wzmacnia pracę mięśnia sercowego nie obciążając przy tym wątroby. Powoduje także rozszerzenie naczyń wieńcowych serca, co zapobiega schorzeniom miażdżycowym. Dodatkowo miód rzepakowy obniża ciśnienie, pomaga w uzupełnieniu niedoboru potasu. Miód ten pomaga również wątrobie w odtruwaniu organizmu ze względu na liczne właściwości detoksykacyjne. Usprawnia pracę pęcherzyka żółciowego Jest przydatny we wspomaganiu leczenia infekcji gardła, nosa i oskrzeli. Łagodzi kaszel i wspiera układ odpornościowy. Miód rzepakowy pomaga w walce ze zgagą, wzdęciami, wrzodami żołądka, a także przyspiesza gojenie się ran wrzodowych. Ponadto wykazuje działanie przyspieszające gojenie ran i chroni przed zakażeniem. Stosuje się go pomocniczo w chorobach zapalnych i infekcyjnych nerek, pęcherza i cewki moczowej. Może łagodzić szkodliwe działanie używek, na przykład alkoholu i papierosów. Zalecany jest w stanach wyczerpania organizmu, stanowi świetną odżywkę regenerującą przy długotrwałej pracy fizycznej i umysłowej, poprawia też myślenie i koncentrację. Miód rzepakowy polecany jest jako składnik maseczki dla gładkiej i miękkiej skóry.
Miód spadziowy ( ze spadzi iglastej lub liściastej). Jeden z najdroższych polskichmiodów, nazywany miodem królewskim. Miód spadziowy iglasty ma łagodniejszy smak niż miód spadziowy z drzew liściastych, charakteryzuje się lekkim posmakiem żywicznym. Ma charakterystyczny kolor – ciemny z zielonkawym lub szarym odcieniem. Charakteryzuje się kwiatowo-leśnym zapachem i wyrazistym smakiem. Zawiera 9 razy więcej biopierwiastków niż miody nektarowe. Jako jedyny zawiera w sobie srebro, cynę, molibden i wanad. W porównaniu z miodami nektarowymi ma dwukrotnie więcej białek, aminokwasów i enzymów, a także występują w nim niewielkie ilości witaminy A, B2, B6, C, PP i K. Jest niezastąpiony w schorzeniach dróg oddechowych, przewodu pokarmowego, w chorobach serca i naczyń, a nawet nerwicy. Działa lekko uspokajająco. Zalecany jest jako odżywka w okresie rekonwalescencji oraz w przypadku anemii i odtruwająco pracy w szkodliwych dla zdrowia warunkach. Miód spadziowy iglasty wykazuje działanie przeciwzapalne, wykrztuśne i łagodzące uporczywy kaszel. Właściwość ta dobrze wpływa na walkę z przeziębieniem, jak i poważniejszymi chorobami, na przykład zapaleniem płuc. Pomaga w stanach niepokoju i bezsenności. Polecany jest też osobom po kuracjach antybiotykowych i sterydowych. Jest stosowany jako naturalny środek przeciwnowotworowy. Miód spadziowy polecany jest także przez stomatologów, ponieważ zapobiega on tworzeniu się kamienia nazębnego. Ciekawostką jest to że miód spadziowy podawany jest górnikom pracującym w kopalniach uranu, ponieważ przeciwdziała skutkom napromieniowania.
