Podsumowanie roku 2022
Egipt – Ferie w Tabie
Egipt – Góra Synaj
Snowboard na Słotwinach
Pieniny zimą – Wąwóz HOMOLE
JAK ZNALZAŁEM SIĘ NA CYPRZE
W moją dwutygodniową podróż służbową na Cypr rozpocząłem dojazdem do Krakowskiego lotniska. Ostatecznie znalazłem się w Limassol. Pewnie zastanawiacie się dlaczego wyjazd z pracy akurat w takie turystyczne miejsce. Otóż już spieszę z wyjaśnieniem.
Głównym celem mojej wyprawy był kurs języka angielskiego w szkole English in Cyprus, a także poznanie nauczycieli z innych krajów, dzielenie się swoimi doświadczeniami zawodowymi i pomysłami na ciekawe tematy. Wyjazdy Erasmus Plus pozwalają na takie międzynarodowe spotkania nauczycieli w mniej formalnych sytuacjach, dlatego pozwalają na poznanie się i polubienie ludzi, którzy w późniejszym czasie mogą nawiązywać międzynarodową współpracę pomiędzy ich szkołami. Z racji sytuacji epidemiologicznej w naszej grupie było stosunkowo mało osób, jednak mam nadzieję, że nasza znajomość przetrwa na dłużej i będziemy mieli szanse zorganizować spotkania w ramach Erasmus Plus również między naszymi uczniami.
Ale wiadomo, nie samą nauką i pracą człowiek żyje. Cypr to też piękne miejsca, zabytki, plaże i pyszne jedzenie. Po zajęciach z przyjemnością zagłębiałem się w kulturę Limassol, …. Na początku wielką przyjemność sprawiało mi spacerowanie po mieście, poszukiwanie nietuzinkowych zaułków, spacer po promenadzie, a także wizyta na zamku. Co prawda zamek nie przypomina tych polskich jak Wawel czy w Książku, to bardziej ford z częścią muzealną, jednak z murów obronnych ładnie widać panoramę miasta. Znalazłem też kilka ciekawych architektonicznie kościołów i świątyń. Filmik z moich spacerów znajdziecie KLIK TUTAJ.
Mieszkając na Cyprze nie sposób ominąć plarze. To jedna z tych darmowych atrakcji, która zawsze się sprawdza przy tak słonecznej pogodzie. Ja znalazłem kilka z nich. Mnie do gustu przypadła Plaża Kurion, Plaża Drzewka figowego (Fig Tree Beach),Przylądek Kawo Greko (Cape Greco), Plaża Nissi w Ayia Napa, Plaża Lady’s Mile. Oceńcie sami, zapraszam do obejrzenia filmiku KLIK TUTAJ.
Na Cyprze niesamowicie zachowały się ślady starożytności. Spacer po parku archeologicznym Kurion ( to ta sama miejscowość w której znajduje się plaża) był czystą przyjemnością. Rozległy teren, wygodne ścieżki, ciekawe zabytki i widoki z klifu na otwartą wodę. Starożytni dokładnie wiedzieli jakie miejscówki sobie zarezerwować. Misterność i precyzja mozaiek podłogowych zadziwia, tym bardziej, że starożytni artyści nie mieli tak doskonałych technologii jak obecnie. Z każdym kolejnym punktem archeologicznym panorama staje się coraz bardziej zachwycająca.
Korzystając z wolnej niedzieli wybrałem się do Pafos. Do zwiedzania wybrałem Groby Królewskie, które jak się okazuje należały do lokalnej elity. Najstarsze odkryte grobowce mają 2400 lat. Cały kompleks przypomina bardziej starożytne miasteczko niż nekropolię. Kolejnym punktem był bizantyjski zamek/fort w porcie. To kolejny bardzo dobry punkt obserwacyjny. Obecnie ford pełni rolę galerii sztuki. Port w pobliżu zamku to również fajne miejsce na spacer. Na Cyprze na każdym kroku można znaleźć knajpkę z dobrym jedzeniem. Mnie zaciekawiła Restauracja Pelikan z żywym pelikanem przed wejściem, który nic sobie nie robił z fotografujących go turystów. Ostatnim punktem tej wycieczki było Kato Pafos czyli kolejny park archeologiczny. Przeszliśmy koło kilku stanowisk oraz starożytnego małego teatru, jednak trochę brakło nam czasu na zwiedzanie tego miejsca. Podobno mozaiki są niesamowite, a z latarni rozpościera się niesamowity widok na okolicę. Nie udało nam się również dotrzeć do Skały Afrodyty. Mam tym większą motywację, żeby tu wrócić. Tu również zapraszam do obejrzenia filmiku KLIK TUTAJ.
