Początek wakacji to u nas w ogrodzie krzaki piwonii z przepięknymi różowymi pióropuszami kwiatów. Uwielbiam delikatne płatki, idealnie różowy kolor i roztaczający się zapach. W tym roku chyba ze względu na upały nie mieliśmy szansy nacieszyć się piwoniami zbyt długo. Postanowiliśmy zrobić kilka zdjęć. Miło będzie wrócić do ciepła słonecznego i pęku kwiatów piwonii.
TOFURNIK Z MUSEM Z PAPAI
Troszkę słodyczy w życiu czasem zwyczajnie jest nam potrzeba. Dla nas ważne jest żeby coś słodkiego było pyszne, jak najmniej przetworzone i szybkie do wykonania. Tofurnik z bakaliowym spodem i musem z papai jest chyba najlepszą opcją. Zrobienie zajmuje chwilkę, nie trzeba piec, a efekt jest naprawdę rewelacyjny.
Wiosną nasza dieta staje się coraz bardziej roślinna, zdrowsza i lżejsza. Od takiego sposobu odżywania poprawia się samopoczucie i nastój. W maju mamy postanowienie żeby co najmniej raz w tygodniu robić vegeday. W czerwcu takich dni będzie już dwa. Swoją drogą mam nadzieję, że ta tendencja utrzyma się o wiele dłużej. O naszych małych doświadczeniach z dietą wegańską i etycznym podejściem do zakupów napiszę pod koniec czerwca. Wracając do tematu tofurnik super wpisuje się w nasz vegeday. Nawet sceptycy diety roślinnej zjedli go ze smakiem, a dopiero potem dowiedzieli się że to wegańskie. Miny bezcenne :). Czasami lubię pozwolić moim najbliższym poznać nowy smak, a dopiero później opowiadam o składnikach. Przecież warzywa i owoce są przede wszystkim pyszne, ale też dostarczają potrzebnych witamin i mikroelementów, a ciekawie skomponowane mogą być pysznym posiłkiem czy przekąską.
Słodki spód tofurnika przypomina ciasteczkową masę, ale są w niej tylko zdrowe składniki i naturalna słodycz z daktyli i rodzynek. Ciasto oblane musem z papai przenosi w inny wymiar owocowych smaków. Jeżeli lubicie inne polewy możecie użyć dowolnego owocowego musu lub rozpuszczonej czekolady. Każda kombinacja jest dobra pod warunkiem, że wywołuje uśmiech na twarzy.
Składniki na spód:
pół szklanki płatków owsianych
pół szklanki daktyli
pół szklanki rodzynek
pół szklanki orzechów włoskich
pół szklanki słonecznika
garść migdałów
garść orzechów nerkowca
2 łyżki masła orzechowego
Daktyle i rodzynki moczymy co najmniej pół godziny. Wszystkie składniki blendujemy do ulubionej konsystencji. Schładzamy w lodówce przez godzinę i wykładamy na dno foremki.
Składniki na masę:
2/3 szklanki kaszy jaglanej
1 1/2 szklanki mleka roślinnego
2 kostki tofu ( około 400 g)
1 łyżka śmietanki kokosowej
syrop daktylowy ( miód jeśli lubicie )
sok z połowy limonki
skórka z limonki
Pulpa z papai
Kaszę gotujemy na mleku na bardzo małym ogniu aż będzie miękka. Całość trzeba ostudzić. Masę jaglaną blendujemy z syropem daktylowym na gładką masę, śmietanką, limonką i pokruszonym tofu. Wykładamy na poprzednio przygotowany spód i odstawiamy do zastygnięcia na co najmniej noc.
Podajemy z pulpą z papai.
MAJOWY GRILL
Majową pogodę zaliczyć można raczej do kapryśnych, jednak w sobotę było cieplutko. Koniecznie musieliśmy skorzystać z okazji i razem ze znajomymi zrobić grilla w ogrodzie. Postanowiłam, że tym razem będzie zdrowo, vege i w ogóle pysznie. Wyszło jak zawsze. Przyjechała też kiełbasa i mięsko, swoją drogą rewelacyjnie zamarynowane w piwie, z bazylią i pikantnymi przyprawami.