Miód wielokwiatowy, najbardziej popularny i najłatwiejszy do pozyskania, nazywany miodem tysiąca kwiatów. Dzieli się na wiosenny, letni i późniejszy. W zależności od terminu zbioru i kwiatów może mieć barwę od jasnobursztynowej do herbacianej. W procesie krystalizacji zmienia nieco kolor na jasno szary lub jasno brązowy. Na wiosnę jest jasny i słodki z delikatnym zapachem kwiatów i łagodny w smaku. Letni jest znacznie ciemniejszy o bardziej wyrazistym smaku i zapachu przypominający wosk. Wiosenny miód korzystnie wpływa na układ krążenia, jest cennym źródłem energii w stanach przemęczenia oraz wyczerpania fizycznego i psychicznego. Zawarta w miodzie łatwo przyswajalna glukoza doskonale odżywia mięsień sercowy, dzięki czemu może zapobiegać chorobie wieńcowej oraz miażdżycy. Miód ten dobrze wpływa także na wątrobę, jej detoksykację i funkcjonowanie woreczka żółciowego. Letni miód wielokwiatowy może natomiast łagodzić katar sienny i alergiczny rodzaj astmy oskrzelowej. W przypadku alergii pyłkowych, żucie plastra z miodem wielokwiatowym pozwala na uodpornienie się na poszczególne alergeny w postaci pyłków. Letnia odmiana miodu jest niezwykle cenna, gdyż występują w niej duże ilości biopierwiastków i naturalnych enzymów, niezastąpionych w okresie jesienno-zimowym. Regularnie stosowany wzmacnia odporność na choroby i wzmaga przemianę materii. Miód ten reguluje ciśnienie tętnicze krwi. Dodatkowo wykazuje wyraźnie pozytywny wpływ na skórę, zwiększa jej gładkość i ogranicza pękanie. Może być wykorzystywany do domowych maseczek i peelingów.
Miód wrzosowy, jeden z najdroższych, ale docenianych przez koneserów. Bardzo esencjonalny z naturalnym zapachem wrzosu. W stanie płynnym jest koloru rubinowo-brunatnego i ma galaretowatą postać. W procesie krystalizacji, jego konsystencja zmienia się na ziarnistą i masłowatą, a kolor lekko wpada w pomarańcz. Ma niezwykły gorzkawy posmak, jednak nie oznacza to, że nie jest słodki. Jego smak jest bardzo przyjemny i delikatny mimo swojej ostrości.Dla mnie genialny smak. Nie zawiera wielu witamin, jednak odznacza się wysoka zawartością enzymów i wolnych aminokwasów. Polecany jest on w czasie przeziębienia, gdyż zwiększa odporność organizmu i chroni przed rozwojem zakażeń. Miód wrzosowy działa moczopędnie i bakteriobójczo, zalecany jest przy chorobach nerek i dróg moczowych. Łagodzi schorzenia reumatyczne, ułatwia trawienie, przyswajanie składników pokarmowych i reguluje pracę jelit. Wywiera korzystny wpływ na organizm przy stanach zapalnych żołądka i jelit, biegunkach. Ze względu na jego właściwości antyseptyczne, po miód wrzosowy warto sięgać w przypadku stanów zapalnych jamy ustnej i gardła. Sprawdza się też jako lek w chorobach oczu i serca. Dzięki zawartej w nim inhubinie wykazuje właściwości hamujące rozprzestrzenianie się wirusów i bakterii w ludzkim organizmie. Za sprawą sporej zawartości proliny może wspomagać leczenie i zapobiegać chorobie Alzheimera. Upiększające i wygładzające właściwości wykorzystywane są w kosmetyce jako dodatek do kremów, maseczek lub znanych już w starożytności kąpieli w mleku i miodzie. Miód wrzosowy jest szczególnie polecany mężczyznom po 40. roku życia w profilaktyce chorób prostaty. Regularnie stosowany wzmacnia odporność organizmu i regenerację po wysiłku.
Trzeba pamiętać, że miód jest dość kaloryczny, 100g to około 310 kalorii, może też uczulać. Na ostatnim zdjęciu najlepsze słodycze jakie można znaleźć w naturze. Jeżeli dotarliście do końca to jest mi bardzo miło. We wtorek zapraszam do zaglądnięcia na nowy post z ciekawostkami o pszczołach i miodzie.
Z jednej strony można pomyśleć, że z sezonowych owoców i warzyw nie ma już prawie niczego. Trzeba jednak na to popatrzeć z nieco innej strony. Pod dostatkiem mamy suszonych strączków i wszystkich innych warzyw, które dało się ususzyć, w tym również pestki dyni, słonecznika czy suszone śliwki, mamy wszystkie warzywa korzeniowe i oczywiście pozostają kiszonki i mrożonki, no i przetwory. Ze świeżych owoców królują nieśmiertelne jabłka i gruszki. Przy odrobinie kreatywności można całkiem sporo smacznych dań wykombinować z tego co jeszcze zostało. Do dzisiejszego postu przygotowałam cztery różne pasty kanapkowe, które można łączyć z dowolnymi warzywami, ogórkami kiszonymi, cebulką i czym wam do głowy przyjdzie. Pasty robione w domu są super szybką i tanią opcją, a dodatkowo pomijamy konserwanty i inne dziwne rzeczy w naszej diecie. Zapraszam!