W ostatnią sobotę na Cyprze wybrałem się do Nikozji. To największe miasto Cypru, a zarazem stolicą państwa. To bardzo specyficzne miasto ponieważ podzielona jest między Cypr Południowy (gracki) i Cypr Północny (turecki). Pomiędzy obiema częściami rozciąga się strefa zdemilitaryzowana ONZ. Przechodząc przez punkt graniczny trzeba pokazać paszport. Mnie nie udało się odwiedzić północnej strony Nikozji ze względu na konieczność wykonania testu. Warto też pamiętać że Cypr Północny jest nieuznawany przez polskie władze, dlatego w razie kłopotów pozostaniemy bez opieki polskiego konsula. Jednak tureckie terytorium postrzegane jest za tak samo bezpieczne jak część grecka. Na ulicach bardzo fajnie umieszczono mapki z zaznaczonym naszym punktem lokalizacyjnym, dodatkowo zaproponowano atrakcje turystyczne do których można dojść w ciągu 10 minut pieszo. W Nikozji warto zobaczyć Katedrę św. Jana z freskami biblijnymi, obok pałace biskupa, Wenecki mury z XVI, bramy biorące swoje nazwy od miast w kierunku których prowadzą Famagustiańska, Pafos i Brama Kiereńska, ulicę Ledra, Check Point Ledra i punkt widokowy Shacolas Tower, muzeum klasycznych motocykli, Kościół Św, Krzyża, warto pochodzić po mieście i poczuć klimat miasta.
Cypr jest ciekawym kierunkiem do podróżowania, oprócz pięknych plaż i nowoczesnych kurortów dodatkowo jest miejscem gdzie można zagłębić się w kulturę, poczuć klimat starożytnych zabytków, wtopić się w klimatyczne zaułki, zjeść coś pysznego, a na koniec pospacerować po mieście czy promenadzie. Miejsca, które odwiedziłem odznaczały się sporym kontrastem, z jednej strony pięknie utrzymane domki w starym stylu, a KLIK TUTAJ
SANDOMIERZ
Jesienna pogoda w tym roku nas rozpieszczała, a my korzystając z pięknej niedzieli wybraliśmy się do kolejnego niesamowicie urokliwego miasteczka do Sandomierza. Rzadko doceniamy miejsca, które znajdują się niedaleko, pewnie nie są tak egzotyczne, ale to nie znaczy że nie są piękne. Czasem warto pogrzebać trochę w historii, geografii i okazuje się, że mniej znane, ale przez to bardziej kameralne i magiczne miejsca są na wyciągnięcie ręki. W tym roku postanowiliśmy odwiedzić malownicze miejsca z historią i klimatem, które są praktycznie w naszej okolicy. Zawsze jakoś schodziło z wyjazdem do Sandomierza. Dlatego szybka decyzja i w drogę.
Spacer rozpoczęliśmy na wzgórzu zamkowym, a potem kierując się w stronę Wąwozu Królowej Jadwigi natknęliśmy się na dworek księdza Mateusza i mały kościółek przy wejściu do wąwozu. Lessowy wąwóz robi niesamowite wrażenie, myślę że jeszcze większe byłoby szarówką. Szukając spokoju można go tu rzeczywiście znaleźć. Do miasta można wejść przez ucho igielne :), co też zrobiliśmy. Na Rynku trwał Odpust Wincentego Kadłubka. Zamieszanie straszne, pełno kramów wśród których można na szczęście spotkać naturalne pieczywo, drewniane wyroby regionalne czy misternie wykonane serwety. Uczniowie lokalnych szkół spacerowali w starodawnych strojach przybliżając historię miasta. Swoją drogą, czy wiedzieliście że hulajnogę w dwudziestoleciu międzywojennym wynalazł Władysław Czyżewki z Sandomierza? Przypominała o tym grupka sympatycznych dzieci z hulajnogami.