Moje warzywka na szaszłyki marynowałam w oliwie z oliwek, ziołami z odrobiną soli i pieprzu. A tofu w sosie sojowym, oliwie i odrobinie miodu. Grillowane bakłażany z jogurtowym sosem czosnkowym podbiły serca wszystkich.
Spotkanie przeciągnęło się do późnych godzin, stąd wiemy że nasi sąsiedzi lepiej przygotowali się do ogniska niż my. U nas brakło węgla drzewnego i ostatnią partię jedzonka dokończyłam na patelni grillowej już w kuchni.
SESJA W RZEPAKU
Robienie zdjęć sprawia nam niesamowitą frajdę. Interesujące miejsca można znaleźć czasami bardzo blisko domu, wystarczy tylko dobrze się rozglądać. Jadąc do znajomych zainspirowało nas pole rzepaku. Zatrzymaliśmy się i od razu wiedzieliśmy że to jest to. Musieliśmy tylko uważać na ciężko pracujące pszczółki. Miejsca starczyło dla wszystkich.
Robienie zdjęć w tak pięknym zapachu nie może się równać z niczym innym. Z miłym chęcią rozłożylibyśmy tam leżaki i zostali do wieczora.
PONOWNIE W DOLINIE CHOCHOŁOWSKIEJ
Wycieczki do Doliny Chochołowskiej każdej wiosny stały się już naszym wiosennym rytuałem. Nie jest to jakoś wyczerpująca trasa, ale samo przejście ponad 16 kilometrów w otoczeniu przyrody i czystego powietrza staje się miłym wysiłkiem. Myśleliśmy, że wyjazd do Doliny Chochołowskiej w czasie kwitnienia krokusów już nam przepadł, ale korzystając z wolnego dnia we wtorek wybraliśmy się w trasę. Pogoda nie zapowiadała się rewelacyjnie, po drodze padał deszcz i wiał halny. Na szczęście na miejscu już nie padało. Wyposażeni we własny prowiant, czapki i nieprzewiewne kurtki ruszyliśmy na szlak.
To był najlepszy krokusowy wyjazd. O godzinie ósmej praktycznie nikogo nie było na szlaku, można było maksymalnie wsłuchiwać się w dźwięk strumyka, ptaków i wiatru. Na większości terenu doliny krokusów już nie było, ale można było znaleźć place gdzie śnieg stopniał później i kwiatki zakwitły chyba dla ostatnich turystów. W schronisku wolne stoliki, spokojnie można napić się herbaty i zjeść ciepły żurek.
Pusta Dolina Chochołowska oglądana z ławeczek koło kapliczki wygląda magicznie.
Najlepszym orzeźwieniem na trasie okazała się dla nas ekologiczna woda kokosowa. Rewelacyjnie uzupełnia elektrolity, gasi pragnienie i świetnie smakuje. Nasze wody kokosowe pochodzą ze klepu Kuchnie Świata.
A tak było na poprzednich naszych krokusowych wycieczkach 2016, 2017, 2018.
ŚLEDZIE NA WEGAŃSKO
Przed sobą mamy kilka postnych dni, co nie znaczy, że jedzenie musi być niezbyt smaczne. W naszym domu w czasie przedświątecznym często pojawiały się ryby, jednak w tym roku chciałam zrobić coś nieco innego.
Po trochę też testujemy wegańskie przepisy i sprawdzamy czy w dłużej perspektywie zastąpią nam dania odzwierzęce. Zobaczymy. W każdym razie większość dań nam smakuje. W dzisiejszym poście przygotowałam wegańskie śledzie. Ryby zastąpiłam selerem i tu ciekawostka, pomimo tego że Łukasz selera nie lubi stwierdził że danie jest w porządku i do złudzenia przypomina popularne śledzie w oleju.