Lutowe owoce: jabłka, gruszki, suszona dzika róża, suszona aronia, orzech włoski, orzech laskowy, suszona żurawina, suszone jabłka, suszone śliwki i oczywiście wszystkie owoce w przetworach
Z tego asortymentu można przygotować: – szarlotkę – przepis TUTAJ – dyniowe brownie – przepis TUTAJ – bakaliowe batony z miodem – ciasteczka z dowolnymi płatkami kwiatów -przepis TUTAJ – do picia syrop z kwiatów dzikiego bzu z domowej spiżarni – przepis TUTAJ – domowy dżem ze spiżarni – chleb pszenno-żytni na zakwasie – przepis TUTAJ – proziaki – przepis TUTAJ – zielone curry z zieloną soczewicą – przepis TUTAJ – krupnik – kapuśniak – zupę ziemniaczaną – grochówkę z grochu JAŚ lub żołnierską ( obie pyszne i rozgrzewające ) – zapiekane kanapki – przepis TUTAJ – pizzę z figami i kozim serem – przepis TUTAJ – pasztet warzywny z sosem śliwkowym – przepis TUTAJ – gołąbki – przepis TUTAJ – bigos – przepis TUTAJ – surówki z kiszonej kapusty, marchewka z jabłkiem, seler z jabłkiem, surówkę colesław, – pieczone warzywa z sosem pomidorowym i sosem czosnkowym – czyli takie frytki warzywne Całkiem sporo pomysłów udało mi się uzbierać. Mam nadzieję, że coś dla siebie wybierzecie. A tymczasem zabieramy się do robienia past.
Hummus ze szpinakiem 1/2 słoiczka cieciorki ( można gotować suszoną, ale to bardzo długo schodzi) 1 łyżeczkę tahiny 3 średnie ząbki czosnku 2 łyżki oliwy z oliwek lub innego dobrej jakości oleju sok z 1/8 limonki 2 garści szpinaku lub 100 g mrożonego sól i pieprz do smaku
Szpinak blanszujemy przez chwilkę na patelni delikatnie posmarowaną oliwą. Studzimy. Cieciorkę, tahinę, oliwę i czosnek blendujemy na gładką masę. Jeżeli masa będzie za sucha można dodać trochę lodowatej wody. Dodajemy drobno pokrojony czosnek i blenujemy jeszcze chwileczkę. Dodajemy sok z limonki, szpinak, sól i pieprz i blendujemy jeszcze momencik, żeby składniki się połączyły. Podajemy ze świeżym pieczywem oraz plasterkami awokado.
Hummus z pieczonym buraczkiem 1/2 słoiczka cieciorki 1 łyżeczka tahiny 2 ząbki czosnku 2 łyżki oliwy z oliwek 1 upieczony burak czerwony sok z 1/8 limonki sól i pieprz do smaku.
Buraka pieczemy w piekarniku aż będzie miękki. Pieczone buraki mają bardziej czerwony kolor i o wiele głębszy smak. Cieciorkę, tahinę ioliwę blendujemy na gładką masę. Jeżeli masa będzie za sucha można dodać trochę lodowatej wody. Dodajemy drobno pokrojony czosnek i blenujemy jeszcze chwileczkę. Dodajemy sok z limonki, pieczonego buraka pokrojonego w kosteczkę, sól i pieprz i blendujemy jeszcze momencik, żeby składniki się połączyły. Podajemy ze świeżym pieczywem, ogórkiem kiszonym lub kiełkami.
Pasta z białej fasoli z suszonymi pomidorami puszka białej fasoli 3 łyżki pomidorów suszonych w oleju z oliwek 2 łyżki oliwy z oliwek najlepiej z pomidorów 2 ząbki czosnku sól, pieprz czarny sezam lub czarnuszka
Fasolę blendujemy z oliwą z oliwek na gładką masę. Dodajemy pokrojone drobniutko czosnek, suszone pomidory, sól i pieprz i blendujemy jeszcze chwilę. Na koniec na rozgrzanej patelni prażymy łyżeczkę czarnego sezamu lub czarnuszki. Podajemy z grzankami z bagietki, delikatnie skropine oliwą z oliwek i posypane sezamem.