Brama Opatowska stanowiąca wjazd do miasta została ufundowana przez Kazimierza Wielkiego, a teraz można z niej obejrzeć panoramę miasta i Wisłę wijącą się po okolicy. Fajnie spaceruje się po Sandomierzu, bo zlokalizowany jest na wzgórzach, a z za kamienic wyłania się panorama na okolicę. Tak dotarliśmy pod Bazylikę którą widzieliśmy z murów zamku. Warta odwiedzenia jest też podziemna trasa turystyczna pod Starówką, tym razem kolejka była spora i nie zdecydowaliśmy się.
Średniowieczny klimat odczuwalny jest jeszcze w wielu zaułkach ( miasto uzyskało prawa miejskie w 1227 roku) przez co fajnie tu siedzieć w knajpkach. Na obiad wybraliśmy się do Restauracji pod ciżemką. Na dziedzińcu kamienicy, w jesiennym słońcu wszystko smakowało lepiej. Łukasz wybrał roladki z kapustą i kaszą pęczak ( pycha), a ja żurek w cieście ( z czystym sercem nie mogę polecić, nie był kwaśny) i sakiewki z ruskim nadzieniem ( super pomysł na trochę inne pierogi), a na deser obłędny mus malinowy z lodami.
Miasteczko nie jest duże, bardzo nam się spodobało i z pewnością wrócimy tu kiedy będzie cisza i spokój, może nawet na cały weekend. Z siatką z pachnącym zakwasem chlebem, lokalnym piwem i bezalkoholowym cydrem wybraliśmy się w drogę powrotną.
Mały piknik zrobiliśmy sobie nad Jeziorem Tarnobrzeskim. Linia brzegowa jest świetnie zagospodarowana na przejażdżki rowerowe, spacery z psem czy zwyczajne posiedzenie sobie. Jest na tyle dużo miejsca, żeby każdy czuł się komfortowo. Zwyczajne kanapki i herbata rewelacyjnie smakują na świeżym powietrzu. Na deser zabraliśmy domowe dyniowe brownie. Przepis znajdziecie już w najbliższym poście.
Ostatnim przystaniem był zamek w Baranowie Sandomierskim. Park zamkowy rewelacyjny na jesienne spacery. Można tu pograć w gigantyczne szachy, a potem wypić kawę lub coś przekąsić.
Po tylu spacerach wieczór przy winie zakończył nasz super dzień.
JEDEN DZIEŃ NA CAPRI
Włoskie wakacje najlepiej zaplanować na maj. Cieplutko, ale bez upałów, względny spokój i brak tłumów. Kolejnym miejscem które udało się odwiedzić w tym roku jest Capri. Przepiękna wyspa zachwyca niesamowitymi widokami, piękną roślinnością, ale przede wszystkim klimatem miejsca. Świetnie się tu spaceruje wąskimi uliczkami co chwile znajdując zaciszny zaułek z ławeczką, fajną knajpkę lub sklepik. Hotele choć w centrum są dość dobrze zasłonięte przed spojrzeniami ciekawskich przechodniów. Najlepsze jedzenie jak zwykle okazało się w małej trattorii napotkanej w bocznej uliczce.
Początek morskiej wycieczki rozpoczął się w Salerno. Przejazd statkiem na wyspę trwa półtorej godziny. W tym czasie mijamy Amalfi i Positano, niesamowite wybrzeża i klify. Początek spacerów dobrze rozpocząć od góry, w ciepły dzień warto skorzystać z kolejki, a potem już tylko wtopić się atmosferę Capri.
WENECJA
Wenecja to jedno z niewielu miast do którego będziemy wracać. Uwielbiamy spacerować wąskimi uliczkami i mostkami, przyglądać się ludziom, delektować się najpyszniejszą pizzą i lodami. Jeśli planujecie spędzić dzień w miłym towarzystwie i urokliwych miejscach to właśnie maj i wrzesień w Wenecji są idealne.
Tym razem Łukasz miał możliwość spędzić tu cały dzień i uchwycić zaledwie kilka chwil w swoim obiektywie.