SKŁADNIKI:
2 średnie selery
2 średnie cebule
przyprawa do śledzi królewskich
1/2 szklanki octu jabłkowego
2 arkusze nori
2 łyżki musztardy
5 łyżek oleju lnianego
4 łyżki oleju kokosowego
sos sojowy
majeranek
4 liście laurowe
sól morska
pieprz cytrynowy
Selery obieramy, przekrawamy na pół i gotujemy w wodzie ze szczyptą soli, łyżką sosu sojowego i majerankiem. Gotujemy do czasu aż seler będzie al dente.
Przyprawę do śledzi przygotowujemy zgodnie z przepisem, chociaż ja użyłam tylko szklankę wody. Po zagotowaniu studzimy.
Cebulkę kroimy w piórka, delikatnie nasalamy, dodajemy łyżkę sosu sojowego, zmielony pieprz ziarnisty, liście laurowe i pokrojone w małe paseczki arkusze nori.
Obgotowany seler kroimy w kawałki przypominające pokrojone filety śledziowe i podsmażamy na oleju kokosowym.
Wszystkie składniki łączymy i odstawiamy do lodówki na co najmniej 24 godziny w szczelnie zafoliowanym naczyniu.
Podajemy ze świeżym chlebem.
SMACZNEGO !!!
Post powstał we współpracy ze sklepem internetowym Kuchnie Świata.
ZIELONE PRALINY Z HERBATĄ MATCHA
Domowe słodkości są najlepsze kiedy poczujemy potrzebę na coś słodkiego albo kiedy koleżanki zadzwonią że za chwilę będą. Zawsze staram się przygotować coś lekkiego i zdrowego dla tych których bardzo lubię dlatego tym razem po szybkim przeglądzie zrobiłam pralinki otaczane herbatą matcha. Robi się je dosłownie kilka minut. Świetnie sprawdzą się też na wielkanocnym stole jako alternatywa dla słodkich wypieków.
Wyglądają niesamowicie wiosennie, a w środku kryją same skarby: błonnik, pestki i troszkę owoców.
SKŁADNIKI:
1 szklanka płatków owsianych
1/2 szklanki orzechów włoskich
1/2 szklanki płatków migdałowych
1/2 szklanki pestek słonecznika
5 suszonych fig
3 łyżki oleju kokosowego
1/2 małego banana
1/4 limonki
1 łyżeczka miodu lipowego
herbata matcha
Suche składniki blenujemy, dodajemy olej, miód, sok z ćwiartki limonki i połowę porcji banana, jeżeli masa będzie zbyt sucha dodajemy resztę. Figi kroimy w drobną kosteczkę i mieszamy z masą. Schładzamy co najmniej godzinę w lodówce.Formujemy kule i obtaczamy je w herbacie matcha.
Post powstał we współpracy ze sklepem internetowym Kuchnie Świata.
WIEŻA WIDOKOWA W JODŁÓWCE TUCHOWSKIEJ CZYLI FAJNY POMYSŁ NA WIOSENNE POPOŁUDNIE
W zeszłym tygodniu w zasadzie nie mieliśmy pomysłu na popołudnie. Plany były zupełnie inne ale czasem wychodzi inaczej co nie znaczy gorzej. Po krótkim przemyśleniu wybraliśmy się do Jodłówki Tuchowskie sprawdzić fajność wieży widokowej po zimie. Okazało się zupełnie spoko. Oprócz pięknych widoków ( nam przez chwilę udało się zobaczyć Tatry) można posiedzieć w altanie, zjeść przyniesiony przez siebie prowiant lub co nieco kupić w pobliskim schronisku. Polecam zostawić samochód na dole i wybrać się piechotą na górę z wieżą. Droga nie jest ani zbyt stroma, ani zbyt ruchliwa i można świetnie się zrelaksować podczas spaceru. Wieża jest dość solidna, składa się z czterech tarasów widokowych. Wejście nie jest zbyt trudne, ale mając na uwadze czyjeś predyspozycje można się zatrzymać na komfortowej wysokości.
Na najwyższym tarasie chcieliśmy zrobić kilka zdjęć jednak psotny wiatr co chwilę porywał Łukaszowi kapelusz.
Trochę jeszcze pojeździliśmy szukając ciekawych miejsc do zdjęcia podczas zachodu słońca. To była fajna niedziela.