Pasta z wędzonego tofu z efektem zaskoczenia 1 kostka wędzonego tofu 3 łyżki jasnego sosu sojowego 1/4 cebuli oliwki z oliwek Tofu odcedzamy i kroimy w drobną kosteczkę, dodajemy sos sojowy i blendujemy na gładką masę. Cebulę kroimy w drobną kosteczkę i mieszamy łyżką z pastą. Podajemy na świeżym pieczywie z czarnymi oliwkami.
Przepisy w dzisiejszym wpisie wcale nie będą opcjami na zdrowe przekąski. Ja tłumaczę to sobie tak, że trzeba jakoś przetrwać tę paskudną pogodę, poprawić sobie nastrój i byle do wiosny. Dzisiejsze przysmaki powstały jakoś tak spontanicznie, przeglądaliśmy bardzo stare zdjęcia, rozmowa przeszła na smakołyki przygotowywane na imieniny rodziców, których nie wolno było ruszyć, bo to przecież dla gości. Przypomniał nam się tort ambasador (którego za nic nie udało mi się zrobić tak, żeby masy były nie zważone, to jest taki mój placek którego jak na razie nie robię, ale bardzo lubię jeść u mojej cioci, która swoją drogą zawsze była mistrzynią ambasadora), sałatka jarzynowa (na którą przez bardzo długie lata nie mogliśmy patrzeć, bo tak się znudziła) i właśnie rolada kokosowa.
Przypomniał się mi również blok czekoladowy przygotowany z bakaliami, rodzynkami, pokruszonymi waflami czy biszkoptaki. W dawnych, zamierzchłych czasach kiedy czekolada nie zawsze była w sklepie (czemu to teraz takie dziwne? :)) trzeba było sobie radzić, bo czekoladę wszystkie dzieci uwielbiały. Jak już się skombinowało skądś mleko w proszku to trzeba było go dobrze spożytkować, a czy można lepiej niż na coś co przypominało czekoladę? Pogrzebałam w starych zeszytach i na szczęście te przepisy jeszcze się uchowały. Wróciliśmy do smaków z dzieciństwa w dwóch postaciach i wiecie co? Już mi tak nie smakowały :(, ale przywołały całkiem fajne wspomnienia. Napiszcie mi proszę w komentarzu jaki smakołyki były na imieninach rodziców jak jeszcze byliście mali. Zaczynamy:
Pół szklanki mleka gotujemy, wsypujemy do niego wiórki kokosowe, mieszamy i przykrywamy pokrywką.
Do masy kakaowej podgrzewamy margarynę, cukier, mleko i kakao do momentu, aż uda się połączyć wszystkie składniki. Herbatniki miksujemy lub rozdrabniamy w maszynce do mielenia. Ciasteczka łączymy z ciepłą masą z dodatkiem aromatu i wyrabiamy do całkowitego połączenia składników. *opcjonalnie można wybrać masło zamiast margaryny, ale wtedy masa kakaowa będzie się kruszyć.
Ucieramy margarynę z cukrem na puszystą masę. Dodajemy zaparzone wiórki kokosowe. Masę ponownie miksujemy.
Odkrawamy podwójnej wielkości papier do pieczenia. W środek wkładamy masę kakaową i rozwałkowujemy na cienki prostokąt. Na masę kakaową nakładamy masę kokosową i za pomocą papieru zwijamy w roladę.
Odstawiamy na około 2 godz w chłodne miejsce do stężenia. Roladę kroimy w plasterki.
BLOK CZEKOLADOWY
– 1/2 szklanki mleka – 4 łyżki kakao – 3/4 szklanki cukru pudru – 1 kostka masła – 2 szklanki mleka w proszku – aromat pomarańczowy – ulubione bakalie ( u nas były orzechy włoskie, rodzynki, słonecznik, ale można też dodać pokruszone biszkopty, herbatniki albo co wam do głowy przyjdzie)
Mleko, kakao, masło i cukier mocno zagrzać, ale nie zagotować. Zdjąć z panika, dodać mleko w proszku i szybko zblendować lub zmiksować. Blendować do uzyskania jednolitej konsystencji. Dodać olejek pomarańczowy i bakalie, dokładnie przemieszać.
Masę przełożyć do foremki na keksa, wyrównać wierzch i odstawić w chłodne miejsce do ostygnięcia na kilka godzin.
Przed przed podaniem pokroić w plastry lub kosteczkę.
Nowy Rok a w spiżarni coraz więcej miejsca zamiast warzyw i owoców. Trochę mniej tych świeżych, ale w dalszym ciągu dużo smacznych potraw da się zrobić. U nas królują dania jednogarnkowe, często z mrożonych warzyw zgromadzonych latem i jesienią. Wszelkiego rodzaju gulasze, bigosy i rozgrzewające i sycące zupy to jest to. Teraz doceniamy też strączki, nie tylko na obiad, ale też w postaci past do pieczywa. Groch z suszonymi pomidorami lub buraczkami są genialne również na kanapki. Z zakamarków wyjmuję również to co zostało niewykorzystane w czasie świąt. Przecież nie może się zmarnować. Tak właśnie powstały nasze ulubione pierogi z suszonych śliwek. Klasyczne z odrobinką topionego masła i cukru ale też z jogurtem. Delikatne ciasto i słodycz śliwki. Bajka.
Styczniowe owoce: jabłka, gruszki, suszona dzika róża, suszona aronia, orzech włoski, orzech laskowy, suszona żurawina, suszone jabłka, suszone śliwki i oczywiście wszystkie owoce w przetworach
Z tego asortymentu można przygotować: – szarlotkę – przepis TUTAJ – sernik – dyniowe brownie – przepis TUTAJ – rustykalne ciasto z owocami – przepis TUTAJ – ciasteczka z dowolnymi płatkami kwiatów -przepis TUTAJ – tofurnik na bakaliach – polecam z musem z mrożonych owoców – przepis TUTAJ – do picia syrop z kwiatów dzikiego bzu z domowej spiżarni – przepis TUTAJ – domowy dżem ze spiżarni – chleb pszenno-żytni na zakwasie – przepis TUTAJ – pasty kanapkowe ze strączków – cała paleta smaków – proziaki – przepis TUTAJ – kluski leniwe – przepis TUTAJ – zielone curry z zieloną soczewicą – przepis TUTAJ – krupnik – kapuśniak – grochówkę z grochu JAŚ lub żołnierską ( obie pyszne i rozgrzewające ) – zapiekane kanapki – przepis TUTAJ – pizzę z figami i kozim serem – przepis TUTAJ – pasztet warzywny z sosem śliwkowym – przepis TUTAJ – gołąbki – przepis TUTAJ – świąteczny bigos – przepis TUTAJ – karczek cielęcy w czerwonym winie – przepis TUTAJ – polędwicę cielęcą z czarnuszką w sosie cebulowym z botwinkowym risotto – przepis TUTAJ – polędwiczkę w białym winie w sosie miętowym z dzikim ryżem – przepis TUTAJ – filet z kaczki w sosie malinowym z jabłkiem – przepis TUTAJ – domowe burgery cielęce – przepis TUTAJ
PIEROGI Z SUSZONYMI ŚLIWKAMI WĘGIERKAMI
3 szklanki mąki pszenna 1,2 szklanki gorącej wody 2 łyżki oleju szczypta soli mąka do podsypywania 0,5 kg suszonych śliwek węgierek 1/5 kostki masła brązowy cukier
Produkty na ciasto zagniatamy do uzyskania gładkiej, jednolitej konsystencji. Ciasto rozwałkować i wykroić kwadraty lub kółka od szklanki. Ja wolę kwadraty. Na każdy kawałek położyć 2-3 śliwek i zlepić. Pierogi wrzucić do gotującej się lekko osolonej wody. Kiedy wypłyną delikatnie przemieszać i po około 2 minutach odcedzić i wyjąć. Masło zarumienić na patelni. Pierogi podawać polane masełkiem i posypane brązowym cukrem. Można też posypać makiem dla ozdoby.