Czarne tagliatelle z owocami morza
Lubimy makarony pod chyba każdą postacią. Początkowo na obiad planowałam zrobić makaron z prażonymi jabłkami ze słoika, ale jakoś to nie było to co dzisiaj tygryski lubią najbardziej. W szafce z przyprawami znalazłam atrament z kałamarnicy i tak po nitce do kłębka zrobiłam tagliatelle z owocami morza. Zrobiło się trochę słonecznie i sycylijsko, a obiad powstał bardzo szybko.
MAKARON:
1,5 szklanki mąki
2 jajka
1 torebka atramentu z kałamarnicy
mąka na podsypywanie
Wszystkie składniki najpierw mieszamy nożem, a potem zagniatamy. Rozwałkowujemy na cienką płachtę i kroimy wstążki tagliatelle. Gotujemy w osolonej wodzie przez około 15 minut, makaron musi być al dente.
OWOCE MORZA
oliwa z oliwek
2 ząbki czosnku
opakowanie owoców morza
trawa cytrynowa
pęczek pietruszki i kolendry
sól himalajska
pieprz
Na lekko rozgrzaną patelnię dodajemy czosnek pokrojony w drobną kosteczkę. Wykładamy owoce morza ( fantastycznie jeżeli udało się kupić niemrożone) i chwilkę dusimy we własnym sosie. Dodajemy szczyptę soli i pieprzu.
Na talerz wykładamy makaron, owoce morza z sosem i posiekaną pietruszkę i kolendrę. Dekorujemy oliwą z oliwek.
SMACZNEGO !!!
Post powstał we współpracy ze sklepem internetowym Kuchnie Świata.
POLĘDWICZKA W BIAŁYM WINIE Z SOSEM MIĘTOWYM I DZIKIM RYŻEM
Na dworze co prawda nie jest zbyt ciepło, ale wiosenne przebłyski coraz bardziej skłaniają do zmiany garderoby i przygotowywanych posiłków. Szukałam smaku który kojarzy się ze świeżością i co fajnie sprawdzi się na Wielkanocny obiad. Męska część rodziny przegłosowała została mięso. Polędwiczka duszona w białym winie z suszonymi morelami z miętowym sosem, dzikim ryżem i pachnącą lekko tropikalną sałatką smakują rewelacyjnie i dają uczucie świeżości na talerzu. Przygotowanie nie jest zbyt obciążające, wystarczy tylko żeby nic się nie przypaliło.
Mój przepis przygotowany jest na trzy porcje.
Dzisiejsze składniki wybrałam w sklepie Kuchnie Świata.
kanadyjski dziki ryż
Mięso:
polędwiczka wieprzowa
szklanka białego wytrawnego wina
garść suszonych moreli
klasyczny sos miętowy
różowa sól himalajska średnioziarnista
pieprz w ziarenkach
Sałatka:
pół ogórka
pół winnego jabłka
mały zielony banan
ćwiartka cytryny
szczypior z cebuli
olej z miąższu awokado
kolorowy pieprz w ziarenkach
Mięso marynujemy w miętowym sosie co najmniej przez pół godziny.
W rozgrzanym naczyniu lub wysokiej patelni obsmażamy mięso z wszystkich stron. Zalewamy winem, dodajemy pół łyżeczki soli himalajskiej i pokrojone w kostkę morele. Przykrywamy pokrywką i dusimy na wolnym ogniu.
Szklankę dzikiego ryżu gotujemy według przepisu, zajmie to około 50 minut.
Powstały sos w naczyniu z mięsem blendujemy na gładką masę.
Ogórka, jabłko i banana kroimy w kosteczkę, skrapiamy sokiem z cytryny, polewamy olejem z miąższu awokado i dodajemy świeżo zmielony kolorowy pieprz. Posypujemy pokrojonym szczypiorem i mieszamy.
Polędwiczkę kroimy w plastry.
Na talerz wykładamy dziki ryż, plastry polędwiczki polane sosem miętowym, sałatkę i dekorujemy sosem z wina i moreli.
Smacznego !!!
Post powstał we współpracy ze sklepem internetowym Kuchnie Świata.