W grudniu coraz bardziej ubywa nam sezonowych warzyw i owoców, ale ciągle nie jest źle. Mamy przecież suszowe owoce, zioła i ulubione przetwory. Świąteczny stół choć sezonowy może być zrobiony z całkiem sporą rozmaitością. U nas ostatnio coraz częściej pojawia się aromat czerwonego wina. Sos lub zupa na takiej bazie może całkowicie odmienić dania. Na osłodę po całym dniu pracy będzie kakao w nieco innym wydaniu, na bazie karobu z korzennym, pierniczkowym aromatem.
Grudniowe owoce: jabłka, gruszki, śliwki, pigwa, suszona dzika róża, suszona aronia, orzech włoski, orzech laskowy, suszona żurawina, suszone jabłka, suszone śliwki i oczywiście wszystkie owoce w przetworach
Z tego asortymentu można przygotować: – pierniczki – przepis TUTAJ – sypaną szarlotka – przepis TUTAJ – świąteczne brownie – przepis TUTAJ – rustykalne ciasto z owocami – przepis TUTAJ – ciasteczka z dowolnymi płatkami kwiatów -przepis TUTAJ – zielone praliny bakaliowe z matcha – przepis TUTAJ – jasne kulki bakaliowe – przepis TUTAJ – świąteczne kulki bakaliowe – przepis TUTAJ – brownie dyniowe – przepis TUTAJ – chlebek bananowy z żurawiną i musem pomarańczowym – przepis TUTAJ – ciasto pomidorowe – przepis TUTAJ – tofurnik na bakaliach – polecam z musem z mrożonych owoców – przepis TUTAJ – zupę dyniową – przepis TUTAJ – placki dyniowe z paprykarzem – przepis TUTAJ – pasztet warzywny z sosem śliwkowym – przepis TUTAJ – grillowanego pstrąga – przepis TUTAJ – gołąbki – przepis TUTAJ – świąteczny bigos – przepis TUTAJ – karczek cielęcy w czerwonym winie – przepis TUTAJ – polędwicę cielęcąa z czarnuszką w sosie cebulowym z botwinkowym risotto – przepis TUTAJ – polędwiczkę w białym winie w sosie miętowym z dzikim ryżem – przepis TUTAJ – filet z kaczki w sosie malinowym z jabłkiem – przepis TUTAJ – burger w papryce – przepis TUTAJ – domowe burgery cielęce – przepis TUTAJ
Cebulę, czosnek i przyprawy podsmażamy na oleju do zeszklenia cebuli. Dodajemy pokrojony w drobne krążki pora i jeszcze minutkę podsmażamy na małym ogniu. Trzeba uważać, bo nawet lekko zbrązowione warzywa będą gorzkie. Marchewkę i pietruszkę obieramy i trzemy na tarce na dużych oczkach i mieszamy z podsmażonymi warzywami. Dodajemy dwie szklanki wody i gotujemy 15 minut aby wszystkie warzywa zmiękły. Na końcu dodajemy sól, pieprz i wino i gotujemy jeszcze 10 minut, aby alkohol z wina odparował. Podajemy z kromką chleba lub grzanką z serem.
Ryż gotujemy zgodnie z instrukcją. Warto zacząć od tego składnika, ponieważ gotuje się najdłużej. Wątróbkę pokrojoną na centymetrowe plastry dusimy z cebulką pokrojoną w piórka przez około 15 minut na małym ogniu. W połowie tego czasu należy przewrócić wątróbkę na drugą stronę. Po tym czasie dodajemy 100 ml czerwonego wina i redukujemy sos. Na samym końcu dodajemy sól i pieprz. Marchew obieramy i trzemy na drobnych oczkach. Jabłko obieramy i ścieramy na dużych oczkach. Dodajemy olej i mieszamy.
KAROBOWE KAKAO Z PIERNICZKOWYM AROMATEM
SKŁADNIKI: 2 łyżki karobu 1 łyżka przyprawy do pierników ekstrakt pomarańczowy 0,6 szklanki mleka sojowego najlepiej barista
Do filiżanki wsypujemy karob i przyprawę do pierników. Zalewamy około 0,2 szklanki wody i mieszamy, żeby nie zostały grudki. Mleko spieniamy, aż będzie gorące. Do filiżanki dodajemy 2 kropelki ekstraktu pomarańczowego i spienionym mlekiem wykonujemy wzorek ( jeśli się oczywiście umie, u mnie z tym jeszcze nie jest najlepiej). Jeżeli ktoś lubi bardzo słodką wariację kakao można dodać trochę syropu daktylowego.
Kolejna dawka sezonowych inspiracji. O tym, że najlepsze są sezonowe i lokalne warzywa i owoce już wiemy. W listopadzie dalej mamy pod dostatkiem praktycznie wszystko. Do wyboru do koloru. Żeby nie było nudno, co miesiąc zmieniają się składniki, pomysły i inspiracje na szybkie i smaczne dania.
– zupę z dyni – przepis TUTAJ – zupę z kukurydzy – zupa pomidorowa (moja ulubiona ) przepis TUTAJ – barszcz czerwony – każdą jarzynową 🙂 – krupnik – bigos z grzybami i śliwką wędzoną – przepis TUTAJ – gołąbki – przepis TUTAJ – bułeczki z kiszoną kapustą i grzybkami – pasztet warzywny z sosem śliwkowym – przepis TUTAJ – leczo z kurkami z Jadłonomii – przepis TUTAJ – pieczone warzywa ( burak, cebula, marchew, dynia i co komu do głowy przyjdzie ) – kaczka z sosem malinowym i pieczonym jabłkiem – przepis TUTAJ – placki dyniowe z paprykarzem – przepis TUTAJ – zapiekane kanapki – przepis TUTAJ – jesienne przetwory – przepis TUTAJ – surówka z kiszonej kapusty ( kiszona kapusta, cebula, jabłko i dobry olej) – sałatkę z pieczonych buraków – przepis TUTAJ – dyniowe brownie przepis TUTAJ – chlebek bananowy z żurawiną i musem pomarańczowym – przepis TUTAJ – szarlotka sypana – przepis TUTAJ – rustykalne ciasto ze śliwkami – przepis TUTAJ – słodka drożdżówka ze śliwkami – przepis TUTAJ – zielone praliny z matcha przepis TUTAJ – pancake z sosem daktylowym z Jadłonomii – przepis TUTAJ – budyń owocowy – ryż z jabłkami – KLASYKA DZIECIŃSTWA
Do dzisiejszego posta przygotowałam dwa przepisy: Makową owsiankę z karmelizowaną śliwką pachnącą cynamonem i brązowym cukrem, trochę nawiązującą do zbliżających się mikołajków, a na danie główne rozgrzewającą i sycącą grzybową grochówkę bardziej przypominającą grzybowy gulasz. Uwielbiam pływające kapelusze opieńków na które właśnie w listopadzie jest sezon. Zaczynamy:
Na patelni karmelizujemy połówki wydrążonych śliwek z cukrem i cynamonem. Skórkę pomarańczową i daktyle kroimy w kosteczkę. Na mleku gotujemy wszystkie płatki i grysik oraz skórkę pomarańczową i daktyle. Gorącą masę przekładamy do miseczek, na połowie układamy przygotowaną śliwkę. Szybkie i aromatyczne śniadanie gotowe.
Groch, ziele angielskie, listek laurowy i pietruszkę, gotujemy w 1,5 litrze wody z łyżeczką soli. Kapelusze opieńków obgotowujemy na małym ogniu przez 15 minut i odcedzamy. Kiedy groch zacznie mięknąć dodajemy pokrojone w drobną kosteczkę jednego ziemniaki (zagęści zupę) i trzy ziemniaki w większą kostkę, marchewkę, pomidor bez skórki rozdrobniony i gotujemy przez 15 minut. Cebulę kroimy w kosteczkę i podsmażamy na złoty kolor na oleju. Pieczarki kroimy w ćwiarteczki. Do zupy dokładamy w pieczarki i kapelusze opieniek, podsmażona cebulkę, pokrojony na drobniutko czosnek, majeranek i na pikantnie pieprz do smaku. Posypujemy obficie natką pietruszki i mogę życzyć smacznego.
Sezonowość uczy delektowania się smakami, zapachami i kolorami. Kluczem jest czekanie na owoce i warzywa odpowiednie dla danej pory roku. Wtedy smakują najlepiej. Powodów, żeby tak jeść jest kilka. Po pierwsze dbamy o jakość jedzenia, wybieramy najświeższe i naturalnie dojrzewające przysmaki. Kupujemy lokalnie, żeby owoce i warzywa miały jak najkrótszą drogę do przebycia z pola na nasze stoły. Świeże owoce i warzywa są teraz najsmaczniejsze i pachną najpiękniej. To właśnie początkiem jesieni najlepiej widać bogactwo sezonowe naszego kraju i dużą tak dużą bioróżnorodność. Warto docenić rolników podtrzymujących tradycję upraw starych odmian roślin jadalnych, dbających o ziemię i próbujących zrobić coś dobrego mimo wysokich kosztów pracy. Za każdym razem kiedy wybieram się na bazarek trudno się zdecydować, żeby nie przynieść do domu za dużo. Zakupy trzeba dokładnie planować. Kluczem do oszczędności jest niemarnowanie. Slow food po polsku to jest to !!!
Z tego asortymentu można przygotować: – zupę z dyni – przepis TUTAJ – zupę z kukurydzy – zupa pomidorowa (moja ulubiona ) przepis TUTAJ – zupę pomidorowo – paprykową – każdą jarzynową 🙂 – leczo – przepis TUTAJ – bigos – przepis TUTAJ – gołąbki – przepis TUTAJ – buraczkowe kaszotto – przepis TUTAJ – pasztet warzywny z sosem śliwkowym – przepis TUTAJ – fasolowy pasztet z jabkiem z Jadłonomii – przepis TUTAJ – burgery dyniowe z Jadłonomii – przepis TUTAJ – polędwiczka z sosem cebulowym i botwinkowym risotto – przepis TUTAJ – kaczka z sosem malinowym i pieczonym jabłkiem – przepis TUTAJ – placki dyniowe z paprykarzem – przepis TUTAJ – zapiekane kanapki – przepis TUTAJ – pomidorowo – paprykowy ketchup – przepis TUTAJ – jesienne przetwory – przepis TUTAJ – sałatkę z pieczonych buraków – przepis TUTAJ – szarlotka sypana – przepis TUTAJ – rustykalne ciasto ze śliwkami – przepis TUTAJ – drożdżówki z owocami sezonowymi – przepis TUTAJ – słodka drożdżówka ze śliwkami – przepis TUTAJ – zielony koktajl z owoców sezonowych – natka pietruszki, szpinak, jabłko, gruszka, banan, łyżeczka miodu, woda – kisiel owocowy z owocami – ryż z jabłkami – KLASYKA DZIECIŃSTWA
W tym miesiącu na pewno przyda się syrop z kwiatów dzikiego bzu :).
Na dzisiaj przygotowałam dwa przepisy: na sałatkę z pieczonych buraków i czekoladowy mus z sosem śliwkowym i orzechami. Mus to jest niebo, polecam spróbować i gwarantuję, że to nie będzie ten jedyny raz.
SKŁADNIKI NA DESER:
– czekolada deserowa – woda z jednego słoiczka cieciorki (aquafaba) – 1 łyżka cukru pudru – 2 łyżki kakao -75 dag śliwek -3 łyżki brązowego cukru – orzechy do dekoracji
Śliwki karmelizujemy z brązowym cukrem. Z sosu śliwkowego trzeba odparować większość soku. Ja nie blendowałam śliwek, ale jeżeli ktoś lubi gładką konsystencję to jak najbardziej można. Czekoladę rozpuszczamy w mikrofali lub kąpieli wodnej i schładzamy. Aquafabę ubijamy przez 5 minut, dodajemy cukier puder i ubijamy jeszcze chwilkę. Dodajemy czekoladę i przesiane przez sitko kakao. Do pucharków nakładamy przestudzony mus śliwkowy, a na wierzch piankę czekoladową. Wstawiamy do lodówki na minimum godzinę. Przed podaniem dekorujemy pokruszonymi orzechami włoskimi.
Buraki nakłuwamy i obwijamy w worek do pieczenia. Pieczemy w piekarniku przez ok.40 minut w temperaturze 200-220 stopni. Ziemniaki gotujemy w mundurkach do miękkości. Buraki i ziemniaki trzeba wystudzić. Buraczki, ziemniaki, ogórki kiszone, jabłko i cebulę kroimy w kosteczkę, a cebulkę w drobniutką kosteczkę. Dodajemy majonez sól i pieprz i mieszamy. Odstawiamy na godzinę do lodówki do schłodzenia.